55 z 107

World Press Photo 2017 - nagrodzone prace

fot. Markus Jokela, "Table Rock Nebraska", 3. miejsce w kategorii Long-Term Project.

Większość ludzi mieszkających w Table Rock nigdy nie wyjeżdża poza swoje miejsce zamieszkania. Niektórzy próbują wielkomiejskiego  życia, lecz często powracają, by wychować dzieci w rodzinnym mieście, gdzie czują się bezpiecznie. Dokument był tworzony na przestrzeni lat 1992-2016. Przez lata niewiele się zmieniło. To miejsce, w którym nie dzieje się zupełnie nic - śmieje się autor.
fot. Markus Jokela, "Table Rock Nebraska", 3. miejsce w kategorii Long-Term Project. Większość ludzi mieszkających w Table Rock nigdy nie wyjeżdża poza swoje miejsce zamieszkania. Niektórzy próbują wielkomiejskiego życia, lecz często powracają, by wychować dzieci w rodzinnym mieście, gdzie czują się bezpiecznie. Dokument był tworzony na przestrzeni lat 1992-2016. Przez lata niewiele się zmieniło. To miejsce, w którym nie dzieje się zupełnie nic - śmieje się autor.
Facebook
Tweet
Google
fot. Amber Bracker, "Standing Rock", 1. miejsce w kategorii Contemporary Issues / Stories.

Przez prawie 10 miesięcy Siuksowie z plemienia Standing Rock zamieszkiwali w namiotach w proteście przeciwko budowie rurociągu Dakota Access Pipeline, który przebiegać miał przez ich terytorium, zagrażając ujęciom wody pitnej. Policja rozpędziła protestujących przy użyciu pojazdów wojskowych, gazu pieprzowego, armatek wodnych i gumowych kul. Mundurowi zostali też oskarżeni o znęcanie się nad aresztowanymi.
fot. Amber Bracker, "Standing Rock", 1. miejsce w kategorii Contemporary Issues / Stories.

Przez prawie 10 miesięcy Siuksowie z plemienia Standing Rock zamieszkiwali w namiotach w proteście przeciwko budowie rurociągu Dakota Access Pipeline, który przebiegać miał przez ich terytorium, zagrażając ujęciom wody pitnej. Policja rozpędziła protestujących przy użyciu pojazdów wojskowych, gazu pieprzowego, armatek wodnych i gumowych kul. Mundurowi zostali też oskarżeni o znęcanie się nad aresztowanymi.
fot. Amber Bracker, "Standing Rock", 1. miejsce w kategorii Contemporary Issues / Stories.

Przez prawie 10 miesięcy Siuksowie z plemienia Standing Rock zamieszkiwali w namiotach w proteście przeciwko budowie rurociągu Dakota Access Pipeline, który przebiegać miał przez ich terytorium, zagrażając ujęciom wody pitnej. Policja rozpędziła protestujących przy użyciu pojazdów wojskowych, gazu pieprzowego, armatek wodnych i gumowych kul. Mundurowi zostali też oskarżeni o znęcanie się nad aresztowanymi.
fot. Amber Bracker, "Standing Rock", 1. miejsce w kategorii Contemporary Issues / Stories.

Przez prawie 10 miesięcy Siuksowie z plemienia Standing Rock zamieszkiwali w namiotach w proteście przeciwko budowie rurociągu Dakota Access Pipeline, który przebiegać miał przez ich terytorium, zagrażając ujęciom wody pitnej. Policja rozpędziła protestujących przy użyciu pojazdów wojskowych, gazu pieprzowego, armatek wodnych i gumowych kul. Mundurowi zostali też oskarżeni o znęcanie się nad aresztowanymi.
fot. Lalo de Almeida, "Victims of The Zika Virus", 2. miejsce w kategorii Contemporary Issues / Stories.

W sierpniu 2015 roku w Brazylii zaczęły rodzić się dzieci z małogłowiem i innymi deformacjami. W kwietniu 2016 roku rozpoznano przyczynę w postaci wirusa Zika. Północno-wschodni region Brazylii, gdzie miejsce miała największa liczba urzodzin dzieci z małogłowiem, jest jednym z najbiedniejszych regionów kraju, z bardzo słabo rozwiniętą opieką medyczną. Wiele rodzin musi przemierzać z dziećmi setki kilometrów, by otrzymać pomoc.
fot. Lalo de Almeida, "Victims of The Zika Virus", 2. miejsce w kategorii Contemporary Issues / Stories.

W sierpniu 2015 roku w Brazylii zaczęły rodzić się dzieci z małogłowiem i innymi deformacjami. W kwietniu 2016 roku rozpoznano przyczynę w postaci wirusa Zika. Północno-wschodni region Brazylii, gdzie miejsce miała największa liczba urzodzin dzieci z małogłowiem, jest jednym z najbiedniejszych regionów kraju, z bardzo słabo rozwiniętą opieką medyczną. Wiele rodzin musi przemierzać z dziećmi setki kilometrów, by otrzymać pomoc.
fot. Lalo de Almeida, "Victims of The Zika Virus", 2. miejsce w kategorii Contemporary Issues / Stories.

W sierpniu 2015 roku w Brazylii zaczęły rodzić się dzieci z małogłowiem i innymi deformacjami. W kwietniu 2016 roku rozpoznano przyczynę w postaci wirusa Zika. Północno-wschodni region Brazylii, gdzie miejsce miała największa liczba urzodzin dzieci z małogłowiem, jest jednym z najbiedniejszych regionów kraju, z bardzo słabo rozwiniętą opieką medyczną. Wiele rodzin musi przemierzać z dziećmi setki kilometrów, by otrzymać pomoc.
fot. Lalo de Almeida, "Victims of The Zika Virus", 2. miejsce w kategorii Contemporary Issues / Stories.

W sierpniu 2015 roku w Brazylii zaczęły rodzić się dzieci z małogłowiem i innymi deformacjami. W kwietniu 2016 roku rozpoznano przyczynę w postaci wirusa Zika. Północno-wschodni region Brazylii, gdzie miejsce miała największa liczba urzodzin dzieci z małogłowiem, jest jednym z najbiedniejszych regionów kraju, z bardzo słabo rozwiniętą opieką medyczną. Wiele rodzin musi przemierzać z dziećmi setki kilometrów, by otrzymać pomoc.
fot. Peter Bauza, "Copacabana Palace", 3. miejsce w kategorii Contemporary Issues / Stories.

Copacabana Palace to ironicznie przezwane osiedle domków szeregowych w Brazylii, które jest domem dla ponad 300 rodzin. Budowa rozpoczęta 30 lat temu nigdy nie dobiegła końca. Z powodu braku wody, elektryczności i kanalizacji wiele osób boryka się z problemami zdrowotnymi. Szacuje się, że w Brazylii mieszka około 1,8 miliona bezdomnych
fot. Peter Bauza, "Copacabana Palace", 3. miejsce w kategorii Contemporary Issues / Stories.

Copacabana Palace to ironicznie przezwane osiedle domków szeregowych w Brazylii, które jest domem dla ponad 300 rodzin. Budowa rozpoczęta 30 lat temu nigdy nie dobiegła końca. Z powodu braku wody, elektryczności i kanalizacji wiele osób boryka się z problemami zdrowotnymi. Szacuje się, że w Brazylii mieszka około 1,8 miliona bezdomnych
fot. Peter Bauza, "Copacabana Palace", 3. miejsce w kategorii Contemporary Issues / Stories.

