Fotograf niedzielny - Najlepsze w 2002

Autor: Łukasz Kacperczyk

2 Luty 2003
Artykuł na: 23-28 minut
Co roku mniej więcej o tej porze w gazetach, magazynach, czy telewizji pełno jest wszelkiego rodzaju zestawień "the best of". Uwielbiam je czytać, ale też pisać. Niniejszy felieton nie próbuje być obiektywny i jest wyrazem moich gustów i upodobań - przedstawiam moją własną listę najlepszych produktów minionego roku.

Witam! Co roku mniej więcej o tej porze w gazetach, magazynach, czy telewizji pełno jest wszelkiego rodzaju zestawień "the best of". Uwielbiam je czytać, ale też pisać.

Zazwyczaj ich twórcy starają się o pozory obiektywności - zwykle kończy się na głosowaniu członków redakcji. Na szczęście jednak czasem felietoniści tacy, jak niżej podpisany (starający się być niezależni, choleryczni i niesforni) piszą swoje własne zestawienia, które są całkowicie subiektywne i osobiste. Niniejszy felieton nie próbuje być obiektywny i jest wyrazem moich gustów i upodobań - przedstawiam moją własną listę najlepszych produktów minionego roku.

(Zauważcie, że nie wszystko, o czym piszę pojawiło się na rynku dopiero w 2002 roku. Ograniczyłem się jedynie do tego, co można było kupić w zeszłym roku. Na początku znajdziecie tradycyjne produkty, wszystko, co związane z fotografią cyfrową jest później.)

To tylko zabawa, więc nie traktujcie tego zbyt poważnie. Miłego czytania!

Najlepszy aparat na film

Konica Hexar RF. Byłem wielkim zwolennikiem i zagorzałym wielbicielem oryginalnego Hexara (kupiłem kilka egzemplarzy), a model RF jest o wiele lepszym aparatem. Wszystkie dyskusje na jego temat prędzej czy później prowadzą do porównania z kamerą, którą przypomina formą, tutaj pada słowo na "L". Spróbujcie jednak o tym zapomnieć. Udajcie przez chwilę, że Hexar RF jest jedyny w swoim rodzaju. Jeśli ktoś uwielbia klasyczną fotografię małoobrazkową, fotografię uliczną, reportaż, pamiątkowe fotki, czy fotografię "artystyczną" trudno się oprzeć urokowi tej pięknie zaprojektowanej i wspaniale wykonanej puszki. Jest ciężka i bardzo wytrzymała, a do tego ma ten wspaniały, krystalicznie czysty wizjer. Hexar jest cichy, szybki w użyciu, łatwy w obsłudze - nie ma jednej zbędnej funkcji. Poza tym przesuw filmu jest zautomatyzowany (choć muszę przyznać, że po latach używania Leiek, mój kciuk uparcie szukał dźwigni naciągu filmu! Mówi wam coś nazwisko "Pawłow"?). Obiektywy Koniki są najwyższej klasy - dorównują Zeissom do Contaxów z serii G i Leikowskim szkłom z bagnetem M. Wielka szkoda, że większość dyskusji na temat tego aparatu kończy się politycznym sporem, opierającym się na statusie materialnym rozmówców, czyli Leica kontra reszta świata; jeśli się spojrzy na Hexara świeżym okiem, okaże się, że to cudowny aparat.

