2 z 16

WPP 2020: Tomasz Kaczor z nominacją do World Press Photo of the Year

fot. Nicola Asfouti / Agence France Presse<br></br><br></br>Pierwsze protesty opanowały Hongkong pod koniec marca, były odpowiedzią na propozycje zmian przepisów i chęć wprowadzenia przez rządzących możliwości ekstradycji do Chin kontynentalnych. W kolejnych tygodniach demonstracje przybierały na sile, do protestujących grup prodemokratycznych dołączyli studenci. 12 czerwca dziesiątki tysięcy demonstrantów zgromadziły się wokół Rady Legislacyjnej pracujących nad nowelizacją zapisów o ekstradycji. W kolejnych dniach dochodziło do eskalacji z obydwu stron barykady. 1 października, w dniu 70. rocznicy deklaracji Chińskiej Republiki padły pierwsze strzały. Po początkowym zaproponowaniu odroczenia zmian w przepisach, dyrektor generalny Hongkongu Carrie Lam ostatecznie ogłosiła, że ​​wycofa projekt. Stało się to 23 października, ale żądania protestujących poszerzyły się o wprowadzenie powszechnych praw wyborczych i zwolnienie aresztowanych, napięta sytuacja trwa nadal.
fot. Nicola Asfouti / Agence France Presse



Pierwsze protesty opanowały Hongkong pod koniec marca, były odpowiedzią na propozycje zmian przepisów i chęć wprowadzenia przez rządzących możliwości ekstradycji do Chin kontynentalnych. W kolejnych tygodniach demonstracje przybierały na sile, do protestujących grup prodemokratycznych dołączyli studenci. 12 czerwca dziesiątki tysięcy demonstrantów zgromadziły się wokół Rady Legislacyjnej pracujących nad nowelizacją zapisów o ekstradycji. W kolejnych dniach dochodziło do eskalacji z obydwu stron barykady. 1 października, w dniu 70. rocznicy deklaracji Chińskiej Republiki padły pierwsze strzały. Po początkowym zaproponowaniu odroczenia zmian w przepisach, dyrektor generalny Hongkongu Carrie Lam ostatecznie ogłosiła, że ​​wycofa projekt. Stało się to 23 października, ale żądania protestujących poszerzyły się o wprowadzenie powszechnych praw wyborczych i zwolnienie aresztowanych, napięta sytuacja trwa nadal.
Facebook
Tweet
Google
fot. Nicola Asfouti / Agence France Presse<br></br><br></br>Pierwsze protesty opanowały Hongkong pod koniec marca, były odpowiedzią na propozycje zmian przepisów i chęć wprowadzenia przez rządzących możliwości ekstradycji do Chin kontynentalnych. W kolejnych tygodniach demonstracje przybierały na sile, do protestujących grup prodemokratycznych dołączyli studenci. 12 czerwca dziesiątki tysięcy demonstrantów zgromadziły się wokół Rady Legislacyjnej pracujących nad nowelizacją zapisów o ekstradycji. W kolejnych dniach dochodziło do eskalacji z obydwu stron barykady. 1 października, w dniu 70. rocznicy deklaracji Chińskiej Republiki padły pierwsze strzały. Po początkowym zaproponowaniu odroczenia zmian w przepisach, dyrektor generalny Hongkongu Carrie Lam ostatecznie ogłosiła, że ​​wycofa projekt. Stało się to 23 października, ale żądania protestujących poszerzyły się o wprowadzenie powszechnych praw wyborczych i zwolnienie aresztowanych, napięta sytuacja trwa nadal.
