"Opowieści z krypty" - Święta, święta i po świętach, czyli kiedy tak naprawdę zaczyna się rok fotografa?

Autor: Wojtek Tkaczyński

15 Kwiecień 2007
Artykuł na: 6-9 minut
W dzisiejszym odcinku cyklu "Opowieści z krypty" Wojtek Tkaczyński zastanawia się, kiedy fotograf powinien składać postanowienia noworoczne. Przekonuje też, jak ważne jest oglądanie zdjęć innych. Zapraszamy!

Wielkanoc to dla mnie czas nadrabiania zaległości - biorę się na przykład za lekturę miesięczników, których nie zdołałem przeczytać wcześniej (czyli tych, które zebrały się od Bożego Narodzenia). "Najważniejsze to zawsze być sobą. Nie myśleć o zbyt wielu niepotrzebnych planach i starać się nikogo nie naśladować". Autorem tych słów nie jest fotograf. Powiedział je w wywiadzie dla kwietniowego numeru magazynu "Hi-Fi i Muzyka" młody chiński pianista Lang Lang. Akurat on, pochodząc z kraju, gdzie na fortepianie uczą się grać miliony osób, wie, jak trudno pokonać konkurencję.

W pewnym sensie Wielkanoc jest "oficjalnym" początkiem wiosny. Dni są dłuższe. Robi się ciepło. Po prostu chce się żyć. Wszyscy wyciągają i odkurzają swoje aparaty fotograficzne. I ja, kiedy w walce z kaloriami po świątecznym śniadaniu wyszedłem na spacer - oczywiście wziąłem ze sobą aparat. Próbując sfotografować cokolwiek, zacząłem myśleć nad słowami Lang Langa i ich przełożeniem na fotografię. Dlaczego własny styl jest tak istotny? Dlaczego lepiej planować swoje fotografie? Jak osiągnąć satysfakcję z własnych zdjęć?

Wielu z nas w okolicy Sylwestra wypisuje na kartce postanowienia na nowy rok. Do marca zazwyczaj o nich zapominamy. Moim zdaniem dla fotografów lepszym terminem na spisanie postanowień jest chyba wiosna. Przecież dopiero wtedy przechodzi nam trwająca od jesieni zimowa depresja, a ciepłe światło budzi do życia kształty do tej pory ukryte pod kurtkami, płaszczami, futrami... Wielu z nas dopiero teraz zaczyna w pełni poznawać aparaty, które dostali pod choinką. Jeśli więc kiedyś planować - to teraz! Teraz, kiedy mamy siłę podjąć jakikolwiek wysiłek umysłowy.

Pod tą fotografią mogę się podpisać obiema rękami. Jest na niej wszystko, czego szukałem, i nie ma nic, co jest niepotrzebne.

Listę proponuję zacząć od: "Poszukam własnego stylu". I w zasadzie można ją na tym skończyć. Udana realizacja tego punktu da nam sławę i pieniądze. Tylko co to dzisiaj właściwie znaczy "styl w fotografii"? Wszystkie zdjęcia robią przecież podobne aparaty korzystające z podobnych obiektywów. Ba, Photoshop jest taki sam na całym świecie. Szukanie własnego języka jest ważne, ponieważ zmienia nasz sposób myślenia o fotografowaniu. Próbując zrobić zdjęcie o określonym charakterze, musimy pomyśleć zanim naciśniemy spust migawki. Wiedząc, co chcemy osiągnąć, musimy odpowiednio dobrać ustawienia aparatu. Każdy z fotografujących ma wpływ jedynie na kilka czynników - możemy ustawić przysłonę, czas naświetlania, ogniskową obiektywu i czułość filmu/matrycy. Tylko tyle. Patrząc na fotografie naszych poprzedników należałoby powiedzieć "aż tyle" . Korzystając z automatyki ostrości i ekspozycji oraz obiektywów o zmiennej ogniskowej, nie zastanawiamy się zbyt często nad wpływem podstawowych parametrów na wygląd zdjęć. Mało kto zwraca też uwagę na znaczenie perspektywy...

