21 z 24

World Press Photo 2021 - najlepsze zdjęcia prasowe roku



fot. 
Angelos Tzortzinis, Grecja, z cyklu: "Trapped in Greece", częściowo finansowanego przez Fundację Magnum, nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>

Dziesiątki tysięcy ludzi uciekających z ogarniętych wojną i biedą ojczyzn utknęło w Grecji od czasu apogeum kryzysu uchodźczego w Europie w 2016 roku. Według raportu UNHCR z marca 2016 roku, ponad milion osób, głównie uchodźców z Syrii, Iraku i Afganistanu, przekroczyło granicę Grecji od początku 2015 roku. Gdy kraje bałkańskie i europejskie na północ od Grecji zaczęły zamykać swoje granice przed napływającymi migrantami, ponad 90 000 osób pozostało uwięzionych w Grecji, w obozach lub na ulicach. Moria Reception and Identification Center na wyspie Lesbos, we wschodniej części Morza Egejskiego, był największym obozem dla uchodźców w Europie, dopóki nie spłonął w pożarze we wrześniu 2020 roku. Do lata 2020 roku około 20 000 osób mieszkało w obozie zbudowanym tak, aby pomieścić 3000 osób. Mieszkańcy skarżyli się na deszcz, zimno, choroby, brak żywności i bezpieczeństwa, niehigieniczne toalety i brak wody. Pożar, który wybuchł 9 września, prawie całkowicie zniszczył obóz. Rząd grecki powiedział, że ogień został wzniecony celowo przez migrantów protestujących przeciwko zamknięciu obozu w związku z epidemią COVID-19. Na pobliskiej wyspie Samos, pod koniec 2019 roku, prawie 8000 uchodźców mieszkało w byłej bazie wojskowej, która została zbudowana, aby pomieścić 650 osób. Mieszkańcy wyspy regularnie organizowali protesty domagając się przeniesienia obiektów na stały ląd, a mieszkańcy obozu protestowali w sprawie warunków życia. W dniu 2 listopada 2020 r. w obozie wybuchł pożar, dwa dni po tym, jak wyspę nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 6,7 magnitudy. Od 100 do 150 osób straciło swoje domy. Fotograf od ośmiu lat zajmuje się problematyką migracji. Ten projekt - realizowany na Samos i Lesbos, a także w obozach dla uchodźców w całej Grecji - ma na celu zbadanie ludzkich i społecznych zdolności adaptacyjnych.
fot. Angelos Tzortzinis, Grecja, z cyklu: "Trapped in Greece", częściowo finansowanego przez Fundację Magnum, nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021



Dziesiątki tysięcy ludzi uciekających z ogarniętych wojną i biedą ojczyzn utknęło w Grecji od czasu apogeum kryzysu uchodźczego w Europie w 2016 roku. Według raportu UNHCR z marca 2016 roku, ponad milion osób, głównie uchodźców z Syrii, Iraku i Afganistanu, przekroczyło granicę Grecji od początku 2015 roku. Gdy kraje bałkańskie i europejskie na północ od Grecji zaczęły zamykać swoje granice przed napływającymi migrantami, ponad 90 000 osób pozostało uwięzionych w Grecji, w obozach lub na ulicach. Moria Reception and Identification Center na wyspie Lesbos, we wschodniej części Morza Egejskiego, był największym obozem dla uchodźców w Europie, dopóki nie spłonął w pożarze we wrześniu 2020 roku. Do lata 2020 roku około 20 000 osób mieszkało w obozie zbudowanym tak, aby pomieścić 3000 osób. Mieszkańcy skarżyli się na deszcz, zimno, choroby, brak żywności i bezpieczeństwa, niehigieniczne toalety i brak wody. Pożar, który wybuchł 9 września, prawie całkowicie zniszczył obóz. Rząd grecki powiedział, że ogień został wzniecony celowo przez migrantów protestujących przeciwko zamknięciu obozu w związku z epidemią COVID-19. Na pobliskiej wyspie Samos, pod koniec 2019 roku, prawie 8000 uchodźców mieszkało w byłej bazie wojskowej, która została zbudowana, aby pomieścić 650 osób. Mieszkańcy wyspy regularnie organizowali protesty domagając się przeniesienia obiektów na stały ląd, a mieszkańcy obozu protestowali w sprawie warunków życia. W dniu 2 listopada 2020 r. w obozie wybuchł pożar, dwa dni po tym, jak wyspę nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 6,7 magnitudy. Od 100 do 150 osób straciło swoje domy. Fotograf od ośmiu lat zajmuje się problematyką migracji. Ten projekt - realizowany na Samos i Lesbos, a także w obozach dla uchodźców w całej Grecji - ma na celu zbadanie ludzkich i społecznych zdolności adaptacyjnych.
Facebook
Tweet
Google

fot. 
Antonio Faccilongo, Włochy, Getty Reportage, z cyklu: "Habibi", nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>Według raportu organizacji praw człowieka B’Tselem z lutego 2021 r. w izraelskich więzieniach jest przetrzymywanych prawie 4200 palestyńskich więźniów. Niektórym grozi wyrok 20 lat pozbawienia wolności lub więcej. Aby odwiedzić palestyńskiego więźnia przebywającego w izraelskim więzieniu, odwiedzający muszą pokonać szereg różnych ograniczeń, wynikających z przepisów granicznych, przepisów więziennych oraz tych ustanowionych przez Izraelską Agencję Bezpieczeństwa (ISA).<br></br><br></br>Odwiedzający zwykle mogą widzieć więźniów tylko przez przezroczystą przegrodę i rozmawiać z nimi przez słuchawkę telefoniczną. Odmawia się wizyt małżeńskich, a kontakt fizyczny jest zabroniony, z wyjątkiem dzieci poniżej dziesiątego roku życia, którym na zakończenie każdej wizyty przysługuje dziesięć minut na objęcie ojców.<br></br><br></br>Od początku XXI wieku wieloletni palestyńscy więźniowie, którzy mają nadzieję na wychowanie rodzin, przemycają z więzienia włąsne nasienie, ukryte w prezentach dla swoich dzieci. Nasienie jest ukrywane na różne sposoby, na przykład w tubach po długopisach, plastikowych opakowaniach cukierków i wewnątrz tabliczek czekolady. W lutym 2021 roku Middle East Monitor poinformował, że 96. Palestyńskich dzieci urodziło się właśnie z nasienia przemyconego z izraelskiego więzienia.<br></br><br></br>Habibi, co po arabsku oznacza „moja miłość”, przedstawia historie miłosne osadzone na tle jednego z najdłuższych i najbardziej skomplikowanych konfliktów we współczesnej historii. Fotograf ma na celu ukazanie wpływu konfliktu na rodziny palestyńskie oraz trudności, z jakimi borykają się w walce o prawo do reprodukcyjnych i godności.