Copacabana Palace to ironicznie przezwane osiedle domków szeregowych w Brazylii, które jest domem dla ponad 300 rodzin. Budowa rozpoczęta 30 lat temu nigdy nie dobiegła końca. Z powodu braku wody, elektryczności i kanalizacji wiele osób boryka się z problemami zdrowotnymi. Szacuje się, że w Brazylii mieszka około 1,8 miliona bezdomnych
fot. Peter Bauza, "Copacabana Palace", 3. miejsce w kategorii Contemporary Issues / Stories.

Copacabana Palace to ironicznie przezwane osiedle domków szeregowych w Brazylii, które jest domem dla ponad 300 rodzin. Budowa rozpoczęta 30 lat temu nigdy nie dobiegła końca. Z powodu braku wody, elektryczności i kanalizacji wiele osób boryka się z problemami zdrowotnymi. Szacuje się, że w Brazylii mieszka około 1,8 miliona bezdomnych
fot. Tomas Munita, "Cuba On The Edge of Change", 1. miejsce kategorii Daily Life / Stories.

W grudniu, po śmierci Fidela Castro, jego prochy zostały przetransportowane na wieś trasą dokładnie odwrotną do tej, jaką podążała prowadzona przez niego rewolucja w 1959 roku. Tysiące mieszkańców wyszło na ulice, by ostatni raz spojrzeć na dyktatora, który dla wielu jawił się niczym ojcieć.
fot. Tomas Munita, "Cuba On The Edge of Change", 1. miejsce kategorii Daily Life / Stories.

W grudniu, po śmierci Fidela Castro, jego prochy zostały przetransportowane na wieś trasą dokładnie odwrotną do tej, jaką podążała prowadzona przez niego rewolucja w 1959 roku. Tysiące mieszkańców wyszło na ulice, by ostatni raz spojrzeć na dyktatora, który dla wielu jawił się niczym ojcieć.
fot. Tomas Munita, "Cuba On The Edge of Change", 1. miejsce kategorii Daily Life / Stories.

W grudniu, po śmierci Fidela Castro, jego prochy zostały przetransportowane na wieś trasą dokładnie odwrotną do tej, jaką podążała prowadzona przez niego rewolucja w 1959 roku. Tysiące mieszkańców wyszło na ulice, by ostatni raz spojrzeć na dyktatora, który dla wielu jawił się niczym ojcieć.
fot. Tomas Munita, "Cuba On The Edge of Change", 1. miejsce kategorii Daily Life / Stories.

W grudniu, po śmierci Fidela Castro, jego prochy zostały przetransportowane na wieś trasą dokładnie odwrotną do tej, jaką podążała prowadzona przez niego rewolucja w 1959 roku. Tysiące mieszkańców wyszło na ulice, by ostatni raz spojrzeć na dyktatora, który dla wielu jawił się niczym ojcieć.
fot. Elena Anosowa, "Out Of The Way", 2. miejsce w kategorii Daily Life / Stories.

Na północy Rosji, w rejonie Dolnej Tunguski,  jednym z najbardziej odizolowanych regionów świata, życiem rządzą wielusetletnie tradycje. Jedyny kontakt ze światem stanowi transport helikopterowy, który odbywa się raz na 2 tygodnie. Mieszkańcy wywodzą się w prostej linii od plemion łowieckich zamieszkujących niegdyś tamte tereny.
fot. Elena Anosowa, "Out Of The Way", 2. miejsce w kategorii Daily Life / Stories.

Na północy Rosji, w rejonie Dolnej Tunguski,  jednym z najbardziej odizolowanych regionów świata, życiem rządzą wielusetletnie tradycje. Jedyny kontakt ze światem stanowi transport helikopterowy, który odbywa się raz na 2 tygodnie. Mieszkańcy wywodzą się w prostej linii od plemion łowieckich zamieszkujących niegdyś tamte tereny.
fot. Elena Anosowa, "Out Of The Way", 2. miejsce w kategorii Daily Life / Stories.

Na północy Rosji, w rejonie Dolnej Tunguski,  jednym z najbardziej odizolowanych regionów świata, życiem rządzą wielusetletnie tradycje. Jedyny kontakt ze światem stanowi transport helikopterowy, który odbywa się raz na 2 tygodnie. Mieszkańcy wywodzą się w prostej linii od plemion łowieckich zamieszkujących niegdyś tamte tereny.
fot. Elena Anosowa, "Out Of The Way", 2. miejsce w kategorii Daily Life / Stories.

Na północy Rosji, w rejonie Dolnej Tunguski,  jednym z najbardziej odizolowanych regionów świata, życiem rządzą wielusetletnie tradycje. Jedyny kontakt ze światem stanowi transport helikopterowy, który odbywa się raz na 2 tygodnie. Mieszkańcy wywodzą się w prostej linii od plemion łowieckich zamieszkujących niegdyś tamte tereny.
fot. Francesco Comello, "Isle of Salvation", 3. miejsce w kategorii Daily Life / Stories.

Tytułowa Wyspa Zbawienia to odosobniona, cicha społeczność mieszkająca nieopodal drogi z Moskwy do Jarosławia. Założonowa w latach 90. XX wieku przez ortodoksyjnego księdza jest schronieniem i centrum edukacyjnym dla 300 chłopców i dziewcząt uznawanych za wyrzutków społeczeńśtwa.
fot. Francesco Comello, "Isle of Salvation", 3. miejsce w kategorii Daily Life / Stories.

Tytułowa Wyspa Zbawienia to odosobniona, cicha społeczność mieszkająca nieopodal drogi z Moskwy do Jarosławia. Założonowa w latach 90. XX wieku przez ortodoksyjnego księdza jest schronieniem i centrum edukacyjnym dla 300 chłopców i dziewcząt uznawanych za wyrzutków społeczeńśtwa.
fot. Francesco Comello, "Isle of Salvation", 3. miejsce w kategorii Daily Life / Stories.

Tytułowa Wyspa Zbawienia to odosobniona, cicha społeczność mieszkająca nieopodal drogi z Moskwy do Jarosławia. Założonowa w latach 90. XX wieku przez ortodoksyjnego księdza jest schronieniem i centrum edukacyjnym dla 300 chłopców i dziewcząt uznawanych za wyrzutków społeczeńśtwa.
fot. Francesco Comello, "Isle of Salvation", 3. miejsce w kategorii Daily Life / Stories.

Tytułowa Wyspa Zbawienia to odosobniona, cicha społeczność mieszkająca nieopodal drogi z Moskwy do Jarosławia. Założonowa w latach 90. XX wieku przez ortodoksyjnego księdza jest schronieniem i centrum edukacyjnym dla 300 chłopców i dziewcząt uznawanych za wyrzutków społeczeńśtwa.
fot. Daniel Berehulak, "They Are Slaughtering Us Like Animals", 1. miejsce w kategorii General News / Stories.