Najlepszy album

Elliott Erwitt Snaps, Phaidon. Erwitt nigdy nie będzie uznany za prawdziwie wielkiego fotografa z jednego prostego powodu: ten facet jest zupełnie bezpretensjonalny, nie traktuje się zbyt poważnie i ma wielkie poczucie humoru. Jak może zostać zaakceptowany przez świat sztuki, skoro jest ostatnią osobą, którą nazwalibyśmy napuszonym, zapatrzonym w siebie, bełkoczącym snobem? Mimo to, album Snaps jest najlepszym dowodem na to, że Erwitt jest wspaniałym, nieustannie się rozwijającym mistrzem fotografii. W czasach, w których większość studentów szkół fotograficznych przez półtora roku pracuje nad "projektem", który sprowadza się do jednego pomysłu (często jest to jedno zdjęcie sfotografowane czterdzieści razy), Erwitt z lekkością przeskakuje z tematu na temat, zmienia życie codzienne w sztukę, potrafi znaleźć dobre zdjęcie dosłownie wszędzie. Podejmuje tematy rzadko spotykane, zabawne, smutne i trudne, ładne i znaczące, i zawsze w swój naturalny, niepowtarzalny sposób - jakby od niechcenia. Wystarczy otworzyć ten album na którejkolwiek stronie, a znajdziemy fotografie, których wykonanie zajęłoby większości z nas półtora roku. Erwitt jest wspaniały - wspaniale jest oglądać jego zdjęcia, wspaniale jest się od niego uczyć, wspaniale jest czerpać z jego pracy ogromną frajdę, a przede wszystkim to wspaniały autor świetnych "fotek" (tytuł albumu to właśnie "fotki", przyp. tłum.). Jeśli w tym roku kupicie tylko jeden album, niech to będzie właśnie ten.

Najlepszy obiektyw do małego obrazka

Canon EF 70-200mm f/2.8L IS USM. Jeśli istnieje jeden typ obiektywu, bez którego większość zawodowców nie wyobraża sobie pracy, to jest to podstawowy, jasny, długi zoom. Najnowsza propozycja Canona ma wszystko, czego potrzebują profesjonaliści i wymagający amatorzy, i jeszcze trochę: super szczelny, szersza krótsza ogniskowa (prawdopodobnie, żeby lepiej pasowała do standardowego zoomu 24-70mm), zdejmowany pierścień z gniazdem statywowym, szybki autofokus i doskonała jakość obrazu. Ale najlepsze jest to, że obiektyw jest wyposażony w system stabilizacji obrazu (IS - Image Stabilization, przyp. tłum.). Jeśli nie mieliście z nim do czynienia, proponuję podczas następnej wizyty w dobrze zaopatrzonym sklepie fotograficznym przetestować jakąś lornetkę Canona z IS. Funkcję tę włącza się i wyłącza jednym przyciskiem - sami zobaczycie jak wielka jest różnica. To najlepszy sposób, żeby się przekonać o przydatności tej wspaniałej technologii.

Najlepszy obiektyw do kamery wielkoformatowej

Cooke Portrait PS945 229mm f/4.5 Soft Focus. Jednym z podstawowych problemów entuzjastycznie nastawionych nowicjuszy stawiających pierwsze kroki w fotografii portretowej jest szukanie jak najostrzej rysującego obiektywu. Błąd. Portrety wyglądają lepiej (a na pewno łatwiej je sprzedać), kiedy wasze szkło potrafi zachować odpowiednia równowagę między przejrzystością i subtelną miękkością obrazu. Na początku dwudziestego wieku, w czasach rozszalałego piktorializmu, najcenniejszym narzędziem fotografa był jego portretowy obiektyw soft-focus. Jednak oryginalne szkła z tamtego okresu są dziś dość rzadko spotykane i niewiele osób o nich wie. Wtedy na scenę wkracza firma Cooke. Wyprodukowała ona kopię obiektywu Pinkham & Smith Visual Quality Series IV Soft Focus, którego używali mistrzowie fotografii impresjonistycznej z początku wieku. Jest ona wyjątkowa chociażby z tego powodu, że to jedyne tego typu szkło, które można dziś kupić nowe. Fakt, że to jednocześnie doskonały obiektyw to bonus, który sprawia, że jest nieocenionym narzędziem poważnego fotografa, wykonującego portrety kamerą wielkoformatową. Więcej informacji na temat tego niepowtarzalnego obiektywu znajdziecie tutaj.

Najlepszy powiększalnik do formatów od 4 x 5 cali do 6 x 6 cm

Wciąż Saunders/LPL 4500II. (Podobny 4550XLG jest równie dobry. Ma kilka funkcji więcej niż 4500II, ale nic, czego większość z nas by potrzebowała. Model 4500II jest znacznie tańszy. Kupujcie ten, który wolicie i na który was stać.) Warto się zdecydować na zestaw z głowicą dichroiczną. Oczywiście jeśli jesteście jedną z osiemnastu osób na całym świecie, która do koloru nie używa skanera i drukarki atramentowej (lub VCCE, Variable Contrast, Constant Exposure, jeśli lubicie czerń i biel). Wielokrotnie już wychwalałem pod niebiosa tę powstającą w Tokio maszynę; nazwałem ją nawet Hondą Accord powiększalników. To wspaniałe, doskonale zaprojektowane cudo jest tak łatwe i przyjemne w użyciu, że nie będziecie już chcieli używać nic innego.