fot. 
Antonio Faccilongo, Włochy, Getty Reportage, z cyklu: "Habibi", nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>Według raportu organizacji praw człowieka B’Tselem z lutego 2021 r. w izraelskich więzieniach jest przetrzymywanych prawie 4200 palestyńskich więźniów. Niektórym grozi wyrok 20 lat pozbawienia wolności lub więcej. Aby odwiedzić palestyńskiego więźnia przebywającego w izraelskim więzieniu, odwiedzający muszą pokonać szereg różnych ograniczeń, wynikających z przepisów granicznych, przepisów więziennych oraz tych ustanowionych przez Izraelską Agencję Bezpieczeństwa (ISA).<br></br><br></br>Odwiedzający zwykle mogą widzieć więźniów tylko przez przezroczystą przegrodę i rozmawiać z nimi przez słuchawkę telefoniczną. Odmawia się wizyt małżeńskich, a kontakt fizyczny jest zabroniony, z wyjątkiem dzieci poniżej dziesiątego roku życia, którym na zakończenie każdej wizyty przysługuje dziesięć minut na objęcie ojców.<br></br><br></br>Od początku XXI wieku wieloletni palestyńscy więźniowie, którzy mają nadzieję na wychowanie rodzin, przemycają z więzienia włąsne nasienie, ukryte w prezentach dla swoich dzieci. Nasienie jest ukrywane na różne sposoby, na przykład w tubach po długopisach, plastikowych opakowaniach cukierków i wewnątrz tabliczek czekolady. W lutym 2021 roku Middle East Monitor poinformował, że 96. Palestyńskich dzieci urodziło się właśnie z nasienia przemyconego z izraelskiego więzienia.<br></br><br></br>Habibi, co po arabsku oznacza „moja miłość”, przedstawia historie miłosne osadzone na tle jednego z najdłuższych i najbardziej skomplikowanych konfliktów we współczesnej historii. Fotograf ma na celu ukazanie wpływu konfliktu na rodziny palestyńskie oraz trudności, z jakimi borykają się w walce o prawo do reprodukcyjnych i godności.

fot. 
Antonio Faccilongo, Włochy, Getty Reportage, z cyklu: "Habibi", nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>Według raportu organizacji praw człowieka B’Tselem z lutego 2021 r. w izraelskich więzieniach jest przetrzymywanych prawie 4200 palestyńskich więźniów. Niektórym grozi wyrok 20 lat pozbawienia wolności lub więcej. Aby odwiedzić palestyńskiego więźnia przebywającego w izraelskim więzieniu, odwiedzający muszą pokonać szereg różnych ograniczeń, wynikających z przepisów granicznych, przepisów więziennych oraz tych ustanowionych przez Izraelską Agencję Bezpieczeństwa (ISA).<br></br><br></br>Odwiedzający zwykle mogą widzieć więźniów tylko przez przezroczystą przegrodę i rozmawiać z nimi przez słuchawkę telefoniczną. Odmawia się wizyt małżeńskich, a kontakt fizyczny jest zabroniony, z wyjątkiem dzieci poniżej dziesiątego roku życia, którym na zakończenie każdej wizyty przysługuje dziesięć minut na objęcie ojców.<br></br><br></br>Od początku XXI wieku wieloletni palestyńscy więźniowie, którzy mają nadzieję na wychowanie rodzin, przemycają z więzienia włąsne nasienie, ukryte w prezentach dla swoich dzieci. Nasienie jest ukrywane na różne sposoby, na przykład w tubach po długopisach, plastikowych opakowaniach cukierków i wewnątrz tabliczek czekolady. W lutym 2021 roku Middle East Monitor poinformował, że 96. Palestyńskich dzieci urodziło się właśnie z nasienia przemyconego z izraelskiego więzienia.<br></br><br></br>Habibi, co po arabsku oznacza „moja miłość”, przedstawia historie miłosne osadzone na tle jednego z najdłuższych i najbardziej skomplikowanych konfliktów we współczesnej historii. Fotograf ma na celu ukazanie wpływu konfliktu na rodziny palestyńskie oraz trudności, z jakimi borykają się w walce o prawo do reprodukcyjnych i godności.

fot. 
Antonio Faccilongo, Włochy, Getty Reportage, z cyklu: "Habibi", nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>Według raportu organizacji praw człowieka B’Tselem z lutego 2021 r. w izraelskich więzieniach jest przetrzymywanych prawie 4200 palestyńskich więźniów. Niektórym grozi wyrok 20 lat pozbawienia wolności lub więcej. Aby odwiedzić palestyńskiego więźnia przebywającego w izraelskim więzieniu, odwiedzający muszą pokonać szereg różnych ograniczeń, wynikających z przepisów granicznych, przepisów więziennych oraz tych ustanowionych przez Izraelską Agencję Bezpieczeństwa (ISA).<br></br><br></br>Odwiedzający zwykle mogą widzieć więźniów tylko przez przezroczystą przegrodę i rozmawiać z nimi przez słuchawkę telefoniczną. Odmawia się wizyt małżeńskich, a kontakt fizyczny jest zabroniony, z wyjątkiem dzieci poniżej dziesiątego roku życia, którym na zakończenie każdej wizyty przysługuje dziesięć minut na objęcie ojców.<br></br><br></br>Od początku XXI wieku wieloletni palestyńscy więźniowie, którzy mają nadzieję na wychowanie rodzin, przemycają z więzienia włąsne nasienie, ukryte w prezentach dla swoich dzieci. Nasienie jest ukrywane na różne sposoby, na przykład w tubach po długopisach, plastikowych opakowaniach cukierków i wewnątrz tabliczek czekolady. W lutym 2021 roku Middle East Monitor poinformował, że 96. Palestyńskich dzieci urodziło się właśnie z nasienia przemyconego z izraelskiego więzienia.<br></br><br></br>Habibi, co po arabsku oznacza „moja miłość”, przedstawia historie miłosne osadzone na tle jednego z najdłuższych i najbardziej skomplikowanych konfliktów we współczesnej historii. Fotograf ma na celu ukazanie wpływu konfliktu na rodziny palestyńskie oraz trudności, z jakimi borykają się w walce o prawo do reprodukcyjnych i godności.

fot. 
Antonio Faccilongo, Włochy, Getty Reportage, z cyklu: "Habibi", nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>Według raportu organizacji praw człowieka B’Tselem z lutego 2021 r. w izraelskich więzieniach jest przetrzymywanych prawie 4200 palestyńskich więźniów. Niektórym grozi wyrok 20 lat pozbawienia wolności lub więcej. Aby odwiedzić palestyńskiego więźnia przebywającego w izraelskim więzieniu, odwiedzający muszą pokonać szereg różnych ograniczeń, wynikających z przepisów granicznych, przepisów więziennych oraz tych ustanowionych przez Izraelską Agencję Bezpieczeństwa (ISA).<br></br><br></br>Odwiedzający zwykle mogą widzieć więźniów tylko przez przezroczystą przegrodę i rozmawiać z nimi przez słuchawkę telefoniczną. Odmawia się wizyt małżeńskich, a kontakt fizyczny jest zabroniony, z wyjątkiem dzieci poniżej dziesiątego roku życia, którym na zakończenie każdej wizyty przysługuje dziesięć minut na objęcie ojców.<br></br><br></br>Od początku XXI wieku wieloletni palestyńscy więźniowie, którzy mają nadzieję na wychowanie rodzin, przemycają z więzienia włąsne nasienie, ukryte w prezentach dla swoich dzieci. Nasienie jest ukrywane na różne sposoby, na przykład w tubach po długopisach, plastikowych opakowaniach cukierków i wewnątrz tabliczek czekolady. W lutym 2021 roku Middle East Monitor poinformował, że 96. Palestyńskich dzieci urodziło się właśnie z nasienia przemyconego z izraelskiego więzienia.<br></br><br></br>Habibi, co po arabsku oznacza „moja miłość”, przedstawia historie miłosne osadzone na tle jednego z najdłuższych i najbardziej skomplikowanych konfliktów we współczesnej historii. Fotograf ma na celu ukazanie wpływu konfliktu na rodziny palestyńskie oraz trudności, z jakimi borykają się w walce o prawo do reprodukcyjnych i godności.