Prezydent Filipin Rodrigo Duterte po objęciu panowania 30 czerwca 2016 roku rozpoczął bezprecedensową walkę z handlem narkotykami. Z rąk policji zginęło ponad 2 tys. osób. Oprócz tego, w kraju zanotowano ponad 3500 nierozwikłanych morderstw.
fot. Daniel Berehulak, "They Are Slaughtering Us Like Animals", 1. miejsce w kategorii General News / Stories.

Prezydent Filipin Rodrigo Duterte po objęciu panowania 30 czerwca 2016 roku rozpoczął bezprecedensową walkę z handlem narkotykami. Z rąk policji zginęło ponad 2 tys. osób. Oprócz tego, w kraju zanotowano ponad 3500 nierozwikłanych morderstw.
fot. Daniel Berehulak, "They Are Slaughtering Us Like Animals", 1. miejsce w kategorii General News / Stories.

Prezydent Filipin Rodrigo Duterte po objęciu panowania 30 czerwca 2016 roku rozpoczął bezprecedensową walkę z handlem narkotykami. Z rąk policji zginęło ponad 2 tys. osób. Oprócz tego, w kraju zanotowano ponad 3500 nierozwikłanych morderstw.
fot. Daniel Berehulak, "They Are Slaughtering Us Like Animals", 1. miejsce w kategorii General News / Stories.

Prezydent Filipin Rodrigo Duterte po objęciu panowania 30 czerwca 2016 roku rozpoczął bezprecedensową walkę z handlem narkotykami. Z rąk policji zginęło ponad 2 tys. osób. Oprócz tego, w kraju zanotowano ponad 3500 nierozwikłanych morderstw.
fot. Sergey Ponomarev, "Iraqi's Battle to Reclaim Its Cities", 2. miejsce w kategorii General News / Stories.

Niemal dwa lata po tym jak ISIS objęło panowanie w wielu regionach kraju, irackie siły wojskowe zmagają się z wypędzeniem terrorystów z Mosulu - jednego z ostatnich bastionów rebeliantów. W rezultacie całej kampanii swoje miejsce zamieszkania opuściło ponad 70 tys. Irakijczyków. Z powodu wielu ofiar cywilnych, przedstawiciele armii poddają w wątpliwość skuteczność pierwotnej strategii.
fot. Sergey Ponomarev, "Iraqi's Battle to Reclaim Its Cities", 2. miejsce w kategorii General News / Stories.

Niemal dwa lata po tym jak ISIS objęło panowanie w wielu regionach kraju, irackie siły wojskowe zmagają się z wypędzeniem terrorystów z Mosulu - jednego z ostatnich bastionów rebeliantów. W rezultacie całej kampanii swoje miejsce zamieszkania opuściło ponad 70 tys. Irakijczyków. Z powodu wielu ofiar cywilnych, przedstawiciele armii poddają w wątpliwość skuteczność pierwotnej strategii.
fot. Sergey Ponomarev, "Iraqi's Battle to Reclaim Its Cities", 2. miejsce w kategorii General News / Stories.

Niemal dwa lata po tym jak ISIS objęło panowanie w wielu regionach kraju, irackie siły wojskowe zmagają się z wypędzeniem terrorystów z Mosulu - jednego z ostatnich bastionów rebeliantów. W rezultacie całej kampanii swoje miejsce zamieszkania opuściło ponad 70 tys. Irakijczyków. Z powodu wielu ofiar cywilnych, przedstawiciele armii poddają w wątpliwość skuteczność pierwotnej strategii.
fot. Sergey Ponomarev, "Iraqi's Battle to Reclaim Its Cities", 2. miejsce w kategorii General News / Stories.

Niemal dwa lata po tym jak ISIS objęło panowanie w wielu regionach kraju, irackie siły wojskowe zmagają się z wypędzeniem terrorystów z Mosulu - jednego z ostatnich bastionów rebeliantów. W rezultacie całej kampanii swoje miejsce zamieszkania opuściło ponad 70 tys. Irakijczyków. Z powodu wielu ofiar cywilnych, przedstawiciele armii poddają w wątpliwość skuteczność pierwotnej strategii.
fot. Alessio Romenzi, "We Are Not Taking Any Prisoners", 3. miejsce w kategorii General News / Stories.

Libijska Syrta, będąca jednym z trzech bastionów Państwa Islamskiego, została odbita jako pierwsza, w wyniku ofensywy przeprowadzonej przez Libijskie wojsko. Ofensywa trwała 7 miesięcy i zabrała życie 700 libijskich żołnierzy. Kolejnych 3000 zostało rannych.
fot. Alessio Romenzi, "We Are Not Taking Any Prisoners", 3. miejsce w kategorii General News / Stories.

Libijska Syrta, będąca jednym z trzech bastionów Państwa Islamskiego, została odbita jako pierwsza, w wyniku ofensywy przeprowadzonej przez Libijskie wojsko. Ofensywa trwała 7 miesięcy i zabrała życie 700 libijskich żołnierzy. Kolejnych 3000 zostało rannych.
fot. Alessio Romenzi, "We Are Not Taking Any Prisoners", 3. miejsce w kategorii General News / Stories.

Libijska Syrta, będąca jednym z trzech bastionów Państwa Islamskiego, została odbita jako pierwsza, w wyniku ofensywy przeprowadzonej przez Libijskie wojsko. Ofensywa trwała 7 miesięcy i zabrała życie 700 libijskich żołnierzy. Kolejnych 3000 zostało rannych.
fot. Alessio Romenzi, "We Are Not Taking Any Prisoners", 3. miejsce w kategorii General News / Stories.

Libijska Syrta, będąca jednym z trzech bastionów Państwa Islamskiego, została odbita jako pierwsza, w wyniku ofensywy przeprowadzonej przez Libijskie wojsko. Ofensywa trwała 7 miesięcy i zabrała życie 700 libijskich żołnierzy. Kolejnych 3000 zostało rannych.
fot. Valery Melnikov, "Black Days of Ukraine", 1. miejsce w kategorii Long-Term Project.

Trwający od 2014 roku konflikt w Donbasie to dramat zwykłych ludzi. Klęska nawiedziła ich nieoczekiwanie, przynosząc śmierć i zniszczenie tysiącom osób.
fot. Valery Melnikov, "Black Days of Ukraine", 1. miejsce w kategorii Long-Term Project.

Trwający od 2014 roku konflikt w Donbasie to dramat zwykłych ludzi. Klęska nawiedziła ich nieoczekiwanie, przynosząc śmierć i zniszczenie tysiącom osób.
fot. Valery Melnikov, "Black Days of Ukraine", 1. miejsce w kategorii Long-Term Project.

Trwający od 2014 roku konflikt w Donbasie to dramat zwykłych ludzi. Klęska nawiedziła ich nieoczekiwanie, przynosząc śmierć i zniszczenie tysiącom osób.
fot. Valery Melnikov, "Black Days of Ukraine", 1. miejsce w kategorii Long-Term Project.

Trwający od 2014 roku konflikt w Donbasie to dramat zwykłych ludzi. Klęska nawiedziła ich nieoczekiwanie, przynosząc śmierć i zniszczenie tysiącom osób.
fot. Valery Melnikov, "Black Days of Ukraine", 1. miejsce w kategorii Long-Term Project.

