Fotograf niedzielny - Zastosowania obiektywów do małego obrazka

Autor: Łukasz Kacperczyk

1 Sierpień 2004
Artykuł na: 9-16 minut
Rybie oko - brak znanych zastosowań, poza ilustrowaniem "efektu rybiego oka" w podręcznikach fotograficznych.

Rybie oko: Brak znanych zastosowań, poza ilustrowaniem "efektu rybiego oka" w podręcznikach fotograficznych.

Obiektywy szersze niż 19 mm: Od czasu do czasu jakieś wnętrze. Nadaje się do zabijania ćwieka sprzętowym maniakom, którzy męczą się, próbując znaleźć odpowiedni obiekt dla tej ogniskowej.

Ultra szeroki kąt (19 mm, 20 mm, 21 mm lub 24 mm): Jeden z czterech, pięciu obiektywów niezbędnych zawodowcom, przydatny też często artystom i zaawansowanym amatorom. Używany do krajobrazów, wnętrz, zdjęć ulicznych, ujęć tłumu itp. Znudzonym amatorom służy też jako cel, dla którego warto rozbić skarbonkę. Mimo popularności tych ogniskowych, niewielu fotografów ma odpowiednie doświadczenie i wizję, żeby fotografować nimi z dobrymi efektami. Znacznie więcej ludzi ma takie obiektywy, niż robi nimi dobre zdjęcia. W leikowych albumach Briana Bowersa znajdziecie rzadkie przykłady świetnie ujętych krajobrazów sfotografowanych szkłem 21 mm.

Ultra szeroki zoom (szeroki koniec 20 mm lub szerszy): Przydaje się fotografom, którzy wolą nosić jeden ciężki obiektyw zamiast trzech lekkich lub mają wyjątkowo nonszalancki stosunek do flary i blików. Używany jako szkło ratujące czasem tyłek zawodowców, którzy nie radzą sobie z szerokim kątem (choć są wyjątki). Czasem wraz z jasnym zoomem 80 - 200 mm tworzy parę jedynych obiektywów używanych przez zawodowca

Szeroki kąt: Dziś 24 mm wrzuca się do jednego worka z 20 mm, a ogniskowa 35 mm zyskała miano alternatywnego "standardu". Dlatego mianem "zwykłego" szerokiego kąta określa się dziś w zasadzie jedno szkło - 28 mm. Przydatne niemal do wszystkiego, w czym przydaje się efekt szerokiego kąta (zwłaszcza w fotografii ulicznej i artystycznej, fotoreporterce, pseudo-fotoreporterce i portretach w otoczeniu naturalnym), a także jako uzupełnienie pięćdziesiątki lub obiektyw zastępczy, jeśli fotograf nie ma ultra szerokiego kąta.

Obiektywy z shiftem: Budynki. Używany do przesadnego korygowania zbieżności perspektywy.

Obiektywy z shiftem i tiltem: Jak wyżej plus krajobrazy z szerokim pierwszym planem i stoły zastawione jedzeniem.

Uniwersalne zoomy 28 - 200 mm: Kiepskie fotki. Sprawiają, że pięć rolek filmu wystarcza na cały rok. Do wszystkiego = do niczego.

"Normalny" szeroki kąt (35 mm): Alternatywny standard. Często to jego zastępuje się zoomem. Ogniskowa, którą najłatwiej się fotografuje. Najlepsza ogniskowa do Leiek.

Według dzisiejszych standardów 35 mm to już nie szeroki kąt, tylko nieco szerszy obiektyw "normalny". Leica M6, 35 mm pre-ASPH., Ilford XP-2.

"Naleśniki" typu Tessar, zazwyczaj 45 mm: Wystarczająco lekkie dla fotografów, którym w innym wypadku nie przyszłoby do głowy dźwiganie lustrzanki.

Standard (50 mm): Przydatny do robienia jakichkolwiek zdjęć, pod warunkiem, że macie grubą skórę. Jeśli używać go jako jedynego szkła, jest substytutem niepotrzebnego, fotograficznego samobiczowania i ascezy. Co ciekawe, we wprawnych rękach potrafi udawać delikatnie szeroki kąt lub krótkie tele. Według pewnego eksperta z Dalekiego Wschodu, pięćdziesiątki dają niższy procent poprawnych zdjęć niż 35 mm, ale wyższy procent świetnych ujęć. Drugie miejsce na liście najlepszych szkieł do leiek.