fot. 
Antonio Faccilongo, Włochy, Getty Reportage, z cyklu: "Habibi", nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>Według raportu organizacji praw człowieka B’Tselem z lutego 2021 r. w izraelskich więzieniach jest przetrzymywanych prawie 4200 palestyńskich więźniów. Niektórym grozi wyrok 20 lat pozbawienia wolności lub więcej. Aby odwiedzić palestyńskiego więźnia przebywającego w izraelskim więzieniu, odwiedzający muszą pokonać szereg różnych ograniczeń, wynikających z przepisów granicznych, przepisów więziennych oraz tych ustanowionych przez Izraelską Agencję Bezpieczeństwa (ISA).<br></br><br></br>Odwiedzający zwykle mogą widzieć więźniów tylko przez przezroczystą przegrodę i rozmawiać z nimi przez słuchawkę telefoniczną. Odmawia się wizyt małżeńskich, a kontakt fizyczny jest zabroniony, z wyjątkiem dzieci poniżej dziesiątego roku życia, którym na zakończenie każdej wizyty przysługuje dziesięć minut na objęcie ojców.<br></br><br></br>Od początku XXI wieku wieloletni palestyńscy więźniowie, którzy mają nadzieję na wychowanie rodzin, przemycają z więzienia włąsne nasienie, ukryte w prezentach dla swoich dzieci. Nasienie jest ukrywane na różne sposoby, na przykład w tubach po długopisach, plastikowych opakowaniach cukierków i wewnątrz tabliczek czekolady. W lutym 2021 roku Middle East Monitor poinformował, że 96. Palestyńskich dzieci urodziło się właśnie z nasienia przemyconego z izraelskiego więzienia.<br></br><br></br>Habibi, co po arabsku oznacza „moja miłość”, przedstawia historie miłosne osadzone na tle jednego z najdłuższych i najbardziej skomplikowanych konfliktów we współczesnej historii. Fotograf ma na celu ukazanie wpływu konfliktu na rodziny palestyńskie oraz trudności, z jakimi borykają się w walce o prawo do reprodukcyjnych i godności.

fot. 
Antonio Faccilongo, Włochy, Getty Reportage, z cyklu: "Habibi", nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>Według raportu organizacji praw człowieka B’Tselem z lutego 2021 r. w izraelskich więzieniach jest przetrzymywanych prawie 4200 palestyńskich więźniów. Niektórym grozi wyrok 20 lat pozbawienia wolności lub więcej. Aby odwiedzić palestyńskiego więźnia przebywającego w izraelskim więzieniu, odwiedzający muszą pokonać szereg różnych ograniczeń, wynikających z przepisów granicznych, przepisów więziennych oraz tych ustanowionych przez Izraelską Agencję Bezpieczeństwa (ISA).<br></br><br></br>Odwiedzający zwykle mogą widzieć więźniów tylko przez przezroczystą przegrodę i rozmawiać z nimi przez słuchawkę telefoniczną. Odmawia się wizyt małżeńskich, a kontakt fizyczny jest zabroniony, z wyjątkiem dzieci poniżej dziesiątego roku życia, którym na zakończenie każdej wizyty przysługuje dziesięć minut na objęcie ojców.<br></br><br></br>Od początku XXI wieku wieloletni palestyńscy więźniowie, którzy mają nadzieję na wychowanie rodzin, przemycają z więzienia włąsne nasienie, ukryte w prezentach dla swoich dzieci. Nasienie jest ukrywane na różne sposoby, na przykład w tubach po długopisach, plastikowych opakowaniach cukierków i wewnątrz tabliczek czekolady. W lutym 2021 roku Middle East Monitor poinformował, że 96. Palestyńskich dzieci urodziło się właśnie z nasienia przemyconego z izraelskiego więzienia.<br></br><br></br>Habibi, co po arabsku oznacza „moja miłość”, przedstawia historie miłosne osadzone na tle jednego z najdłuższych i najbardziej skomplikowanych konfliktów we współczesnej historii. Fotograf ma na celu ukazanie wpływu konfliktu na rodziny palestyńskie oraz trudności, z jakimi borykają się w walce o prawo do reprodukcyjnych i godności.

fot. 
Antonio Faccilongo, Włochy, Getty Reportage, z cyklu: "Habibi", nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>Według raportu organizacji praw człowieka B’Tselem z lutego 2021 r. w izraelskich więzieniach jest przetrzymywanych prawie 4200 palestyńskich więźniów. Niektórym grozi wyrok 20 lat pozbawienia wolności lub więcej. Aby odwiedzić palestyńskiego więźnia przebywającego w izraelskim więzieniu, odwiedzający muszą pokonać szereg różnych ograniczeń, wynikających z przepisów granicznych, przepisów więziennych oraz tych ustanowionych przez Izraelską Agencję Bezpieczeństwa (ISA).<br></br><br></br>Odwiedzający zwykle mogą widzieć więźniów tylko przez przezroczystą przegrodę i rozmawiać z nimi przez słuchawkę telefoniczną. Odmawia się wizyt małżeńskich, a kontakt fizyczny jest zabroniony, z wyjątkiem dzieci poniżej dziesiątego roku życia, którym na zakończenie każdej wizyty przysługuje dziesięć minut na objęcie ojców.<br></br><br></br>Od początku XXI wieku wieloletni palestyńscy więźniowie, którzy mają nadzieję na wychowanie rodzin, przemycają z więzienia włąsne nasienie, ukryte w prezentach dla swoich dzieci. Nasienie jest ukrywane na różne sposoby, na przykład w tubach po długopisach, plastikowych opakowaniach cukierków i wewnątrz tabliczek czekolady. W lutym 2021 roku Middle East Monitor poinformował, że 96. Palestyńskich dzieci urodziło się właśnie z nasienia przemyconego z izraelskiego więzienia.<br></br><br></br>Habibi, co po arabsku oznacza „moja miłość”, przedstawia historie miłosne osadzone na tle jednego z najdłuższych i najbardziej skomplikowanych konfliktów we współczesnej historii. Fotograf ma na celu ukazanie wpływu konfliktu na rodziny palestyńskie oraz trudności, z jakimi borykają się w walce o prawo do reprodukcyjnych i godności.

fot. 
Karolina Jonderko, Polska, z cyklu: "Reborn", nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>

„Odrodzone” dzieci pojawiły się po raz pierwszy w latach 90. Każde jest wyjątkowe, starannie wykonane przez artystów zwanych „odrodzonymi”. Hiperrealistyczne lalki dzieci tworzone są z wyjątkową dbałością o szczegóły - mają znamiona, żyły, wszczepione włosy, pory skóry, a nawet łzy i ślinę.