Trwający od 2014 roku konflikt w Donbasie to dramat zwykłych ludzi. Klęska nawiedziła ich nieoczekiwanie, przynosząc śmierć i zniszczenie tysiącom osób.
fot. Valery Melnikov, "Black Days of Ukraine", 1. miejsce w kategorii Long-Term Project.

Trwający od 2014 roku konflikt w Donbasie to dramat zwykłych ludzi. Klęska nawiedziła ich nieoczekiwanie, przynosząc śmierć i zniszczenie tysiącom osób.
fot. Valery Melnikov, "Black Days of Ukraine", 1. miejsce w kategorii Long-Term Project.

Trwający od 2014 roku konflikt w Donbasie to dramat zwykłych ludzi. Klęska nawiedziła ich nieoczekiwanie, przynosząc śmierć i zniszczenie tysiącom osób.
fot. Valery Melnikov, "Black Days of Ukraine", 1. miejsce w kategorii Long-Term Project.

Trwający od 2014 roku konflikt w Donbasie to dramat zwykłych ludzi. Klęska nawiedziła ich nieoczekiwanie, przynosząc śmierć i zniszczenie tysiącom osób.
fot. Hossein Fatemi, "An Iranian Journey", 2. miejsce w kategorii Long-Term Project.

60% populacji Iranu to ludzie poniżej 30 roku życia, którzy nie mają pojęcia o tym, jak wyglądał ich kraj przed transformacją. Jednocześnie zmagają się z naturalnymi problemami młodości i nowoczesności, które narastają wraz ze wzrostem dostępności internetu i telewizji satelitarnej (wciąż nielegalnej). Zdjęcia ukazują kontrast między "oficjalnym" obrazem irańskiego życia, a realiami codzienności, w której młodzi ludzie starają się odnaleźć swoją tożsamość. Stworzenie projektu dokumentującego społeczeństwo zajęło fotografowi 10 lat.
fot. Hossein Fatemi, "An Iranian Journey", 2. miejsce w kategorii Long-Term Project.

60% populacji Iranu to ludzie poniżej 30 roku życia, którzy nie mają pojęcia o tym, jak wyglądał ich kraj przed transformacją. Jednocześnie zmagają się z naturalnymi problemami młodości i nowoczesności, które narastają wraz ze wzrostem dostępności internetu i telewizji satelitarnej (wciąż nielegalnej). Zdjęcia ukazują kontrast między "oficjalnym" obrazem irańskiego życia, a realiami codzienności, w której młodzi ludzie starają się odnaleźć swoją tożsamość. Stworzenie projektu dokumentującego społeczeństwo zajęło fotografowi 10 lat.
fot. Hossein Fatemi, "An Iranian Journey", 2. miejsce w kategorii Long-Term Project.

60% populacji Iranu to ludzie poniżej 30 roku życia, którzy nie mają pojęcia o tym, jak wyglądał ich kraj przed transformacją. Jednocześnie zmagają się z naturalnymi problemami młodości i nowoczesności, które narastają wraz ze wzrostem dostępności internetu i telewizji satelitarnej (wciąż nielegalnej). Zdjęcia ukazują kontrast między "oficjalnym" obrazem irańskiego życia, a realiami codzienności, w której młodzi ludzie starają się odnaleźć swoją tożsamość. Stworzenie projektu dokumentującego społeczeństwo zajęło fotografowi 10 lat.
fot. Hossein Fatemi, "An Iranian Journey", 2. miejsce w kategorii Long-Term Project.

60% populacji Iranu to ludzie poniżej 30 roku życia, którzy nie mają pojęcia o tym, jak wyglądał ich kraj przed transformacją. Jednocześnie zmagają się z naturalnymi problemami młodości i nowoczesności, które narastają wraz ze wzrostem dostępności internetu i telewizji satelitarnej (wciąż nielegalnej). Zdjęcia ukazują kontrast między "oficjalnym" obrazem irańskiego życia, a realiami codzienności, w której młodzi ludzie starają się odnaleźć swoją tożsamość. Stworzenie projektu dokumentującego społeczeństwo zajęło fotografowi 10 lat.
fot. Hossein Fatemi, "An Iranian Journey", 2. miejsce w kategorii Long-Term Project.

60% populacji Iranu to ludzie poniżej 30 roku życia, którzy nie mają pojęcia o tym, jak wyglądał ich kraj przed transformacją. Jednocześnie zmagają się z naturalnymi problemami młodości i nowoczesności, które narastają wraz ze wzrostem dostępności internetu i telewizji satelitarnej (wciąż nielegalnej). Zdjęcia ukazują kontrast między "oficjalnym" obrazem irańskiego życia, a realiami codzienności, w której młodzi ludzie starają się odnaleźć swoją tożsamość. Stworzenie projektu dokumentującego społeczeństwo zajęło fotografowi 10 lat.
fot. Hossein Fatemi, "An Iranian Journey", 2. miejsce w kategorii Long-Term Project.

60% populacji Iranu to ludzie poniżej 30 roku życia, którzy nie mają pojęcia o tym, jak wyglądał ich kraj przed transformacją. Jednocześnie zmagają się z naturalnymi problemami młodości i nowoczesności, które narastają wraz ze wzrostem dostępności internetu i telewizji satelitarnej (wciąż nielegalnej). Zdjęcia ukazują kontrast między "oficjalnym" obrazem irańskiego życia, a realiami codzienności, w której młodzi ludzie starają się odnaleźć swoją tożsamość. Stworzenie projektu dokumentującego społeczeństwo zajęło fotografowi 10 lat.
fot. Hossein Fatemi, "An Iranian Journey", 2. miejsce w kategorii Long-Term Project.

60% populacji Iranu to ludzie poniżej 30 roku życia, którzy nie mają pojęcia o tym, jak wyglądał ich kraj przed transformacją. Jednocześnie zmagają się z naturalnymi problemami młodości i nowoczesności, które narastają wraz ze wzrostem dostępności internetu i telewizji satelitarnej (wciąż nielegalnej). Zdjęcia ukazują kontrast między "oficjalnym" obrazem irańskiego życia, a realiami codzienności, w której młodzi ludzie starają się odnaleźć swoją tożsamość. Stworzenie projektu dokumentującego społeczeństwo zajęło fotografowi 10 lat.
fot. Hossein Fatemi, "An Iranian Journey", 2. miejsce w kategorii Long-Term Project.

60% populacji Iranu to ludzie poniżej 30 roku życia, którzy nie mają pojęcia o tym, jak wyglądał ich kraj przed transformacją. Jednocześnie zmagają się z naturalnymi problemami młodości i nowoczesności, które narastają wraz ze wzrostem dostępności internetu i telewizji satelitarnej (wciąż nielegalnej). Zdjęcia ukazują kontrast między "oficjalnym" obrazem irańskiego życia, a realiami codzienności, w której młodzi ludzie starają się odnaleźć swoją tożsamość. Stworzenie projektu dokumentującego społeczeństwo zajęło fotografowi 10 lat.
fot. Markus Jokela, "Table Rock Nebraska", 3. miejsce w kategorii Long-Term Project.

