Miller 2021 - Stanik

fot. Maciej Stanik, Ormiański ochotnik na ulicy w mieście Martuni, 24 października, 2020 r.
27 września 2020 roku, gdzieś w cieniu przetaczającej się przez świat pandemii koronawirusa, raz jeszcze wybuchła wojna o Górski Karabach. Spłachetek terenu, ledwie osiem razy większy niż Warszawa, stanął w ogniu, którego iskry rozsypały się na cały region: od Armenii i Azerbejdżanu, przez Iran i Turcję, po Rosję. Do już wtedy 30-tysięcznego bilansu ciągnącej się wojny, której najbrutalniejsza faza przypadła na lata 1992-94, dziś można dopisać kolejne pięć tysięcy ofiar.
27 września 2020 roku, gdzieś w cieniu przetaczającej się przez świat pandemii koronawirusa, raz jeszcze wybuchła wojna o Górski Karabach. Spłachetek terenu, ledwie osiem razy większy niż Warszawa, stanął w ogniu, którego iskry rozsypały się na cały region: od Armenii i Azerbejdżanu, przez Iran i Turcję, po Rosję. Do już wtedy 30-tysięcznego bilansu ciągnącej się wojny, której najbrutalniejsza faza przypadła na lata 1992-94, dziś można dopisać kolejne pięć tysięcy ofiar.

fot. Maciej Stanik, Pozostałości rakiety Bm-30 Smerch z ładunkami kasetowymi na drodze łączącej Stepankert z miastem Martuni, 24 października, 2020 r.

fot. Maciej Stanik, Armeńscy żołnierze śpiący w bunkrze na pierwszej linii. Okopy oddalone są od obiektu o zaledwie 40 metrów, Martuni, 26 października, 2020 r.

fot. Maciej Stanik, Krzyż w okopach wykonany z łusek po pociskach, Prowincja Martuni, 26 października, 2020 r.

fot. Maciej Stanik, Placówka wojskowa tuż przed linią frontu, Prowincja Martuni, 26 października, 2020 r.

fot. Maciej Stanik, Ludzie w bunkrze pod budynkiem urzędu burmistrza miasta Martuni, 21 października, 2020 r.

fot. Maciej Stanik, Zniszczony w wyniku ostrzału dach centrum kulturalnego w miejscowości Szuszi, 27 października, 2020 r.

fot. Maciej Stanik, Checkpoint na drodze łączącej Stepankert z miastem Martuni, 24 października, 2020 r.

fot. Maciej Stanik, Cmentarz wojskowy. Pogrzeb żołnierza ormiańskiego, Stepanakert, 25 października, 2020

fot. Maciej Stanik, Jurij Melkumjan, lat 64, stoi przed zrujnowanym domem, który został ostrzelany w nocy z 16 na 17 października. W wyniku ostrzału jego syn został ranny, Shosh, 27 października, 2020 r