fot. Nicola Asfouti / Agence France Presse<br></br><br></br>Pierwsze protesty opanowały Hongkong pod koniec marca, były odpowiedzią na propozycje zmian przepisów i chęć wprowadzenia przez rządzących możliwości ekstradycji do Chin kontynentalnych. W kolejnych tygodniach demonstracje przybierały na sile, do protestujących grup prodemokratycznych dołączyli studenci. 12 czerwca dziesiątki tysięcy demonstrantów zgromadziły się wokół Rady Legislacyjnej pracujących nad nowelizacją zapisów o ekstradycji. W kolejnych dniach dochodziło do eskalacji z obydwu stron barykady. 1 października, w dniu 70. rocznicy deklaracji Chińskiej Republiki padły pierwsze strzały. Po początkowym zaproponowaniu odroczenia zmian w przepisach, dyrektor generalny Hongkongu Carrie Lam ostatecznie ogłosiła, że ​​wycofa projekt. Stało się to 23 października, ale żądania protestujących poszerzyły się o wprowadzenie powszechnych praw wyborczych i zwolnienie aresztowanych, napięta sytuacja trwa nadal.
fot. Nicola Asfouti / Agence France Presse<br></br><br></br>Pierwsze protesty opanowały Hongkong pod koniec marca, były odpowiedzią na propozycje zmian przepisów i chęć wprowadzenia przez rządzących możliwości ekstradycji do Chin kontynentalnych. W kolejnych tygodniach demonstracje przybierały na sile, do protestujących grup prodemokratycznych dołączyli studenci. 12 czerwca dziesiątki tysięcy demonstrantów zgromadziły się wokół Rady Legislacyjnej pracujących nad nowelizacją zapisów o ekstradycji. W kolejnych dniach dochodziło do eskalacji z obydwu stron barykady. 1 października, w dniu 70. rocznicy deklaracji Chińskiej Republiki padły pierwsze strzały. Po początkowym zaproponowaniu odroczenia zmian w przepisach, dyrektor generalny Hongkongu Carrie Lam ostatecznie ogłosiła, że ​​wycofa projekt. Stało się to 23 października, ale żądania protestujących poszerzyły się o wprowadzenie powszechnych praw wyborczych i zwolnienie aresztowanych, napięta sytuacja trwa nadal.
fot. Nicola Asfouti / Agence France Presse<br></br><br></br>Pierwsze protesty opanowały Hongkong pod koniec marca, były odpowiedzią na propozycje zmian przepisów i chęć wprowadzenia przez rządzących możliwości ekstradycji do Chin kontynentalnych. W kolejnych tygodniach demonstracje przybierały na sile, do protestujących grup prodemokratycznych dołączyli studenci. 12 czerwca dziesiątki tysięcy demonstrantów zgromadziły się wokół Rady Legislacyjnej pracujących nad nowelizacją zapisów o ekstradycji. W kolejnych dniach dochodziło do eskalacji z obydwu stron barykady. 1 października, w dniu 70. rocznicy deklaracji Chińskiej Republiki padły pierwsze strzały. Po początkowym zaproponowaniu odroczenia zmian w przepisach, dyrektor generalny Hongkongu Carrie Lam ostatecznie ogłosiła, że ​​wycofa projekt. Stało się to 23 października, ale żądania protestujących poszerzyły się o wprowadzenie powszechnych praw wyborczych i zwolnienie aresztowanych, napięta sytuacja trwa nadal.
fot. Mulugeta Ayene / Associated Press<br></br><br></br> 10 marca 2019 Boeing 737 MAX lotu ET302 linii Ethiopian Airlines, zniknął z radaru sześć minut po starcie z lotniska w Addis Abebie. Samolot rozbił się na polu, a wszyscy pasażerowie (157 osób) zginęli. Impet uderzenia był tak duży, że oba silniki maszyny zostały zakopane w kraterze o głębokości 10 metrów, a szczątki pasażerów były prawie niemożliwe do zidentyfikowania. 14 listopada, osiem miesięcy po katastrofie, wszystkie niezidentyfikowane szczątki ofiar pochowano w rzędach identycznych trumien. Skala katastrofy jest porównywalna z awarią takiego samego samolotu linii Lion Air, który rozbił się 12 minut po starcie z Dżakarty w październiku 2018 r. Kraje na całym świecie (początkowo z wyjątkiem USA) uziemiły wszystkie Boeingi 737 MAX. Wstępne raporty wykazały, że piloci nie byli w stanie zapobiec wielokrotnemu nurkowaniu w samolocie, pomimo przestrzegania procedur zalecanych przez Boeinga. Okazało się, że w obu przypadkach walczyli ze zautomatyzowanym systemem bezpieczeństwa, który wielokrotnie popychał nos samolotu w dół. Wstępnie ustalono, że automatyczny system wspomagania był aktywowany na skutek błędnych odczytów czujników, a interwencja systemu w takich warunkach była nieuzasadniona. Boeing dementował takie przyczyny katastrofy, ale obiecał poprawkę oprogramowania, której nie dokonano do czasu katastrofy lotu ET302. Boeingi 737 MAX pozostały uziemione do odwołania.