Większość ludzi mieszkających w Table Rock nigdy nie wyjeżdża poza swoje miejsce zamieszkania. Niektórzy próbują wielkomiejskiego  życia, lecz często powracają, by wychować dzieci w rodzinnym mieście, gdzie czują się bezpiecznie. Dokument był tworzony na przestrzeni lat 1992-2016. Przez lata niewiele się zmieniło. To miejsce, w którym nie dzieje się zupełnie nic - śmieje się autor.
fot. Markus Jokela, "Table Rock Nebraska", 3. miejsce w kategorii Long-Term Project.

Większość ludzi mieszkających w Table Rock nigdy nie wyjeżdża poza swoje miejsce zamieszkania. Niektórzy próbują wielkomiejskiego  życia, lecz często powracają, by wychować dzieci w rodzinnym mieście, gdzie czują się bezpiecznie. Dokument był tworzony na przestrzeni lat 1992-2016. Przez lata niewiele się zmieniło. To miejsce, w którym nie dzieje się zupełnie nic - śmieje się autor.
fot. Markus Jokela, "Table Rock Nebraska", 3. miejsce w kategorii Long-Term Project.

Większość ludzi mieszkających w Table Rock nigdy nie wyjeżdża poza swoje miejsce zamieszkania. Niektórzy próbują wielkomiejskiego  życia, lecz często powracają, by wychować dzieci w rodzinnym mieście, gdzie czują się bezpiecznie. Dokument był tworzony na przestrzeni lat 1992-2016. Przez lata niewiele się zmieniło. To miejsce, w którym nie dzieje się zupełnie nic - śmieje się autor.
fot. Markus Jokela, "Table Rock Nebraska", 3. miejsce w kategorii Long-Term Project.

Większość ludzi mieszkających w Table Rock nigdy nie wyjeżdża poza swoje miejsce zamieszkania. Niektórzy próbują wielkomiejskiego  życia, lecz często powracają, by wychować dzieci w rodzinnym mieście, gdzie czują się bezpiecznie. Dokument był tworzony na przestrzeni lat 1992-2016. Przez lata niewiele się zmieniło. To miejsce, w którym nie dzieje się zupełnie nic - śmieje się autor.
fot. Markus Jokela, "Table Rock Nebraska", 3. miejsce w kategorii Long-Term Project.

Większość ludzi mieszkających w Table Rock nigdy nie wyjeżdża poza swoje miejsce zamieszkania. Niektórzy próbują wielkomiejskiego  życia, lecz często powracają, by wychować dzieci w rodzinnym mieście, gdzie czują się bezpiecznie. Dokument był tworzony na przestrzeni lat 1992-2016. Przez lata niewiele się zmieniło. To miejsce, w którym nie dzieje się zupełnie nic - śmieje się autor.
fot. Markus Jokela, "Table Rock Nebraska", 3. miejsce w kategorii Long-Term Project.

Większość ludzi mieszkających w Table Rock nigdy nie wyjeżdża poza swoje miejsce zamieszkania. Niektórzy próbują wielkomiejskiego  życia, lecz często powracają, by wychować dzieci w rodzinnym mieście, gdzie czują się bezpiecznie. Dokument był tworzony na przestrzeni lat 1992-2016. Przez lata niewiele się zmieniło. To miejsce, w którym nie dzieje się zupełnie nic - śmieje się autor.
fot. Markus Jokela, "Table Rock Nebraska", 3. miejsce w kategorii Long-Term Project.

Większość ludzi mieszkających w Table Rock nigdy nie wyjeżdża poza swoje miejsce zamieszkania. Niektórzy próbują wielkomiejskiego  życia, lecz często powracają, by wychować dzieci w rodzinnym mieście, gdzie czują się bezpiecznie. Dokument był tworzony na przestrzeni lat 1992-2016. Przez lata niewiele się zmieniło. To miejsce, w którym nie dzieje się zupełnie nic - śmieje się autor.
fot. Markus Jokela, "Table Rock Nebraska", 3. miejsce w kategorii Long-Term Project.

Większość ludzi mieszkających w Table Rock nigdy nie wyjeżdża poza swoje miejsce zamieszkania. Niektórzy próbują wielkomiejskiego  życia, lecz często powracają, by wychować dzieci w rodzinnym mieście, gdzie czują się bezpiecznie. Dokument był tworzony na przestrzeni lat 1992-2016. Przez lata niewiele się zmieniło. To miejsce, w którym nie dzieje się zupełnie nic - śmieje się autor.
fot. Brent Stirton, "Rhino Wars", 1. miejsce w kategorii Nature / Stories.

W Kruger National Park na granicy Mozambiku i RPA, największym na świecie rezerwacie nosorożców, trwa wojna pomiędzy kłusownikami a działaczami NGO. Szacuje się, że po przekroczeniu granicy z Mozambikiem nosorożce przeżywają około 24 godzin. Za sytuację tę odpowiada medycyna azjatycka, w której róg nosorożca uchodzi za cudowny lek na wszystko i jest warty więcej niż złoto. Rogi nosorożców są proszkowane, a następnie wdychane w celach leczniczych przez zamożnych Chińczyków i Wietnamczyków. Według zachodniej nauki, medykamenty z rogu nosorożca nie mają działania lepszego od placebo. Ochrona rancz, taki jak to należące do milionera Johna Hume'a, skupiające 1500 nosorożców, których rogi na czarnym rynku warte są ponad 50 milionów dolarów, stała się coraz bardziej niebezpiecznym i nacechowanym politycznie zadaniem. Kłusownicy porównują bowiem walkę z nimi do działań Apartheidu.
fot. Brent Stirton, "Rhino Wars", 1. miejsce w kategorii Nature / Stories.

W Kruger National Park na granicy Mozambiku i RPA, największym na świecie rezerwacie nosorożców, trwa wojna pomiędzy kłusownikami a działaczami NGO. Szacuje się, że po przekroczeniu granicy z Mozambikiem nosorożce przeżywają około 24 godzin. Za sytuację tę odpowiada medycyna azjatycka, w której róg nosorożca uchodzi za cudowny lek na wszystko i jest warty więcej niż złoto. Rogi nosorożców są proszkowane, a następnie wdychane w celach leczniczych przez zamożnych Chińczyków i Wietnamczyków. Według zachodniej nauki, medykamenty z rogu nosorożca nie mają działania lepszego od placebo. Ochrona rancz, taki jak to należące do milionera Johna Hume'a, skupiające 1500 nosorożców, których rogi na czarnym rynku warte są ponad 50 milionów dolarów, stała się coraz bardziej niebezpiecznym i nacechowanym politycznie zadaniem. Kłusownicy porównują bowiem walkę z nimi do działań Apartheidu.
fot. Brent Stirton, "Rhino Wars", 1. miejsce w kategorii Nature / Stories.

W Kruger National Park na granicy Mozambiku i RPA, największym na świecie rezerwacie nosorożców, trwa wojna pomiędzy kłusownikami a działaczami NGO. Szacuje się, że po przekroczeniu granicy z Mozambikiem nosorożce przeżywają około 24 godzin. Za sytuację tę odpowiada medycyna azjatycka, w której róg nosorożca uchodzi za cudowny lek na wszystko i jest warty więcej niż złoto. Rogi nosorożców są proszkowane, a następnie wdychane w celach leczniczych przez zamożnych Chińczyków i Wietnamczyków. Według zachodniej nauki, medykamenty z rogu nosorożca nie mają działania lepszego od placebo. Ochrona rancz, taki jak to należące do milionera Johna Hume'a, skupiające 1500 nosorożców, których rogi na czarnym rynku warte są ponad 50 milionów dolarów, stała się coraz bardziej niebezpiecznym i nacechowanym politycznie zadaniem. Kłusownicy porównują bowiem walkę z nimi do działań Apartheidu.
fot. Brent Stirton, "Rhino Wars", 1. miejsce w kategorii Nature / Stories.