Bardziej wyrafinowane odrodzone dzieci są wyposażone w systemy elektroniczne zdolne do imitacji bicia serca, oddychania i ssania. Większość lalek jest wykonana z winylu, choć te bardziej realistyczne powstają z silikonu. Ludzkie włosy są używane do rzęs, a gotowe lalki są nawet czasami perfumowane zapachem „nowego dziecka”. Odrodzone dzieci są dostępne w całości oraz w zestawach, można je kupić w Internecie i na targach. Proces kupowania odrodzonego można przeprowadzić w taki sposób, aby symulować adopcję: lalki przychodzą z aktami „adopcji” lub „urodzenia”.



Odrodzone dzieci były wykorzystywane podczas szkolenia pediatrycznego, aby uczyć praktycznych umiejętności opieki nad dziećmi. Z kolei wykorzystanie lalek w domach opieki pomaga zmniejszyć destrukcyjne zachowania u osób z demencją. Podczas gdy większość odrodzonych właścicieli to kolekcjonerzy lalek, inni doświadczyli poronienia, śmierci noworodków, braku środków do adopcji lub cierpią na syndrom pustego gniazda, używając lalek jako substytutu dziecka.



Karolina Jonderko bada, w jaki sposób sztuczne niemowlęta wywołują u dorosłych autentyczną reakcję emocjonalną. Każda kobieta portretowana w tym projekcie ma osobistą motywację do opieki nad „odrodzonym” dzieckiem. Niektórzy, którzy nie mogą mieć lub stracili dziecko, okazują sztucznemu dziecku swoją miłość, opiekując się nim, przewijając je i kupując im ubrania. Dla niektórych lalki są sposobem radzenia sobie ze stratą lub lękiem; innym po prostu zapewniają towarzystwo.

fot. 
Karolina Jonderko, Polska, z cyklu: "Reborn", nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>

„Odrodzone” dzieci pojawiły się po raz pierwszy w latach 90. Każde jest wyjątkowe, starannie wykonane przez artystów zwanych „odrodzonymi”. Hiperrealistyczne lalki dzieci tworzone są z wyjątkową dbałością o szczegóły - mają znamiona, żyły, wszczepione włosy, pory skóry, a nawet łzy i ślinę.

Bardziej wyrafinowane odrodzone dzieci są wyposażone w systemy elektroniczne zdolne do imitacji bicia serca, oddychania i ssania. Większość lalek jest wykonana z winylu, choć te bardziej realistyczne powstają z silikonu. Ludzkie włosy są używane do rzęs, a gotowe lalki są nawet czasami perfumowane zapachem „nowego dziecka”. Odrodzone dzieci są dostępne w całości oraz w zestawach, można je kupić w Internecie i na targach. Proces kupowania odrodzonego można przeprowadzić w taki sposób, aby symulować adopcję: lalki przychodzą z aktami „adopcji” lub „urodzenia”.



Odrodzone dzieci były wykorzystywane podczas szkolenia pediatrycznego, aby uczyć praktycznych umiejętności opieki nad dziećmi. Z kolei wykorzystanie lalek w domach opieki pomaga zmniejszyć destrukcyjne zachowania u osób z demencją. Podczas gdy większość odrodzonych właścicieli to kolekcjonerzy lalek, inni doświadczyli poronienia, śmierci noworodków, braku środków do adopcji lub cierpią na syndrom pustego gniazda, używając lalek jako substytutu dziecka.



Karolina Jonderko bada, w jaki sposób sztuczne niemowlęta wywołują u dorosłych autentyczną reakcję emocjonalną. Każda kobieta portretowana w tym projekcie ma osobistą motywację do opieki nad „odrodzonym” dzieckiem. Niektórzy, którzy nie mogą mieć lub stracili dziecko, okazują sztucznemu dziecku swoją miłość, opiekując się nim, przewijając je i kupując im ubrania. Dla niektórych lalki są sposobem radzenia sobie ze stratą lub lękiem; innym po prostu zapewniają towarzystwo.

fot. 
Karolina Jonderko, Polska, z cyklu: "Reborn", nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>

„Odrodzone” dzieci pojawiły się po raz pierwszy w latach 90. Każde jest wyjątkowe, starannie wykonane przez artystów zwanych „odrodzonymi”. Hiperrealistyczne lalki dzieci tworzone są z wyjątkową dbałością o szczegóły - mają znamiona, żyły, wszczepione włosy, pory skóry, a nawet łzy i ślinę.

Bardziej wyrafinowane odrodzone dzieci są wyposażone w systemy elektroniczne zdolne do imitacji bicia serca, oddychania i ssania. Większość lalek jest wykonana z winylu, choć te bardziej realistyczne powstają z silikonu. Ludzkie włosy są używane do rzęs, a gotowe lalki są nawet czasami perfumowane zapachem „nowego dziecka”. Odrodzone dzieci są dostępne w całości oraz w zestawach, można je kupić w Internecie i na targach. Proces kupowania odrodzonego można przeprowadzić w taki sposób, aby symulować adopcję: lalki przychodzą z aktami „adopcji” lub „urodzenia”.



Odrodzone dzieci były wykorzystywane podczas szkolenia pediatrycznego, aby uczyć praktycznych umiejętności opieki nad dziećmi. Z kolei wykorzystanie lalek w domach opieki pomaga zmniejszyć destrukcyjne zachowania u osób z demencją. Podczas gdy większość odrodzonych właścicieli to kolekcjonerzy lalek, inni doświadczyli poronienia, śmierci noworodków, braku środków do adopcji lub cierpią na syndrom pustego gniazda, używając lalek jako substytutu dziecka.



Karolina Jonderko bada, w jaki sposób sztuczne niemowlęta wywołują u dorosłych autentyczną reakcję emocjonalną. Każda kobieta portretowana w tym projekcie ma osobistą motywację do opieki nad „odrodzonym” dzieckiem. Niektórzy, którzy nie mogą mieć lub stracili dziecko, okazują sztucznemu dziecku swoją miłość, opiekując się nim, przewijając je i kupując im ubrania. Dla niektórych lalki są sposobem radzenia sobie ze stratą lub lękiem; innym po prostu zapewniają towarzystwo.

fot. 
Karolina Jonderko, Polska, z cyklu: "Reborn", nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>

„Odrodzone” dzieci pojawiły się po raz pierwszy w latach 90. Każde jest wyjątkowe, starannie wykonane przez artystów zwanych „odrodzonymi”. Hiperrealistyczne lalki dzieci tworzone są z wyjątkową dbałością o szczegóły - mają znamiona, żyły, wszczepione włosy, pory skóry, a nawet łzy i ślinę.

Bardziej wyrafinowane odrodzone dzieci są wyposażone w systemy elektroniczne zdolne do imitacji bicia serca, oddychania i ssania. Większość lalek jest wykonana z winylu, choć te bardziej realistyczne powstają z silikonu. Ludzkie włosy są używane do rzęs, a gotowe lalki są nawet czasami perfumowane zapachem „nowego dziecka”. Odrodzone dzieci są dostępne w całości oraz w zestawach, można je kupić w Internecie i na targach. Proces kupowania odrodzonego można przeprowadzić w taki sposób, aby symulować adopcję: lalki przychodzą z aktami „adopcji” lub „urodzenia”.