Podstawową zaletą prób znalezienia stylu jest konieczność odpowiedzenia sobie na pytania w rodzaju: "co chcę fotografować?" oraz "jakie zdjęcia i w jaki sposób chcę pokazywać?". Z ręką na sercu - nie zadajemy ich sobie zbyt często. Nawet posiadacze profesjonalnego sprzętu fotografują po prostu jak leci. A potem zapraszają znajomych i pokazują im tysiące zdjęć nie związanych żadną myślą. Jeśli wcześniej zaplanujemy tematy zdjęć lub tematy kolejnych serii oraz określimy (czy choćby spróbujemy określić) charakterystyczne elementy końcowych odbitek, wszyscy będą zadowoleni. Konsekwencja naprawdę się opłaca.

Kwestia rozpoznawalnego charakteru zdjęć nie dotyczy jedynie artystów i profesjonalistów. Jest ona tak samo ważna dla osób fotografujących tylko w trakcie urlopu. Przecież każdy chciałby, żeby jego zdjęcia z Międzywodzia były lepsze od fotek sąsiada. Możliwe różnice nie wynikają jedynie z rozbieżności w rozdzielczościach matryc.

Szukanie swojego języka nie jest oczywiście łatwe. Przypomina bardziej pogoń za przysłowiowym króliczkiem (kolejny akcent wielkanocny). Zwłaszcza w kontekście zmieniającej się mody trudno trzymać się swoich poglądów. Polska jest, moim zdaniem, krajem w którym mody obowiązują z siłą niespotykaną nigdzie indziej (kto nie wierzy niech spróbuje kupić brązowe męskie półbuty...). Nie ma u nas przyzwolenia na inność - dotyka to również fotografujących. Pocieszeniem, szczególnie dla osób młodych poddanych szczególnemu naciskowi rówieśników wyrównujących wszystkich według jednej linijki, niech będzie los innych. Richard Avedon pierwszą indywidualną wystawę miał w 39 roku życia. A Helmut Newton przez kilkadziesiąt lat był namawiany do złagodzenia swojego ostrego stylu. Pierwszą wystawę miał w wieku 55 lat. Słynnych fotografików warto znać nie tylko "z życiorysów". Lang Lang w swoim wywiadzie powiedział jeszcze kilka ważnych zdań: "Skupić się na podążaniu własną drogą, ale jednocześnie słuchać największych pianistów i uczyć się od nich. Brać z ich gry to co najlepsze i rozwijać się na swój sposób". Właśnie tak należałoby myśleć o swoich zdjęciach. Za nami jest już 160 lat fotografowania. Jeśli nie poznamy dokonań przeszłości, zamiast tworzyć nową jakość, będziemy wyważać drzwi otwarte dawno temu. Polska fotografia zaś nadal będzie tkwić w grajdole w jakim tkwi od lat.

Ale to temat na zupełnie inny felieton.

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Fotofelietony
Sergey Ponomarev – misja fotografa została spełniona
Sergey Ponomarev – misja fotografa została spełniona
Zdjęcie roku, to bez wątpienia ogromne wyróżnienie. Dla mnie jednak królową nagród prasowych jest pierwsze miejsce za reportaż w kategorii „General news”.
0
Kinowska: „Zdjęcie roku World Press Photo wkurza”
Kinowska: „Zdjęcie roku World Press Photo wkurza”
Zdjęcie Warrena Richardsona, uznane przez Jury za najlepsze zdjęcie prasowe roku 2015, denerwuje i wyprowadza z równowagi. Z kilku powodów.
0
Lifelogging - przyszłość, czy zmora fotografii?
Lifelogging - przyszłość, czy zmora fotografii?
Podczas gdy największe firmy w ostatnim czasie na nowo rozpętują wojnę na megapiksele, swojego rodzaju rewolucja w fotografii może nadejść nieoczekiwanie ze strony urządzeń przeznaczonych dla...
0