Najlepszy powiększalnik do formatu 6 x 6 cm i wszystkich mniejszych

Durst M70 z Vario i Lumo. Nie znam się na skanerach; nie znam się też (a przynajmniej nie bardzo) na drukarkach atramentowych, ale na pewno znam się na powiększalnikach. Mam prawie dwadzieścia pięć lat doświadczenia jako laborant, wykonawca odbitek wystawowych, redaktor magazynu ciemniowego i recenzent takiegoż sprzętu. Miałem wszystko od Beselera 45MXII do Leitza Focomat II (tego dużego, Deusenberga powiększalników

Niech będzie - ta kategoria to bezczelna reklama czasopisma, dla którego przypadkiem pracuję. Ale jak myślicie, dlaczego dla nich pracuję? Chodzi oczywiście o brytyjski miesięcznik Black & White Photography. (Zgadnijcie, o czym jest.) Ucieszyłem się, kiedy natknąłem się na pismo, które nie stara się być przeznaczone dla wszystkich fotografów i nie wyznaje filozofii "wszystkie formaty, wszystkie procesy, amatorzy, zawodowcy, chemia i cyfra, studio i plener, chętnie-przyjmiemy-każdego-reklamodawcę". Co prawda lubię cyfrę do koloru, ale moją pierwszą miłością jest fotografia czarno-biała. Piękna fotografia czarno-biała, dziedzina dojrzała i godna miana prawdziwego rzemiosła. Gorąco popieram każde pismo, które w naszych czasach stara się popularyzować tę dziedzinę fotografii. Oczywiście nie mam nic przeciwko wsteczniakom takim jak ja.

Najlepsze czasopismo o fotografii cyfrowej

Przykro mi, ale żadne się nie kwalifikuje. Pewnie, że jest ich mnóstwo i niemal codziennie pojawia się na rynku nowy magazyn o cyfrówkach, ale o wszystkich możecie zapomnieć. Po co komu pismo o fotografii cyfrowej, skoro wystarczy mieć komputer i łącze z Internetem? Na stronach Steves-Digicams.com, dpreview.com, Imaging-Resource.com i Luminous-Landscape.com miłośnik cyfrówek znajdzie wszystko, czego mu trzeba. (Żałuję tylko, że nie istnieje choć jeden odpowiednik o tradycyjnej fotografii.) Można na nich przeczytać mnóstwo bardzo szczegółowych recenzji sprzętu - znacznie bardziej poglądowych i szczerych niż te, które można znaleźć w publikacjach papierowych, a do tego o wiele szybciej. Oczywiście znajdziemy tam też najświeższe wiadomości, kiedy rzeczywiście są jeszcze świeże. Do tego mnóstwo ciekawych linków. Poza tym portale te pozwalają dzielić się swoją pracą i wymieniać poglądy z innymi entuzjastami. Miło też, że aby dostać się do któregokolwiek ze "starych numerów" wystarczy kliknąć myszką. Czegóż więcej może potrzebować początkujący miłośnik fotografii cyfrowej?