Odrodzone dzieci były wykorzystywane podczas szkolenia pediatrycznego, aby uczyć praktycznych umiejętności opieki nad dziećmi. Z kolei wykorzystanie lalek w domach opieki pomaga zmniejszyć destrukcyjne zachowania u osób z demencją. Podczas gdy większość odrodzonych właścicieli to kolekcjonerzy lalek, inni doświadczyli poronienia, śmierci noworodków, braku środków do adopcji lub cierpią na syndrom pustego gniazda, używając lalek jako substytutu dziecka.



Karolina Jonderko bada, w jaki sposób sztuczne niemowlęta wywołują u dorosłych autentyczną reakcję emocjonalną. Każda kobieta portretowana w tym projekcie ma osobistą motywację do opieki nad „odrodzonym” dzieckiem. Niektórzy, którzy nie mogą mieć lub stracili dziecko, okazują sztucznemu dziecku swoją miłość, opiekując się nim, przewijając je i kupując im ubrania. Dla niektórych lalki są sposobem radzenia sobie ze stratą lub lękiem; innym po prostu zapewniają towarzystwo.

fot. 
Karolina Jonderko, Polska, z cyklu: "Reborn", nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>

„Odrodzone” dzieci pojawiły się po raz pierwszy w latach 90. Każde jest wyjątkowe, starannie wykonane przez artystów zwanych „odrodzonymi”. Hiperrealistyczne lalki dzieci tworzone są z wyjątkową dbałością o szczegóły - mają znamiona, żyły, wszczepione włosy, pory skóry, a nawet łzy i ślinę.

Bardziej wyrafinowane odrodzone dzieci są wyposażone w systemy elektroniczne zdolne do imitacji bicia serca, oddychania i ssania. Większość lalek jest wykonana z winylu, choć te bardziej realistyczne powstają z silikonu. Ludzkie włosy są używane do rzęs, a gotowe lalki są nawet czasami perfumowane zapachem „nowego dziecka”. Odrodzone dzieci są dostępne w całości oraz w zestawach, można je kupić w Internecie i na targach. Proces kupowania odrodzonego można przeprowadzić w taki sposób, aby symulować adopcję: lalki przychodzą z aktami „adopcji” lub „urodzenia”.



Odrodzone dzieci były wykorzystywane podczas szkolenia pediatrycznego, aby uczyć praktycznych umiejętności opieki nad dziećmi. Z kolei wykorzystanie lalek w domach opieki pomaga zmniejszyć destrukcyjne zachowania u osób z demencją. Podczas gdy większość odrodzonych właścicieli to kolekcjonerzy lalek, inni doświadczyli poronienia, śmierci noworodków, braku środków do adopcji lub cierpią na syndrom pustego gniazda, używając lalek jako substytutu dziecka.



Karolina Jonderko bada, w jaki sposób sztuczne niemowlęta wywołują u dorosłych autentyczną reakcję emocjonalną. Każda kobieta portretowana w tym projekcie ma osobistą motywację do opieki nad „odrodzonym” dzieckiem. Niektórzy, którzy nie mogą mieć lub stracili dziecko, okazują sztucznemu dziecku swoją miłość, opiekując się nim, przewijając je i kupując im ubrania. Dla niektórych lalki są sposobem radzenia sobie ze stratą lub lękiem; innym po prostu zapewniają towarzystwo.

fot. 
Karolina Jonderko, Polska, z cyklu: "Reborn", nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>

„Odrodzone” dzieci pojawiły się po raz pierwszy w latach 90. Każde jest wyjątkowe, starannie wykonane przez artystów zwanych „odrodzonymi”. Hiperrealistyczne lalki dzieci tworzone są z wyjątkową dbałością o szczegóły - mają znamiona, żyły, wszczepione włosy, pory skóry, a nawet łzy i ślinę.

Bardziej wyrafinowane odrodzone dzieci są wyposażone w systemy elektroniczne zdolne do imitacji bicia serca, oddychania i ssania. Większość lalek jest wykonana z winylu, choć te bardziej realistyczne powstają z silikonu. Ludzkie włosy są używane do rzęs, a gotowe lalki są nawet czasami perfumowane zapachem „nowego dziecka”. Odrodzone dzieci są dostępne w całości oraz w zestawach, można je kupić w Internecie i na targach. Proces kupowania odrodzonego można przeprowadzić w taki sposób, aby symulować adopcję: lalki przychodzą z aktami „adopcji” lub „urodzenia”.



Odrodzone dzieci były wykorzystywane podczas szkolenia pediatrycznego, aby uczyć praktycznych umiejętności opieki nad dziećmi. Z kolei wykorzystanie lalek w domach opieki pomaga zmniejszyć destrukcyjne zachowania u osób z demencją. Podczas gdy większość odrodzonych właścicieli to kolekcjonerzy lalek, inni doświadczyli poronienia, śmierci noworodków, braku środków do adopcji lub cierpią na syndrom pustego gniazda, używając lalek jako substytutu dziecka.



Karolina Jonderko bada, w jaki sposób sztuczne niemowlęta wywołują u dorosłych autentyczną reakcję emocjonalną. Każda kobieta portretowana w tym projekcie ma osobistą motywację do opieki nad „odrodzonym” dzieckiem. Niektórzy, którzy nie mogą mieć lub stracili dziecko, okazują sztucznemu dziecku swoją miłość, opiekując się nim, przewijając je i kupując im ubrania. Dla niektórych lalki są sposobem radzenia sobie ze stratą lub lękiem; innym po prostu zapewniają towarzystwo.

fot. 
Karolina Jonderko, Polska, z cyklu: "Reborn", nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>

„Odrodzone” dzieci pojawiły się po raz pierwszy w latach 90. Każde jest wyjątkowe, starannie wykonane przez artystów zwanych „odrodzonymi”. Hiperrealistyczne lalki dzieci tworzone są z wyjątkową dbałością o szczegóły - mają znamiona, żyły, wszczepione włosy, pory skóry, a nawet łzy i ślinę.

Bardziej wyrafinowane odrodzone dzieci są wyposażone w systemy elektroniczne zdolne do imitacji bicia serca, oddychania i ssania. Większość lalek jest wykonana z winylu, choć te bardziej realistyczne powstają z silikonu. Ludzkie włosy są używane do rzęs, a gotowe lalki są nawet czasami perfumowane zapachem „nowego dziecka”. Odrodzone dzieci są dostępne w całości oraz w zestawach, można je kupić w Internecie i na targach. Proces kupowania odrodzonego można przeprowadzić w taki sposób, aby symulować adopcję: lalki przychodzą z aktami „adopcji” lub „urodzenia”.



Odrodzone dzieci były wykorzystywane podczas szkolenia pediatrycznego, aby uczyć praktycznych umiejętności opieki nad dziećmi. Z kolei wykorzystanie lalek w domach opieki pomaga zmniejszyć destrukcyjne zachowania u osób z demencją. Podczas gdy większość odrodzonych właścicieli to kolekcjonerzy lalek, inni doświadczyli poronienia, śmierci noworodków, braku środków do adopcji lub cierpią na syndrom pustego gniazda, używając lalek jako substytutu dziecka.



