Fotograf niedzielny - Historia opowiedziana przez dwa zdjęcia

Autor: Łukasz Kacperczyk

17 Lipiec 2005
Artykuł na: 6-9 minut
Mam ogromny sentyment do starych, dobrych czasów, ale muszę przyznać, że Konica Minolta Dynax 7D sprawiła, że ja też "przeszedłem" na cyfrę. Praktyczne zalety stabilizacji w korpusie i jakość obrazu przy wysokich czułościach okazały się nie do przebicia.

Zdaję sobie sprawę, że w ostatnich felietonach można było wyczuć zapał świeżo nawróconego, ale tak naprawdę wszystko działo się stopniowo. Mój entuzjazm wynikał raczej z faktu, że miałem za sobą dobry tydzień (pod względem fotograficznym). Nie doświadczyłem czegoś takiego od dawna i fajnie było znów zebrać całkiem pokaźny zestaw dobrych zdjęć w tak krótkim czasie. Kiedy nie idzie mi fotografowanie, nie mam pojęcia, zza którego rogu wyłonią się następne dobre fotki i przede wszystkim, czy w ogóle się pojawią. Taki dobry okres to niezła sprawa.

Oren Grad zwrócił moją uwagę na plotkę dotyczącą firmy JOBO USA (http://www.apug.org/forums/showthread.php?t=16823). Szkoda by było, gdyby te pogłoski się potwierdziły. Mój znajomy Sam Proud pracował dla JOBO USA wiele lat, a jego były szef Rickie Stauffer to niezwykle uczciwy i uczynny gość.

Ale nie oszukujmy się - jeśli miały być jakieś ofiary, to na cóż innego mogło paść niż na procesory do RA-4?

Poniżej znajdziecie treść e-maila, którego dostałem od innego znajomego w tym samym rzucie, co wiadomość od Orena:

W najbliższy weekend będę fotografował większość mojego sprzętu na film. Przygotowuję się do sprzedaży. Na handel pójdzie większość szkieł leiki na bagnet M - w tym Król Bokeh 35/2 Summicron IV, Tri-Elmar 28/35/50 i Summicron 50/2. Nie zdecydowałem jeszcze, czy sprzedam też wszystko z napisem "Olympus OM". Z przykrością muszę spojrzeć prawdzie w oczy - przeszedłem na cyfrę.

Mam ogromny sentyment do starych, dobrych czasów, ale muszę przyznać, że Konica Minolta Dynax 7D sprawiła, że ja też "przeszedłem" na cyfrę. Praktyczne zalety stabilizacji w korpusie i jakość obrazu przy wysokich czułościach okazały się nie do przebicia. Spójrzcie na zdjęcie zamieszczone poniżej. Jedynym źródłem światła była niezbyt jasna żarówka, fotografowałem z ręki, a obiektyw (zwyczajny zoom ze światłem f/2,8) nie miał nawet do końca otwartej przysłony. Doskonale wiem, jakie zdjęcia jestem w stanie zrobić aparatem małoobrazkowym; wiem też, co w życiu nie uda mi się taką kamerą i jestem pewien, że to zdjęcie nie wyglądałoby tak dobrze zrobione małym obrazkiem.

Zanim powiecie, że jednak mogłem zrobić takie lub nawet lepsze zdjęcie małym obrazkiem - wystarczyło skorzystać ze statywu, opiszę, jak powstała ta fotografia. Otóż jest to zdjęcie "podchwycone". Powstało momentalnie - dosłownie po drodze, kiedy wchodziłem do domku. Żadna z trzech osób na nim widocznych nie była świadoma mojej obecności (a nawet jeśli, to przyzwyczajone do tego, że ciągle pstrykam fotki na lewo i prawo, zupełnie mnie zignorowały). Nie przeczę, że gdyby zaplanować taką fotografię, upozować modeli, niespiesznie ustawić aparat na statywie i w ogóle, dałoby się uzyskać efekt do przyjęcia czy to małym obrazkiem, czy cyfrówką, czy wreszcie lustrzanką cyfrową bez stabilizacji obrazu w korpusie. Tyle że to byłoby już zupełnie inne zdjęcie. Dla mnie liczy się przypadek. Nie zależy mi na odtwarzaniu, inscenizowaniu rzeczywistości - wolę rejestrować ją taką jaka jest. Nie planuję efektu końcowego. Fotografuję zastane sytuacje, żeby przekonać się, czy zagrają na fotografii.