Najlepszy program do obróbki obrazu dla zwykłych śmiertelników

Adobe Photoshop Elements 2. Elements 2 to nie Photoshop, brakuje możliwości manipulowania krzywymi, konwersji CMYK-RGB i paru innych funkcji. Jednak wspaniale zorganizowana "Pomoc" znakomicie się nadaje do nauki i unika błędu, który prawie zawsze pojawia się w programach, które dołączane są do cyfrówek albo drukarek atramentowych: nigdy nie stawia użytkownika pod ścianą - niezależnie od tego, co chcemy zrobić, jakiś sposób na pewno istnieje. Stałem się ekspertem w pracy w ciemni dlatego, że chciałem się nauczyć robić piękne odbitki. W tych czasach odpowiednikiem jest znajomość obsługi Photoshopa. Wypada być "mistrzem" Photoshopa. Daleko mi do mistrza, ale wiem, że czas poświęcony na naukę obsługi tego programu na pewno nie będzie stracony. Polecam Photoshop Elements 2 wszystkim, którzy nie mieli jeszcze do czynienia z dobrym programem do obróbki obrazu o wielkich możliwościach. Jest niedrogi (kosztuje około $90), ma wiele funkcji znanych z Photoshopa i jak już mówiłem świetną "Pomoc". Jeśli jeszcze używacie prostych programików do obróbki obrazu, przesiadka na Elements będzie dla was jak zamiana wozu drabiniastego na szesnastozaworowy sportowy samochód.

Najlepsza przyjazna-fotografii-cyfrowej stacja robocza niekoniecznie dla zawodowca

Apple eMac. (Poprosiłem firmę Apple o wypożyczenie mi takiej maszyny, żebym mógł napisać pełną recenzję, którą oczywiście przeczytacie tylko tutaj.) Raczej nie uda mi się nawrócić tych, którzy już mają jakieś zdanie i wzięli udział w nieustającej świętej wojnie między geniuszem Jobsa i pazernością Gatesa. Chcecie poznać powód, żeby się "nawrócić"? Elegancki eMac powinien zainteresować przede wszystkim fotografów, którzy nie narzekają na nadmiar gotówki. Ma ogromne możliwości, jest logicznie zaprojektowany, ma przyjazny interfejs i mnóstwo miejsca na dysku, dużą pamięć RAM i wbudowaną wypalarkę CD, niezbędną do archiwizacji. Ale największą zaletą dla fotografa jest świetny, siedemnastocalowy monitor Apple Studio, o którym do niedawna mówiło się, że przepadł gdzieś na śmietniku historii. Długo był to ulubiony monitor fotoedytorów i grafików komputerowych. Dokładnie odwzorowuje kolory, obraz widać pod jakim kątem się nie spojrzy, a duży ekran ma idealną wielkość do oglądania/korygowania zdjęć z cyfrówek. Poza tym do eMaca dołączona jest najnowsza wersja OSX'a. Niektórzy się go boją, ale OSX naprawdę nie gryzie - to jedyny na świecie nowoczesny system operacyjny, który można kupić w sklepie. Nie trzeba się znać na komputerach tak jak przy Unixie, a i tak dostajemy system, który prawie nigdy się nie zawiesza i nie grozi utratą danych. A ponieważ do eMaca dołączone są też w zasadzie wszystkie programy, jakie są potrzebne, nie trzeba kupować drogiego software'u Microsoftu. Wystarczy go skojarzyć z odpowiednią wersją Photoshopa, używać iPhoto do przeglądania zdjęć i za cenę Nikona F100 z dobrym zoomem mamy idealną stację roboczą dla zaawansowanego amatora fotografii cyfrowej. Czy jest elegancka? Nawet bardzo.

Najlepsze akcesorium do fotografii cyfrowej

ColorVision Monitor Spyder. To urządzenie jest tak oczywiste, że powinno się znaleźć na wyposażeniu komputera każdego fotografa. Od kiedy kupiłem Spydera moje problemy z kalibracją monitora zniknęły bezpowrotnie. Używa się go bardzo łatwo: wystarczy zainstalować oprogramowanie, podłączyć kabel USB i postępować według wskazówek na ekranie. Nic wielkiego. Polecam wszystkim, którzy drukują zdjęcia na atramentówkach. Jeśli chcecie w domu robić dobre wydruki fotografii ze swoich cyfrówek, nie wolno wam, powtarzam - nie wolno wam przeoczyć tego urządzenia. To zakup obowiązkowy.