Standard 55 - 58 mm: Świadczy o tym, że macie bardzo, bardzo stary aparat.

Makro/mikro: Kwiaty, robaki, gałki oczne, rzęsy, małe przedmioty, cacka. Pajęczyny pokryte rosą, szron na oknach. Świetne szkła dla hobbystów, a fotografujący makro należą do nielicznej grupy szczęśliwych hobbystów. Często używane przez fotografów-maniaków, którzy lubią testować obiektywy.

Super jasny standard (f/1, f/1,2): Przydaje się zarówno osobom lubiącym małą głębię ostrości, jak i tym, którzy na nią narzekają. A kiedy zawierają soczewki asferyczne, skutecznie potrafią opróżnić portfel niemal bez powodu.

Zoomy standardowe (35 - 70 mm, 28 - 105 mm, 35 - 135 mm itp.): Używane do fotografowania w mocnym świetle - głównie do rodzinnych fotek, widoczków, zdjęć samochodów, pamiątek z podróży, zdjęć półnagich kobiet, zdjęć niedoświetlonych lub fotek przepalonych przez niekontrolowany błysk flesza. Doskonale nadają się do fotograficznego banału. Czasem używa się ich, żeby pozbawić lustrzanki z wymiennymi obiektywami wymienności obiektywów.

Jasne zoomy o średnim zakresie ogniskowych: Najpopularniejsze obiektywy wśród zawodowców. Z kolei amatorzy często zostawiają je w domu, bo nie chce im się ich ze sobą targać cały dzień. Najdroższe, największe i najcięższe mogą być niemal tak dobre i tak jasne przy danej ogniskowej, jak tanie stałoogniskowce. Świetnie nadają się do wprowadzania w zakłopotanie zarówno fotografujących amatorów, jak i fotografowanych osób.

Krótki teleobiektyw (75 mm, 77 mm, 80 mm, 85 mm, 90 mm, 100 mm, 105 mm): Portrety, ciasne ujęcia krajobrazowe, headshoty, moda. We wprawnych rękach przydaje się do każdego rodzaju fotografii. Niezbędny.

135 mm: Mało popularny, rzadko używany. Wszedł do standardowego zestawu szkieł małoobrazkowych, kiedy najczęściej używało się dalmierzowców, a 135 mm to najdłuższa ogniskowa praktyczna przy pracy z takimi aparatami. Dziś to narząd szczątkowy, jak męskie sutki.

Jasne szkło 180 mm lub 200 mm: Najdłuższy obiektyw do normalnego użytku w reporterce. Sport, moda, wyścigi samochodowe, sprzęt używany podczas inwigilacji w czarnych kryminałach.

Ciemne szkło 180 mm lub 200 mm: Lekkie i poręczne. Niepożądane efekty - sprawia, że wygląda się na skąpca lub biedaka.

Standardowy długi zoom (od 70 mm lub 80 mm do 180 mm, 200 mm lub 210 mm): Ciemny czy jasny jest niezbędny większości fotografów - zarówno zawodowcom, jak i amatorom. Przydatny przy fotografowaniu akcji, mody, portretu, headshotów, reportażu, sportu, dzikich zwierząt, krajobrazu i przyrody. Obejmuje zakres wszystkich długich ogniskowych, jakich można potrzebować, przynajmniej do chwili złapania wirusa fotografowania ptaków.

Standardowy długi zoom z systemem IS (Canon) lub VR (Nikon): Patrz wyżej, ale dla fotografów pijących mnóstwo kawy i/lub biorących dragi.

Jasny obiektyw 300 mm: Moda, katalogi, pokazy mody, sport, przyroda, pokazy lotnicze. Ważne szkło dla zawodowców i fotografów przyrody. Trudne dla amatorów, chyba że z ukrycia fotografują twarze w tłumie czy małe zwierzątka. Symbol statusu. Jako modne akcesorium nieźle prezentuje się na tle kamizelki fotograficznej.