W Kruger National Park na granicy Mozambiku i RPA, największym na świecie rezerwacie nosorożców, trwa wojna pomiędzy kłusownikami a działaczami NGO. Szacuje się, że po przekroczeniu granicy z Mozambikiem nosorożce przeżywają około 24 godzin. Za sytuację tę odpowiada medycyna azjatycka, w której róg nosorożca uchodzi za cudowny lek na wszystko i jest warty więcej niż złoto. Rogi nosorożców są proszkowane, a następnie wdychane w celach leczniczych przez zamożnych Chińczyków i Wietnamczyków. Według zachodniej nauki, medykamenty z rogu nosorożca nie mają działania lepszego od placebo. Ochrona rancz, taki jak to należące do milionera Johna Hume'a, skupiające 1500 nosorożców, których rogi na czarnym rynku warte są ponad 50 milionów dolarów, stała się coraz bardziej niebezpiecznym i nacechowanym politycznie zadaniem. Kłusownicy porównują bowiem walkę z nimi do działań Apartheidu.
fot. Ammi Vitale, "Pandas Gone Wild", 2. miejsce w kategorii Nature / Stories.

Niedźwiedzie Panda stały się jednym z największych symboli walki o ochronę dzikich zwierząt. W związku z ekspansją człowieka, gatunek ten jeszcze niedawno stał na skraju wymarcia. Prowadzony w Chinach od 25 lat program ochrony  gatunku sprawił, że popularne "misie Panda" zostały niedawno wykreślone z listy gatunków zagrożonych, co jednak jest znikomym sukcesem wobec wszystkich problemów chińskich obrońców przyrody.
fot. Ammi Vitale, "Pandas Gone Wild", 2. miejsce w kategorii Nature / Stories.

Niedźwiedzie Panda stały się jednym z największych symboli walki o ochronę dzikich zwierząt. W związku z ekspansją człowieka, gatunek ten jeszcze niedawno stał na skraju wymarcia. Prowadzony w Chinach od 25 lat program ochrony  gatunku sprawił, że popularne "misie Panda" zostały niedawno wykreślone z listy gatunków zagrożonych, co jednak jest znikomym sukcesem wobec wszystkich problemów chińskich obrońców przyrody.
fot. Ammi Vitale, "Pandas Gone Wild", 2. miejsce w kategorii Nature / Stories.

Niedźwiedzie Panda stały się jednym z największych symboli walki o ochronę dzikich zwierząt. W związku z ekspansją człowieka, gatunek ten jeszcze niedawno stał na skraju wymarcia. Prowadzony w Chinach od 25 lat program ochrony  gatunku sprawił, że popularne "misie Panda" zostały niedawno wykreślone z listy gatunków zagrożonych, co jednak jest znikomym sukcesem wobec wszystkich problemów chińskich obrońców przyrody.
fot. Ammi Vitale, "Pandas Gone Wild", 2. miejsce w kategorii Nature / Stories.

Niedźwiedzie Panda stały się jednym z największych symboli walki o ochronę dzikich zwierząt. W związku z ekspansją człowieka, gatunek ten jeszcze niedawno stał na skraju wymarcia. Prowadzony w Chinach od 25 lat program ochrony  gatunku sprawił, że popularne "misie Panda" zostały niedawno wykreślone z listy gatunków zagrożonych, co jednak jest znikomym sukcesem wobec wszystkich problemów chińskich obrońców przyrody.
fot. Bence Máté, "Now You See Me", 3. miejsce w kategorii Nature / Stories.

Zdjęcia łączą obrazy rozgwieżdżonego nieba z portretai zwierząt. Ze względu na swój charakter, seria wymagała bardzo starannych przygotowań. Zdjęcia wykonywane były zdalnie, przez co niemożliwa była jakakolwiek realna ingerencja w kadr.
fot. Bence Máté, "Now You See Me", 3. miejsce w kategorii Nature / Stories.

Zdjęcia łączą obrazy rozgwieżdżonego nieba z portretai zwierząt. Ze względu na swój charakter, seria wymagała bardzo starannych przygotowań. Zdjęcia wykonywane były zdalnie, przez co niemożliwa była jakakolwiek realna ingerencja w kadr.
fot. Bence Máté, "Now You See Me", 3. miejsce w kategorii Nature / Stories.

Zdjęcia łączą obrazy rozgwieżdżonego nieba z portretai zwierząt. Ze względu na swój charakter, seria wymagała bardzo starannych przygotowań. Zdjęcia wykonywane były zdalnie, przez co niemożliwa była jakakolwiek realna ingerencja w kadr.
fot. Bence Máté, "Now You See Me", 3. miejsce w kategorii Nature / Stories.

Zdjęcia łączą obrazy rozgwieżdżonego nieba z portretai zwierząt. Ze względu na swój charakter, seria wymagała bardzo starannych przygotowań. Zdjęcia wykonywane były zdalnie, przez co niemożliwa była jakakolwiek realna ingerencja w kadr.
fot. Michael Vince Kim, "Aenikkaeng", 1. miejsce w kategorii People / Stories.

Projekt ten jest poetycką ilustracją opowieści koreańskich potomków kubańskich i meksykańskich pracowników plantacji Agawy. W 1905 roku tysiąc Koreańczyków wyruszyło w podróż do Meksyku, w pogoni za fałszywą obietnicą luksusów jakie czekają na nich na rajskich wyspach u celu podróży. Zamiast tego, zostali sprzedani jako niewolnicy na plantacje Agawy, nazywanej zielonym złotem Meksyku.
fot. Michael Vince Kim, "Aenikkaeng", 1. miejsce w kategorii People / Stories.

Projekt ten jest poetycką ilustracją opowieści koreańskich potomków kubańskich i meksykańskich pracowników plantacji Agawy. W 1905 roku tysiąc Koreańczyków wyruszyło w podróż do Meksyku, w pogoni za fałszywą obietnicą luksusów jakie czekają na nich na rajskich wyspach u celu podróży. Zamiast tego, zostali sprzedani jako niewolnicy na plantacje Agawy, nazywanej zielonym złotem Meksyku.
fot. Michael Vince Kim, "Aenikkaeng", 1. miejsce w kategorii People / Stories.

Projekt ten jest poetycką ilustracją opowieści koreańskich potomków kubańskich i meksykańskich pracowników plantacji Agawy. W 1905 roku tysiąc Koreańczyków wyruszyło w podróż do Meksyku, w pogoni za fałszywą obietnicą luksusów jakie czekają na nich na rajskich wyspach u celu podróży. Zamiast tego, zostali sprzedani jako niewolnicy na plantacje Agawy, nazywanej zielonym złotem Meksyku.
fot. Michael Vince Kim, "Aenikkaeng", 1. miejsce w kategorii People / Stories.