Najlepsza drukarka atramentowa

Canon S9000. Jestem wielkim fanem drukarek Canona, a zwłaszcza w połączeniu z Canonowskimi atramentami i świetnym papierem Photo Paper Pro. Ta maszyna ma tyle zalet, że wystarczy je wymienić, a zrozumiecie, że warto ją wypróbować. Jakość druku jest niesamowita. Drukarka jest cicha i szybka. Ponieważ każdy atrament jest osobno, można wymieniać tylko ten, który się skończył. Użytkownik może samodzielnie wymieniać głowicę. Wygląda na to, że głowica nigdy się nie zapycha. Jeśli używa się odpowiedniego papieru, to trwałość wydruków także jest bardzo dobra. Czy wspomniałem już, że jest szybka? Nawet bardzo szybka. Mam starszy i mniejszy model, S800 i nigdy nie miałem z nim najmniejszych problemów - to jeden z moich lepszych fotograficznych zakupów ostatnich lat. Minusy? Atrament i papiery są dość drogie. Ale co tam - przynajmniej rezultaty są tego warte. Więcej informacji znajdziecie tutaj i tutaj.

Najlepsza cyfrówka dla zupełnych amatorów, biednych jak mysz kościelna, albo nowicjuszy w świecie fotografii cyfrowej

Olympus C-4000z. Choćby dlatego, że to sprawdzona konstrukcja. Nie jest co prawda nowa (Olympus produkował wiele wariacji tego modelu), ale za to łatwa i bardzo wygodna w użyciu. C-4000z jest do tego dość tani - nowy kosztuje około $400. Czteromegowa matryca pozwala zachować odpowiednią równowagę między wielkością plików (nie chcemy, żeby były zbyt duże) i wielkością obrazu (ma być wystarczająco duża). Ma bardzo dobry, ostry, względnie jasny obiektyw (f/2.8) i dość szeroką krótką ogniskową (różnica między częściej spotykaną ogniskową odpowiednią 38 mm i 32 mm tej kamerki jest dość znaczna). Używa najlepszych możliwych baterii - NiMH AA. Karty SmartMedia są dziś dość tanie. Na koniec zostawiłem rezultaty. Aparat daje użytkownikowi całkiem znaczną kontrolę nad efektem końcowym, a kolory i jakość zdjęć są zdecydowanie lepsze od wielu innych nieco gorzej pomyślanych cyfrówek. Na co trzeba uważać? Warto wykształcić sobie nawyk wcześniejszego ustawiania ostrości, żeby skrócić czas mijający od momentu naciśnięcia spustu migawki do zrobienia zdjęcia. W przeciwnym razie znajdziecie się na straconej pozycji i będzie wam bardzo trudno zrobić dobre zdjęcie. Jednak przy wcześniejszym ustawieniu ostrości aparat reaguje dość szybko (a w każdym razie wystarczająco szybko), żeby nie stanowiło to zbyt dużego problemu. Nie jest to może najmodniejsza cyfrówka napakowana wszelkimi możliwymi wodotryskami, ale doskonale się nadaje dla początkującego fotografa z ambicjami.

Najlepsza lustrzanka autofokus

Canon EOS 1Ds. Bez konkurencji, choćby ze względu na czas wypuszczenia na rynek. Nie widziałem tego aparatu na żywo, a co dopiero mówić o używaniu go, ale mój przyjaciel, Michael Reichmann (właściciel strony Luminous Landscape) uważa, że to najlepsze fotograficzne narzędzie, jakie kiedykolwiek posiadał. Wiem, jakiego sprzętu używał Michael, więc jego opinia mi wystarczy.

Najlepsza cyfrówka dla zaawansowanego amatora lub nie bojącego się nowej technologii miłośnika fotografii tradycyjnej