Bardzo długie telezoomy (do 300 mm lub dłuższe): Do regulowania pola widzenia, kiedy trudno o zmianę pozycji. Zastępuje kilka ciężkich stałoogniskowców. Czasem używany przez amatorów, którzy dostaną cholery, jeśli nie będą mieli "pełnego zakresu ogniskowych".

400 mm: Małe zwierzaki, sport i ptaki. Krajobrazy, jeśli jest się świrem. Przydaje się też podczas fotografowania meczu piłki nożnej, jeśli zależy wam, żeby zdjęcie w żadnym wypadku nie pokazywało, co się dzieje na boisku.

500 mm: Zwierzaki i ptaki. Pralnia pieniędzy - można go kupić a potem sprzedać, żeby uspokoić żonę, co do swoich fotograficznych wydatków. "Ależ kochanie, sprzedałem obiektyw, żeby kupić to szkło - słowo harcerza!".

600 mm: Zwierzaki.

1200 mm: Brak znanych zastosowań.

----

Mike Johnston

www.37thframe.com

Tekst "Zastosowania obiektywów do małego obrazka" pochodzi z siódmego numeru The 37th Frame, który mam nadzieję rozesłać na początku września. Towarzyszą mu dwa inne artykuły: "Wybieramy obiektyw i co ma do tego sposób widzenia" oraz "Dlaczego 35 mm to najlepsza ogniskowa do leiki". W numerze znajdzie się też wiele recenzji obiektywów i drugi tekst o nowym szkle Leica 50 mm Summilux ASPH. W sprawie prenumeraty zapraszam na www.37thframe.com

Jeśli już jesteście prenumeratorami, ale nie dostaliście jeszcze numeru szóstego, nie rozpaczajcie - sukcesywnie kontaktuję się z zainteresowanymi i zbieram wszystkie niezbędne informacje. Jeśli nie dostaniecie ode mnie e-maila, dostaniecie zwykły list. Dzięki za cierpliwość!

Jeśli chcecie wesprzeć "Fotografa niedzielnego", zaprenumerujcie The 37th Frame, magazyn dla fotografów wydawany przez Mike'a Johnstona.

W latach 1994-2000 Mike Johnston był redaktorem naczelnym magazynu PHOTO Techniques. Od 1988 do 1994 roku był redaktorem bardzo cenionego periodyku Camera & Darkroom. Choćby z tego powodu stał się jednym z najbardziej wpływowych dziennikarzy amerykańskiego rynku fotograficznego ostatniej dekady.
Co niedziela Mike pisze swój felieton zatytułowany "Fotograf niedzielny", w którym daje wyraz swoim kontrowersyjnym poglądom na temat przeróżnych zjawisk, jakie mają miejsce w świecie fotografii.

Mike Johnston

Mike Johnston pisze i publikuje niezależny kwartalnik The 37th Frame, który adresowany jest do maniaków fotografii. Jego książka zatytułowana The Empirical Photographer ukaże się w 2004 roku.

Autor udzielił nam pozwolenia na przetłumaczenie i opublikowanie jego felietonów w wyrazie wdzięczności dla swoich krewnych - państwa Nojszewskich mieszkających w Oak Park w stanie Illinois.

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Fotofelietony
Sergey Ponomarev – misja fotografa została spełniona
Sergey Ponomarev – misja fotografa została spełniona
Zdjęcie roku, to bez wątpienia ogromne wyróżnienie. Dla mnie jednak królową nagród prasowych jest pierwsze miejsce za reportaż w kategorii „General news”.
0
Kinowska: „Zdjęcie roku World Press Photo wkurza”
Kinowska: „Zdjęcie roku World Press Photo wkurza”
Zdjęcie Warrena Richardsona, uznane przez Jury za najlepsze zdjęcie prasowe roku 2015, denerwuje i wyprowadza z równowagi. Z kilku powodów.
0
Lifelogging - przyszłość, czy zmora fotografii?
Lifelogging - przyszłość, czy zmora fotografii?
Podczas gdy największe firmy w ostatnim czasie na nowo rozpętują wojnę na megapiksele, swojego rodzaju rewolucja w fotografii może nadejść nieoczekiwanie ze strony urządzeń przeznaczonych dla...
0