Projekt ten jest poetycką ilustracją opowieści koreańskich potomków kubańskich i meksykańskich pracowników plantacji Agawy. W 1905 roku tysiąc Koreańczyków wyruszyło w podróż do Meksyku, w pogoni za fałszywą obietnicą luksusów jakie czekają na nich na rajskich wyspach u celu podróży. Zamiast tego, zostali sprzedani jako niewolnicy na plantacje Agawy, nazywanej zielonym złotem Meksyku.
fot. Antonio Gibotta, "Enfarinat", 2. miejsce w kategorii People / Stories.

Każdego roku, 28 grudnia w Alicante w Hiszpanii odbywa się "Mączna Wojna". Podczas festiwalu mieszkańcy dzielą się na dwie grupy, które przy pomocy mąki, wody, jajek i bomb dymnych prowadzą ze sobą walkę na ulicach. Ponad 200-letnia tradycja upamiętnia biblijną rzeź niewiniątek.
fot. Antonio Gibotta, "Enfarinat", 2. miejsce w kategorii People / Stories.

Każdego roku, 28 grudnia w Alicante w Hiszpanii odbywa się "Mączna Wojna". Podczas festiwalu mieszkańcy dzielą się na dwie grupy, które przy pomocy mąki, wody, jajek i bomb dymnych prowadzą ze sobą walkę na ulicach. Ponad 200-letnia tradycja upamiętnia biblijną rzeź niewiniątek.
fot. Antonio Gibotta, "Enfarinat", 2. miejsce w kategorii People / Stories.

Każdego roku, 28 grudnia w Alicante w Hiszpanii odbywa się "Mączna Wojna". Podczas festiwalu mieszkańcy dzielą się na dwie grupy, które przy pomocy mąki, wody, jajek i bomb dymnych prowadzą ze sobą walkę na ulicach. Ponad 200-letnia tradycja upamiętnia biblijną rzeź niewiniątek.
fot. Antonio Gibotta, "Enfarinat", 2. miejsce w kategorii People / Stories.

Każdego roku, 28 grudnia w Alicante w Hiszpanii odbywa się "Mączna Wojna". Podczas festiwalu mieszkańcy dzielą się na dwie grupy, które przy pomocy mąki, wody, jajek i bomb dymnych prowadzą ze sobą walkę na ulicach. Ponad 200-letnia tradycja upamiętnia biblijną rzeź niewiniątek.
fot. Jay Clendenin, "Olympians", 3. miejsce w kategorii People / Stories.

Seria portretów kalifornijskich Olimpijczyków. W tegorocznych igrzyskach w Rio de Janeiro wzięło udział ponad 550 amerykańskich sportowców.
fot. Jay Clendenin, "Olympians", 3. miejsce w kategorii People / Stories.

Seria portretów kalifornijskich Olimpijczyków. W tegorocznych igrzyskach w Rio de Janeiro wzięło udział ponad 550 amerykańskich sportowców.
fot. Jay Clendenin, "Olympians", 3. miejsce w kategorii People / Stories.

Seria portretów kalifornijskich Olimpijczyków. W tegorocznych igrzyskach w Rio de Janeiro wzięło udział ponad 550 amerykańskich sportowców.
fot. Jay Clendenin, "Olympians", 3. miejsce w kategorii People / Stories.

Seria portretów kalifornijskich Olimpijczyków. W tegorocznych igrzyskach w Rio de Janeiro wzięło udział ponad 550 amerykańskich sportowców.
fot. Giovanni Capriotti, "Boys Will Be Boys"

Homoseksualni sportowcy od zawsze byli dyskryminowani przez sportową społeczność. Odczuwany dyskomfort popchnął kilku zawodników rugby z Toronto do stworzenia pierwszej w mieście drużyny przyjaznej gejom. Założony w 2013 klub Muddy York RFV nieświadomie rozpoczął proces przemiany postrzegania tego sportu w kontekście męskości.
fot. Giovanni Capriotti, "Boys Will Be Boys"

Homoseksualni sportowcy od zawsze byli dyskryminowani przez sportową społeczność. Odczuwany dyskomfort popchnął kilku zawodników rugby z Toronto do stworzenia pierwszej w mieście drużyny przyjaznej gejom. Założony w 2013 klub Muddy York RFV nieświadomie rozpoczął proces przemiany postrzegania tego sportu w kontekście męskości.
fot. Giovanni Capriotti, "Boys Will Be Boys"

Homoseksualni sportowcy od zawsze byli dyskryminowani przez sportową społeczność. Odczuwany dyskomfort popchnął kilku zawodników rugby z Toronto do stworzenia pierwszej w mieście drużyny przyjaznej gejom. Założony w 2013 klub Muddy York RFV nieświadomie rozpoczął proces przemiany postrzegania tego sportu w kontekście męskości.
fot. Giovanni Capriotti, "Boys Will Be Boys"

Homoseksualni sportowcy od zawsze byli dyskryminowani przez sportową społeczność. Odczuwany dyskomfort popchnął kilku zawodników rugby z Toronto do stworzenia pierwszej w mieście drużyny przyjaznej gejom. Założony w 2013 klub Muddy York RFV nieświadomie rozpoczął proces przemiany postrzegania tego sportu w kontekście męskości.
fot. Michael Hanke, "youth CGess Tournaments", 2. miejsce w kategorii Sports / Stories.

Szachy, to, paradoksalnie, dla wielu świat pełen emocji, adrenaliny i stresu. Cykl skupia się na zawodach młodzieżowych, organizowanych w wielu czeskich miastach w 2016 roku.
fot. Michael Hanke, "youth CGess Tournaments", 2. miejsce w kategorii Sports / Stories.

Szachy, to, paradoksalnie, dla wielu świat pełen emocji, adrenaliny i stresu. Cykl skupia się na zawodach młodzieżowych, organizowanych w wielu czeskich miastach w 2016 roku.
fot. Michael Hanke, "youth CGess Tournaments", 2. miejsce w kategorii Sports / Stories.

Szachy, to, paradoksalnie, dla wielu świat pełen emocji, adrenaliny i stresu. Cykl skupia się na zawodach młodzieżowych, organizowanych w wielu czeskich miastach w 2016 roku.
fot. Michael Hanke, "youth CGess Tournaments", 2. miejsce w kategorii Sports / Stories.

Szachy, to, paradoksalnie, dla wielu świat pełen emocji, adrenaliny i stresu. Cykl skupia się na zawodach młodzieżowych, organizowanych w wielu czeskich miastach w 2016 roku.
fot. Darren Calabrese, "Adaptive Athelete", 3. miejsce w kategorii Sports / Stories.

Lindsay Hilton, z Halifax w Nowej Szkocji potrafi podnieść ponad 50 kg, choć urodziła się bez rąk i nóg. Do ćwiczeń używa łańcuchów i akcesoriów z lokalnego sklepu z narzędziami. Oprócz tego, ćwiczy pływanie, piłkę nożną, hokej i rugby. Zapytana o swoje cele mówi: Nie czuję, abym robiła cokolwiek specjalnego. Nie chcę by postrzegano mnie w kategoriach dobrej jak na osobę niepełnosprawna. Chce być w tych sportach dobra po prostu.
fot. Darren Calabrese, "Adaptive Athelete", 3. miejsce w kategorii Sports / Stories.