Sony F-717. Ten aparat nie jest "cyfrówką ostateczną". Era cyfrówek dopiero się rozpoczyna i dojrzałość rozwiązań technicznych to jeszcze pieśń przyszłości. Ale na razie zaawansowany fotograf może się tylko cieszyć wielkimi możliwościami Sony F-717, niesamowitymi funkcjami i oszałamiającą jakością obrazu. Co prawda zdjęcia nie dorównują tym, wykonanym cyfrowymi lustrzankami, ale i tak są świetne. Najciekawszą funkcją Sonówki jest użycie lasera w warunkach słabego oświetlenia , dzięki temu aparat może ustawiać ostrość w bardzo kiepskim świetle - program zdjęć nocnych jest naprawdę niesamowity. Ponieważ aparat emituje światło podczerwone, a następnie fotografuje także w podczerwieni, może robić zdjęcia w kompletnych ciemnościach. Jakby tego było mało, jeśli lubicie zdjęcia z flashem, ucieszy was zapewne fakt, że Sony F-717 jest w stanie wykonać idealnie ostre i świetnie naświetlone zdjęcie z lampą także w ciemności. Oczywiście to tylko zarys możliwości tego aparatu. Warto jeszcze wspomnieć dwie rzeczy (z setek wartych uwagi): ruchomy korpus, który ułatwia obserwację obrazu zupełnie jak na matówce w kominku lustrzanki średnioformatowej i świetny, super-jasny obiektyw Zeissa. To nie jest aparat dla początkujących. Nie powinniście go kupować, jeśli nie wiecie, jak obsługiwać zwykły aparat fotograficzny (obsługa F-717 nie należy do najłatwiejszych), ale myślę, że nikt nie podejmie takiej decyzji nie przeczytawszy wcześniej recenzji na stronach typu Steves-Digicams.com. Nie zapomnijcie jednak przynajmniej go wypróbować - to naprawdę wspaniała zabawka, która szczęśliwym właścicielom może dostarczyć mnóstwo frajdy i wielu świetnych zdjęć.

I to by było na tyle jeśli chodzi o rok 2002. Mam nadzieję, że miło wam się czytało moje opinie (pamiętajcie, że to tylko moje zdanie!) i zapraszam za rok na opis najlepszych produktów fotograficznych 2003 roku.

ZWRÓĆCIE UWAGĘ, że to, co właśnie przeczytaliście, to szczere opinie niżej podpisanego. Nikt mi nie płaci za reklamę, nie dostaję darmowych produktów i zupełnie nie zważam, na to, kto się tu reklamuje. (I nie - nie dostałem darmowej kopii Snaps, a muszę przyznać, że na pewno bym nie odmówił.) Wszelkie możliwe konflikty interesów są jasno zaznaczone. Wszystkie opisywane produkty znalazł się na tej liście tylko i wyłącznie dlatego, że mi się spodobały.

Przegapiłem jakąś kategorię, którą chcielibyście tu zobaczyć? Napiszcie do mnie.

---

Mike Johnston

W latach 1994-2000 Mike Johnston był redaktorem naczelnym magazynu "PHOTO Techniques". Od 1988 do 1994 roku był redaktorem bardzo cenionego periodyku "Camera & Darkroom". Choćby z tego powodu stał się jednym z najbardziej wpływowych dziennikarzy amerykańskiego rynku fotograficznego ostatniej dekady.
Co niedziela Mike pisze swój felieton zatytułowany "Fotograf niedzielny", w którym daje wyraz swoim kontrowersyjnym poglądom na temat przeróżnych zjawisk, jakie mają miejsce w świecie fotografii.

Mike Johnston

Mike Johnston pisze i publikuje niezależny kwartalnik The 37tth Frame, który adresowany jest do maniaków fotografii. Jego książka zatytułowana "The Empirical Photographer" ukaże się w 2003 roku.

Autor udzielił nam pozwolenia na przetłumaczenie i opublikowanie jego felietonów w wyrazie wdzięczności dla swoich krewnych - państwa Nojszewskich mieszkających w Oak Park w stanie Illinois.

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Fotofelietony
Sergey Ponomarev – misja fotografa została spełniona
Sergey Ponomarev – misja fotografa została spełniona
Zdjęcie roku, to bez wątpienia ogromne wyróżnienie. Dla mnie jednak królową nagród prasowych jest pierwsze miejsce za reportaż w kategorii „General news”.
0
Kinowska: „Zdjęcie roku World Press Photo wkurza”
Kinowska: „Zdjęcie roku World Press Photo wkurza”
Zdjęcie Warrena Richardsona, uznane przez Jury za najlepsze zdjęcie prasowe roku 2015, denerwuje i wyprowadza z równowagi. Z kilku powodów.
0
Lifelogging - przyszłość, czy zmora fotografii?
Lifelogging - przyszłość, czy zmora fotografii?
Podczas gdy największe firmy w ostatnim czasie na nowo rozpętują wojnę na megapiksele, swojego rodzaju rewolucja w fotografii może nadejść nieoczekiwanie ze strony urządzeń przeznaczonych dla...
0