Karolina Jonderko bada, w jaki sposób sztuczne niemowlęta wywołują u dorosłych autentyczną reakcję emocjonalną. Każda kobieta portretowana w tym projekcie ma osobistą motywację do opieki nad „odrodzonym” dzieckiem. Niektórzy, którzy nie mogą mieć lub stracili dziecko, okazują sztucznemu dziecku swoją miłość, opiekując się nim, przewijając je i kupując im ubrania. Dla niektórych lalki są sposobem radzenia sobie ze stratą lub lękiem; innym po prostu zapewniają towarzystwo.

fot. 
Karolina Jonderko, Polska, z cyklu: "Reborn", nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>

„Odrodzone” dzieci pojawiły się po raz pierwszy w latach 90. Każde jest wyjątkowe, starannie wykonane przez artystów zwanych „odrodzonymi”. Hiperrealistyczne lalki dzieci tworzone są z wyjątkową dbałością o szczegóły - mają znamiona, żyły, wszczepione włosy, pory skóry, a nawet łzy i ślinę.

Bardziej wyrafinowane odrodzone dzieci są wyposażone w systemy elektroniczne zdolne do imitacji bicia serca, oddychania i ssania. Większość lalek jest wykonana z winylu, choć te bardziej realistyczne powstają z silikonu. Ludzkie włosy są używane do rzęs, a gotowe lalki są nawet czasami perfumowane zapachem „nowego dziecka”. Odrodzone dzieci są dostępne w całości oraz w zestawach, można je kupić w Internecie i na targach. Proces kupowania odrodzonego można przeprowadzić w taki sposób, aby symulować adopcję: lalki przychodzą z aktami „adopcji” lub „urodzenia”.



Odrodzone dzieci były wykorzystywane podczas szkolenia pediatrycznego, aby uczyć praktycznych umiejętności opieki nad dziećmi. Z kolei wykorzystanie lalek w domach opieki pomaga zmniejszyć destrukcyjne zachowania u osób z demencją. Podczas gdy większość odrodzonych właścicieli to kolekcjonerzy lalek, inni doświadczyli poronienia, śmierci noworodków, braku środków do adopcji lub cierpią na syndrom pustego gniazda, używając lalek jako substytutu dziecka.



Karolina Jonderko bada, w jaki sposób sztuczne niemowlęta wywołują u dorosłych autentyczną reakcję emocjonalną. Każda kobieta portretowana w tym projekcie ma osobistą motywację do opieki nad „odrodzonym” dzieckiem. Niektórzy, którzy nie mogą mieć lub stracili dziecko, okazują sztucznemu dziecku swoją miłość, opiekując się nim, przewijając je i kupując im ubrania. Dla niektórych lalki są sposobem radzenia sobie ze stratą lub lękiem; innym po prostu zapewniają towarzystwo.


fot. 
Angelos Tzortzinis, Grecja, z cyklu: "Trapped in Greece", częściowo finansowanego przez Fundację Magnum, nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>

Dziesiątki tysięcy ludzi uciekających z ogarniętych wojną i biedą ojczyzn utknęło w Grecji od czasu apogeum kryzysu uchodźczego w Europie w 2016 roku. Według raportu UNHCR z marca 2016 roku, ponad milion osób, głównie uchodźców z Syrii, Iraku i Afganistanu, przekroczyło granicę Grecji od początku 2015 roku. Gdy kraje bałkańskie i europejskie na północ od Grecji zaczęły zamykać swoje granice przed napływającymi migrantami, ponad 90 000 osób pozostało uwięzionych w Grecji, w obozach lub na ulicach. Moria Reception and Identification Center na wyspie Lesbos, we wschodniej części Morza Egejskiego, był największym obozem dla uchodźców w Europie, dopóki nie spłonął w pożarze we wrześniu 2020 roku. Do lata 2020 roku około 20 000 osób mieszkało w obozie zbudowanym tak, aby pomieścić 3000 osób. Mieszkańcy skarżyli się na deszcz, zimno, choroby, brak żywności i bezpieczeństwa, niehigieniczne toalety i brak wody. Pożar, który wybuchł 9 września, prawie całkowicie zniszczył obóz. Rząd grecki powiedział, że ogień został wzniecony celowo przez migrantów protestujących przeciwko zamknięciu obozu w związku z epidemią COVID-19. Na pobliskiej wyspie Samos, pod koniec 2019 roku, prawie 8000 uchodźców mieszkało w byłej bazie wojskowej, która została zbudowana, aby pomieścić 650 osób. Mieszkańcy wyspy regularnie organizowali protesty domagając się przeniesienia obiektów na stały ląd, a mieszkańcy obozu protestowali w sprawie warunków życia. W dniu 2 listopada 2020 r. w obozie wybuchł pożar, dwa dni po tym, jak wyspę nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 6,7 magnitudy. Od 100 do 150 osób straciło swoje domy. Fotograf od ośmiu lat zajmuje się problematyką migracji. Ten projekt - realizowany na Samos i Lesbos, a także w obozach dla uchodźców w całej Grecji - ma na celu zbadanie ludzkich i społecznych zdolności adaptacyjnych.


fot. 
Angelos Tzortzinis, Grecja, z cyklu: "Trapped in Greece", częściowo finansowanego przez Fundację Magnum, nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>

Dziesiątki tysięcy ludzi uciekających z ogarniętych wojną i biedą ojczyzn utknęło w Grecji od czasu apogeum kryzysu uchodźczego w Europie w 2016 roku. Według raportu UNHCR z marca 2016 roku, ponad milion osób, głównie uchodźców z Syrii, Iraku i Afganistanu, przekroczyło granicę Grecji od początku 2015 roku. Gdy kraje bałkańskie i europejskie na północ od Grecji zaczęły zamykać swoje granice przed napływającymi migrantami, ponad 90 000 osób pozostało uwięzionych w Grecji, w obozach lub na ulicach. Moria Reception and Identification Center na wyspie Lesbos, we wschodniej części Morza Egejskiego, był największym obozem dla uchodźców w Europie, dopóki nie spłonął w pożarze we wrześniu 2020 roku. Do lata 2020 roku około 20 000 osób mieszkało w obozie zbudowanym tak, aby pomieścić 3000 osób. Mieszkańcy skarżyli się na deszcz, zimno, choroby, brak żywności i bezpieczeństwa, niehigieniczne toalety i brak wody. Pożar, który wybuchł 9 września, prawie całkowicie zniszczył obóz. Rząd grecki powiedział, że ogień został wzniecony celowo przez migrantów protestujących przeciwko zamknięciu obozu w związku z epidemią COVID-19. Na pobliskiej wyspie Samos, pod koniec 2019 roku, prawie 8000 uchodźców mieszkało w byłej bazie wojskowej, która została zbudowana, aby pomieścić 650 osób. Mieszkańcy wyspy regularnie organizowali protesty domagając się przeniesienia obiektów na stały ląd, a mieszkańcy obozu protestowali w sprawie warunków życia. W dniu 2 listopada 2020 r. w obozie wybuchł pożar, dwa dni po tym, jak wyspę nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 6,7 magnitudy. Od 100 do 150 osób straciło swoje domy. Fotograf od ośmiu lat zajmuje się problematyką migracji. Ten projekt - realizowany na Samos i Lesbos, a także w obozach dla uchodźców w całej Grecji - ma na celu zbadanie ludzkich i społecznych zdolności adaptacyjnych.