Lindsay Hilton, z Halifax w Nowej Szkocji potrafi podnieść ponad 50 kg, choć urodziła się bez rąk i nóg. Do ćwiczeń używa łańcuchów i akcesoriów z lokalnego sklepu z narzędziami. Oprócz tego, ćwiczy pływanie, piłkę nożną, hokej i rugby. Zapytana o swoje cele mówi: Nie czuję, abym robiła cokolwiek specjalnego. Nie chcę by postrzegano mnie w kategoriach dobrej jak na osobę niepełnosprawna. Chce być w tych sportach dobra po prostu.
fot. Darren Calabrese, "Adaptive Athelete", 3. miejsce w kategorii Sports / Stories.

Lindsay Hilton, z Halifax w Nowej Szkocji potrafi podnieść ponad 50 kg, choć urodziła się bez rąk i nóg. Do ćwiczeń używa łańcuchów i akcesoriów z lokalnego sklepu z narzędziami. Oprócz tego, ćwiczy pływanie, piłkę nożną, hokej i rugby. Zapytana o swoje cele mówi: Nie czuję, abym robiła cokolwiek specjalnego. Nie chcę by postrzegano mnie w kategoriach dobrej jak na osobę niepełnosprawna. Chce być w tych sportach dobra po prostu.
fot. Darren Calabrese, "Adaptive Athelete", 3. miejsce w kategorii Sports / Stories.

Lindsay Hilton, z Halifax w Nowej Szkocji potrafi podnieść ponad 50 kg, choć urodziła się bez rąk i nóg. Do ćwiczeń używa łańcuchów i akcesoriów z lokalnego sklepu z narzędziami. Oprócz tego, ćwiczy pływanie, piłkę nożną, hokej i rugby. Zapytana o swoje cele mówi: Nie czuję, abym robiła cokolwiek specjalnego. Nie chcę by postrzegano mnie w kategoriach dobrej jak na osobę niepełnosprawna. Chce być w tych sportach dobra po prostu.
fot. Burhan Ozbilici, "An Assassination in Turkey"

Zamachowiec Mevlüt Mert Altıntaş morduje rosyjskiego ambasadora Andreya Karlova w galerii sztuki w Ankarze.
fot. Burhan Ozbilici, "An Assassination in Turkey"

Zamachowiec Mevlüt Mert Altıntaş morduje rosyjskiego ambasadora Andreya Karlova w galerii sztuki w Ankarze.
fot. Burhan Ozbilici, "An Assassination in Turkey", 1. miejsce w kategorii Spot News / Stories

Zamachowiec Mevlüt Mert Altıntaş morduje rosyjskiego ambasadora Andreya Karlova w galerii sztuki w Ankarze.
fot. Ameer Alhabi, "Rescued From The Rubble", 2. miejsce w kategorii Spot News / Stories.

Od 2012 roku syryjskie Aleppo podzielone jest między dzielnice opanowane przez siły rządowe i rebeliantów, których z miasta wyparła dopiero brutalna ofensywa syryjskich wojsk. Zwycięstwo armi opłacone zostało bombardowaniami, które zniszczyły wszystkie szpitale i zamieniły w zgliszcza to, co jeszcze pozostało w miasta.
fot. Ameer Alhabi, "Rescued From The Rubble", 2. miejsce w kategorii Spot News / Stories.

Od 2012 roku syryjskie Aleppo podzielone jest między dzielnice opanowane przez siły rządowe i rebeliantów, których z miasta wyparła dopiero brutalna ofensywa syryjskich wojsk. Zwycięstwo armi opłacone zostało bombardowaniami, które zniszczyły wszystkie szpitale i zamieniły w zgliszcza to, co jeszcze pozostało w miasta.
fot. Ameer Alhabi, "Rescued From The Rubble", 2. miejsce w kategorii Spot News / Stories.

Od 2012 roku syryjskie Aleppo podzielone jest między dzielnice opanowane przez siły rządowe i rebeliantów, których z miasta wyparła dopiero brutalna ofensywa syryjskich wojsk. Zwycięstwo armi opłacone zostało bombardowaniami, które zniszczyły wszystkie szpitale i zamieniły w zgliszcza to, co jeszcze pozostało w miasta.
fot. Ameer Alhabi, "Rescued From The Rubble", 2. miejsce w kategorii Spot News / Stories.

Od 2012 roku syryjskie Aleppo podzielone jest między dzielnice opanowane przez siły rządowe i rebeliantów, których z miasta wyparła dopiero brutalna ofensywa syryjskich wojsk. Zwycięstwo armi opłacone zostało bombardowaniami, które zniszczyły wszystkie szpitale i zamieniły w zgliszcza to, co jeszcze pozostało w miasta.
fot. Mathieu Willcocks, "Mediterranean Migration", 3. miejsce w kategorii Spot News / Stories.

Według doniesień UNHCR w 2016 roku, podczas próby przebycia Morza Śródziemnego, zgineło conajmniej 5 tys. uchodźców. Wiele organizacji przy pomocy Nabrzeżnych Stacji Pomocy Migrantom patroluje wody na północ od wybrzeży Libii w celu ratowania uchodźców przed utonięciem. Działające jak wodne karetki statki poszukują tratw i łodzi, w których znajdują się migranci, transportując ich na wybrzeże Włoch.
fot. Mathieu Willcocks, "Mediterranean Migration", 3. miejsce w kategorii Spot News / Stories.

Według doniesień UNHCR w 2016 roku, podczas próby przebycia Morza Śródziemnego, zgineło conajmniej 5 tys. uchodźców. Wiele organizacji przy pomocy Nabrzeżnych Stacji Pomocy Migrantom patroluje wody na północ od wybrzeży Libii w celu ratowania uchodźców przed utonięciem. Działające jak wodne karetki statki poszukują tratw i łodzi, w których znajdują się migranci, transportując ich na wybrzeże Włoch.
fot. Mathieu Willcocks, "Mediterranean Migration", 3. miejsce w kategorii Spot News / Stories.

Według doniesień UNHCR w 2016 roku, podczas próby przebycia Morza Śródziemnego, zgineło conajmniej 5 tys. uchodźców. Wiele organizacji przy pomocy Nabrzeżnych Stacji Pomocy Migrantom patroluje wody na północ od wybrzeży Libii w celu ratowania uchodźców przed utonięciem. Działające jak wodne karetki statki poszukują tratw i łodzi, w których znajdują się migranci, transportując ich na wybrzeże Włoch.
fot. Mathieu Willcocks, "Mediterranean Migration", 3. miejsce w kategorii Spot News / Stories.

Według doniesień UNHCR w 2016 roku, podczas próby przebycia Morza Śródziemnego, zgineło conajmniej 5 tys. uchodźców. Wiele organizacji przy pomocy Nabrzeżnych Stacji Pomocy Migrantom patroluje wody na północ od wybrzeży Libii w celu ratowania uchodźców przed utonięciem. Działające jak wodne karetki statki poszukują tratw i łodzi, w których znajdują się migranci, transportując ich na wybrzeże Włoch.