Poniżej jeszcze jeden przykład. Nie jestem ani najlepszym uczniem w klasie, ani najlepszym technikiem na podwórku, ale fotografuję już wiele lat. Mam swój styl i udało mi się zrobić parę takich zdjęć, jakie lubię oglądać. W pewnym momencie dochodzi się do punktu, kiedy zainteresowanie techniką sprowadza się do poszukiwań rozwiązań, które najbardziej ułatwiają pracę. Krótko mówiąc, nie wydaje mi się, żeby udało mi się zrobić którekolwiek z tych zdjęć innym aparatem, a nawet jeśli, to na pewno nie wyglądałyby tak dobrze. Nie chodzi o cyfrę, nie chodzi o Konikę Minoltę Dynax 7D, w której jestem od niedawna zakochany, czy nawet o jakość zdjęć wykonanych lustrzankami cyfrowymi przy wysokich czułościach. Chodzi o to, żeby robić takie zdjęcia, jakie chcemy. Nic innego się nie liczy.

----

Mike Johnston

www.37thframe.com

Książki i darmowe gratisy: www.lulu.com/bearpaw

Zaprenumerujcie biuletyn Mike'a Johnstona www.37thframe.com

Książki Mike'a i darmowe pliki do pobrania: www.lulu.com/bearpaw

Więcej zrzędzenia, głównie o polityce: quotidianmeander.blogspot.com

Podyskutuj o "Fotografie niedzielnym" na Forum Fotopolis.

W latach 1994-2000 Mike Johnston był redaktorem naczelnym magazynu PHOTO Techniques. Od 1988 do 1994 roku był redaktorem bardzo cenionego periodyku Camera & Darkroom. Choćby z tego powodu stał się jednym z najbardziej wpływowych dziennikarzy amerykańskiego rynku fotograficznego ostatniej dekady.
Co niedziela Mike pisze swój felieton zatytułowany "Fotograf niedzielny", w którym daje wyraz swoim kontrowersyjnym poglądom na temat przeróżnych zjawisk, jakie mają miejsce w świecie fotografii.

Mike Johnston

Mike Johnston pisze i publikuje niezależny kwartalnik The 37th Frame, który adresowany jest do maniaków fotografii. Jego książka zatytułowana The Empirical Photographer ukaże się w 2004 roku.

Autor udzielił nam pozwolenia na przetłumaczenie i opublikowanie jego felietonów w wyrazie wdzięczności dla swoich krewnych - państwa Nojszewskich mieszkających w Oak Park w stanie Illinois.

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Fotofelietony
Sergey Ponomarev – misja fotografa została spełniona
Sergey Ponomarev – misja fotografa została spełniona
Zdjęcie roku, to bez wątpienia ogromne wyróżnienie. Dla mnie jednak królową nagród prasowych jest pierwsze miejsce za reportaż w kategorii „General news”.
0
Kinowska: „Zdjęcie roku World Press Photo wkurza”
Kinowska: „Zdjęcie roku World Press Photo wkurza”
Zdjęcie Warrena Richardsona, uznane przez Jury za najlepsze zdjęcie prasowe roku 2015, denerwuje i wyprowadza z równowagi. Z kilku powodów.
0
Lifelogging - przyszłość, czy zmora fotografii?
Lifelogging - przyszłość, czy zmora fotografii?
Podczas gdy największe firmy w ostatnim czasie na nowo rozpętują wojnę na megapiksele, swojego rodzaju rewolucja w fotografii może nadejść nieoczekiwanie ze strony urządzeń przeznaczonych dla...
0