fot. 
Angelos Tzortzinis, Grecja, z cyklu: "Trapped in Greece", częściowo finansowanego przez Fundację Magnum, nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>

Dziesiątki tysięcy ludzi uciekających z ogarniętych wojną i biedą ojczyzn utknęło w Grecji od czasu apogeum kryzysu uchodźczego w Europie w 2016 roku. Według raportu UNHCR z marca 2016 roku, ponad milion osób, głównie uchodźców z Syrii, Iraku i Afganistanu, przekroczyło granicę Grecji od początku 2015 roku. Gdy kraje bałkańskie i europejskie na północ od Grecji zaczęły zamykać swoje granice przed napływającymi migrantami, ponad 90 000 osób pozostało uwięzionych w Grecji, w obozach lub na ulicach. Moria Reception and Identification Center na wyspie Lesbos, we wschodniej części Morza Egejskiego, był największym obozem dla uchodźców w Europie, dopóki nie spłonął w pożarze we wrześniu 2020 roku. Do lata 2020 roku około 20 000 osób mieszkało w obozie zbudowanym tak, aby pomieścić 3000 osób. Mieszkańcy skarżyli się na deszcz, zimno, choroby, brak żywności i bezpieczeństwa, niehigieniczne toalety i brak wody. Pożar, który wybuchł 9 września, prawie całkowicie zniszczył obóz. Rząd grecki powiedział, że ogień został wzniecony celowo przez migrantów protestujących przeciwko zamknięciu obozu w związku z epidemią COVID-19. Na pobliskiej wyspie Samos, pod koniec 2019 roku, prawie 8000 uchodźców mieszkało w byłej bazie wojskowej, która została zbudowana, aby pomieścić 650 osób. Mieszkańcy wyspy regularnie organizowali protesty domagając się przeniesienia obiektów na stały ląd, a mieszkańcy obozu protestowali w sprawie warunków życia. W dniu 2 listopada 2020 r. w obozie wybuchł pożar, dwa dni po tym, jak wyspę nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 6,7 magnitudy. Od 100 do 150 osób straciło swoje domy. Fotograf od ośmiu lat zajmuje się problematyką migracji. Ten projekt - realizowany na Samos i Lesbos, a także w obozach dla uchodźców w całej Grecji - ma na celu zbadanie ludzkich i społecznych zdolności adaptacyjnych.


fot. 
Angelos Tzortzinis, Grecja, z cyklu: "Trapped in Greece", częściowo finansowanego przez Fundację Magnum, nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>

Dziesiątki tysięcy ludzi uciekających z ogarniętych wojną i biedą ojczyzn utknęło w Grecji od czasu apogeum kryzysu uchodźczego w Europie w 2016 roku. Według raportu UNHCR z marca 2016 roku, ponad milion osób, głównie uchodźców z Syrii, Iraku i Afganistanu, przekroczyło granicę Grecji od początku 2015 roku. Gdy kraje bałkańskie i europejskie na północ od Grecji zaczęły zamykać swoje granice przed napływającymi migrantami, ponad 90 000 osób pozostało uwięzionych w Grecji, w obozach lub na ulicach. Moria Reception and Identification Center na wyspie Lesbos, we wschodniej części Morza Egejskiego, był największym obozem dla uchodźców w Europie, dopóki nie spłonął w pożarze we wrześniu 2020 roku. Do lata 2020 roku około 20 000 osób mieszkało w obozie zbudowanym tak, aby pomieścić 3000 osób. Mieszkańcy skarżyli się na deszcz, zimno, choroby, brak żywności i bezpieczeństwa, niehigieniczne toalety i brak wody. Pożar, który wybuchł 9 września, prawie całkowicie zniszczył obóz. Rząd grecki powiedział, że ogień został wzniecony celowo przez migrantów protestujących przeciwko zamknięciu obozu w związku z epidemią COVID-19. Na pobliskiej wyspie Samos, pod koniec 2019 roku, prawie 8000 uchodźców mieszkało w byłej bazie wojskowej, która została zbudowana, aby pomieścić 650 osób. Mieszkańcy wyspy regularnie organizowali protesty domagając się przeniesienia obiektów na stały ląd, a mieszkańcy obozu protestowali w sprawie warunków życia. W dniu 2 listopada 2020 r. w obozie wybuchł pożar, dwa dni po tym, jak wyspę nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 6,7 magnitudy. Od 100 do 150 osób straciło swoje domy. Fotograf od ośmiu lat zajmuje się problematyką migracji. Ten projekt - realizowany na Samos i Lesbos, a także w obozach dla uchodźców w całej Grecji - ma na celu zbadanie ludzkich i społecznych zdolności adaptacyjnych.


fot. 
Angelos Tzortzinis, Grecja, z cyklu: "Trapped in Greece", częściowo finansowanego przez Fundację Magnum, nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>

Dziesiątki tysięcy ludzi uciekających z ogarniętych wojną i biedą ojczyzn utknęło w Grecji od czasu apogeum kryzysu uchodźczego w Europie w 2016 roku. Według raportu UNHCR z marca 2016 roku, ponad milion osób, głównie uchodźców z Syrii, Iraku i Afganistanu, przekroczyło granicę Grecji od początku 2015 roku. Gdy kraje bałkańskie i europejskie na północ od Grecji zaczęły zamykać swoje granice przed napływającymi migrantami, ponad 90 000 osób pozostało uwięzionych w Grecji, w obozach lub na ulicach. Moria Reception and Identification Center na wyspie Lesbos, we wschodniej części Morza Egejskiego, był największym obozem dla uchodźców w Europie, dopóki nie spłonął w pożarze we wrześniu 2020 roku. Do lata 2020 roku około 20 000 osób mieszkało w obozie zbudowanym tak, aby pomieścić 3000 osób. Mieszkańcy skarżyli się na deszcz, zimno, choroby, brak żywności i bezpieczeństwa, niehigieniczne toalety i brak wody. Pożar, który wybuchł 9 września, prawie całkowicie zniszczył obóz. Rząd grecki powiedział, że ogień został wzniecony celowo przez migrantów protestujących przeciwko zamknięciu obozu w związku z epidemią COVID-19. Na pobliskiej wyspie Samos, pod koniec 2019 roku, prawie 8000 uchodźców mieszkało w byłej bazie wojskowej, która została zbudowana, aby pomieścić 650 osób. Mieszkańcy wyspy regularnie organizowali protesty domagając się przeniesienia obiektów na stały ląd, a mieszkańcy obozu protestowali w sprawie warunków życia. W dniu 2 listopada 2020 r. w obozie wybuchł pożar, dwa dni po tym, jak wyspę nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 6,7 magnitudy. Od 100 do 150 osób straciło swoje domy. Fotograf od ośmiu lat zajmuje się problematyką migracji. Ten projekt - realizowany na Samos i Lesbos, a także w obozach dla uchodźców w całej Grecji - ma na celu zbadanie ludzkich i społecznych zdolności adaptacyjnych.


fot. 
Angelos Tzortzinis, Grecja, z cyklu: "Trapped in Greece", częściowo finansowanego przez Fundację Magnum, nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>

Dziesiątki tysięcy ludzi uciekających z ogarniętych wojną i biedą ojczyzn utknęło w Grecji od czasu apogeum kryzysu uchodźczego w Europie w 2016 roku. Według raportu UNHCR z marca 2016 roku, ponad milion osób, głównie uchodźców z Syrii, Iraku i Afganistanu, przekroczyło granicę Grecji od początku 2015 roku. Gdy kraje bałkańskie i europejskie na północ od Grecji zaczęły zamykać swoje granice przed napływającymi migrantami, ponad 90 000 osób pozostało uwięzionych w Grecji, w obozach lub na ulicach. Moria Reception and Identification Center na wyspie Lesbos, we wschodniej części Morza Egejskiego, był największym obozem dla uchodźców w Europie, dopóki nie spłonął w pożarze we wrześniu 2020 roku. Do lata 2020 roku około 20 000 osób mieszkało w obozie zbudowanym tak, aby pomieścić 3000 osób. Mieszkańcy skarżyli się na deszcz, zimno, choroby, brak żywności i bezpieczeństwa, niehigieniczne toalety i brak wody. Pożar, który wybuchł 9 września, prawie całkowicie zniszczył obóz. Rząd grecki powiedział, że ogień został wzniecony celowo przez migrantów protestujących przeciwko zamknięciu obozu w związku z epidemią COVID-19. Na pobliskiej wyspie Samos, pod koniec 2019 roku, prawie 8000 uchodźców mieszkało w byłej bazie wojskowej, która została zbudowana, aby pomieścić 650 osób. Mieszkańcy wyspy regularnie organizowali protesty domagając się przeniesienia obiektów na stały ląd, a mieszkańcy obozu protestowali w sprawie warunków życia. W dniu 2 listopada 2020 r. w obozie wybuchł pożar, dwa dni po tym, jak wyspę nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 6,7 magnitudy. Od 100 do 150 osób straciło swoje domy. Fotograf od ośmiu lat zajmuje się problematyką migracji. Ten projekt - realizowany na Samos i Lesbos, a także w obozach dla uchodźców w całej Grecji - ma na celu zbadanie ludzkich i społecznych zdolności adaptacyjnych.


fot. 
Angelos Tzortzinis, Grecja, z cyklu: "Trapped in Greece", częściowo finansowanego przez Fundację Magnum, nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>

Dziesiątki tysięcy ludzi uciekających z ogarniętych wojną i biedą ojczyzn utknęło w Grecji od czasu apogeum kryzysu uchodźczego w Europie w 2016 roku. Według raportu UNHCR z marca 2016 roku, ponad milion osób, głównie uchodźców z Syrii, Iraku i Afganistanu, przekroczyło granicę Grecji od początku 2015 roku. Gdy kraje bałkańskie i europejskie na północ od Grecji zaczęły zamykać swoje granice przed napływającymi migrantami, ponad 90 000 osób pozostało uwięzionych w Grecji, w obozach lub na ulicach. Moria Reception and Identification Center na wyspie Lesbos, we wschodniej części Morza Egejskiego, był największym obozem dla uchodźców w Europie, dopóki nie spłonął w pożarze we wrześniu 2020 roku. Do lata 2020 roku około 20 000 osób mieszkało w obozie zbudowanym tak, aby pomieścić 3000 osób. Mieszkańcy skarżyli się na deszcz, zimno, choroby, brak żywności i bezpieczeństwa, niehigieniczne toalety i brak wody. Pożar, który wybuchł 9 września, prawie całkowicie zniszczył obóz. Rząd grecki powiedział, że ogień został wzniecony celowo przez migrantów protestujących przeciwko zamknięciu obozu w związku z epidemią COVID-19. Na pobliskiej wyspie Samos, pod koniec 2019 roku, prawie 8000 uchodźców mieszkało w byłej bazie wojskowej, która została zbudowana, aby pomieścić 650 osób. Mieszkańcy wyspy regularnie organizowali protesty domagając się przeniesienia obiektów na stały ląd, a mieszkańcy obozu protestowali w sprawie warunków życia. W dniu 2 listopada 2020 r. w obozie wybuchł pożar, dwa dni po tym, jak wyspę nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 6,7 magnitudy. Od 100 do 150 osób straciło swoje domy. Fotograf od ośmiu lat zajmuje się problematyką migracji. Ten projekt - realizowany na Samos i Lesbos, a także w obozach dla uchodźców w całej Grecji - ma na celu zbadanie ludzkich i społecznych zdolności adaptacyjnych.


fot. 
Angelos Tzortzinis, Grecja, z cyklu: "Trapped in Greece", częściowo finansowanego przez Fundację Magnum, nominacja w kategorii "Projekt długoterminowy" / World Press Photo 2021<br></br><br></br>

Dziesiątki tysięcy ludzi uciekających z ogarniętych wojną i biedą ojczyzn utknęło w Grecji od czasu apogeum kryzysu uchodźczego w Europie w 2016 roku. Według raportu UNHCR z marca 2016 roku, ponad milion osób, głównie uchodźców z Syrii, Iraku i Afganistanu, przekroczyło granicę Grecji od początku 2015 roku. Gdy kraje bałkańskie i europejskie na północ od Grecji zaczęły zamykać swoje granice przed napływającymi migrantami, ponad 90 000 osób pozostało uwięzionych w Grecji, w obozach lub na ulicach. Moria Reception and Identification Center na wyspie Lesbos, we wschodniej części Morza Egejskiego, był największym obozem dla uchodźców w Europie, dopóki nie spłonął w pożarze we wrześniu 2020 roku. Do lata 2020 roku około 20 000 osób mieszkało w obozie zbudowanym tak, aby pomieścić 3000 osób. Mieszkańcy skarżyli się na deszcz, zimno, choroby, brak żywności i bezpieczeństwa, niehigieniczne toalety i brak wody. Pożar, który wybuchł 9 września, prawie całkowicie zniszczył obóz. Rząd grecki powiedział, że ogień został wzniecony celowo przez migrantów protestujących przeciwko zamknięciu obozu w związku z epidemią COVID-19. Na pobliskiej wyspie Samos, pod koniec 2019 roku, prawie 8000 uchodźców mieszkało w byłej bazie wojskowej, która została zbudowana, aby pomieścić 650 osób. Mieszkańcy wyspy regularnie organizowali protesty domagając się przeniesienia obiektów na stały ląd, a mieszkańcy obozu protestowali w sprawie warunków życia. W dniu 2 listopada 2020 r. w obozie wybuchł pożar, dwa dni po tym, jak wyspę nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 6,7 magnitudy. Od 100 do 150 osób straciło swoje domy. Fotograf od ośmiu lat zajmuje się problematyką migracji. Ten projekt - realizowany na Samos i Lesbos, a także w obozach dla uchodźców w całej Grecji - ma na celu zbadanie ludzkich i społecznych zdolności adaptacyjnych.