fot. Mulugeta Ayene / Associated Press<br></br><br></br> 10 marca 2019 Boeing 737 MAX lotu ET302 linii Ethiopian Airlines, zniknął z radaru sześć minut po starcie z lotniska w Addis Abebie. Samolot rozbił się na polu, a wszyscy pasażerowie (157 osób) zginęli. Impet uderzenia był tak duży, że oba silniki maszyny zostały zakopane w kraterze o głębokości 10 metrów, a szczątki pasażerów były prawie niemożliwe do zidentyfikowania. 14 listopada, osiem miesięcy po katastrofie, wszystkie niezidentyfikowane szczątki ofiar pochowano w rzędach identycznych trumien. Skala katastrofy jest porównywalna z awarią takiego samego samolotu linii Lion Air, który rozbił się 12 minut po starcie z Dżakarty w październiku 2018 r. Kraje na całym świecie (początkowo z wyjątkiem USA) uziemiły wszystkie Boeingi 737 MAX. Wstępne raporty wykazały, że piloci nie byli w stanie zapobiec wielokrotnemu nurkowaniu w samolocie, pomimo przestrzegania procedur zalecanych przez Boeinga. Okazało się, że w obu przypadkach walczyli ze zautomatyzowanym systemem bezpieczeństwa, który wielokrotnie popychał nos samolotu w dół. Wstępnie ustalono, że automatyczny system wspomagania był aktywowany na skutek błędnych odczytów czujników, a interwencja systemu w takich warunkach była nieuzasadniona. Boeing dementował takie przyczyny katastrofy, ale obiecał poprawkę oprogramowania, której nie dokonano do czasu katastrofy lotu ET302. Boeingi 737 MAX pozostały uziemione do odwołania.
fot. Mulugeta Ayene / Associated Press<br></br><br></br> 10 marca 2019 Boeing 737 MAX lotu ET302 linii Ethiopian Airlines, zniknął z radaru sześć minut po starcie z lotniska w Addis Abebie. Samolot rozbił się na polu, a wszyscy pasażerowie (157 osób) zginęli. Impet uderzenia był tak duży, że oba silniki maszyny zostały zakopane w kraterze o głębokości 10 metrów, a szczątki pasażerów były prawie niemożliwe do zidentyfikowania. 14 listopada, osiem miesięcy po katastrofie, wszystkie niezidentyfikowane szczątki ofiar pochowano w rzędach identycznych trumien. Skala katastrofy jest porównywalna z awarią takiego samego samolotu linii Lion Air, który rozbił się 12 minut po starcie z Dżakarty w październiku 2018 r. Kraje na całym świecie (początkowo z wyjątkiem USA) uziemiły wszystkie Boeingi 737 MAX. Wstępne raporty wykazały, że piloci nie byli w stanie zapobiec wielokrotnemu nurkowaniu w samolocie, pomimo przestrzegania procedur zalecanych przez Boeinga. Okazało się, że w obu przypadkach walczyli ze zautomatyzowanym systemem bezpieczeństwa, który wielokrotnie popychał nos samolotu w dół. Wstępnie ustalono, że automatyczny system wspomagania był aktywowany na skutek błędnych odczytów czujników, a interwencja systemu w takich warunkach była nieuzasadniona. Boeing dementował takie przyczyny katastrofy, ale obiecał poprawkę oprogramowania, której nie dokonano do czasu katastrofy lotu ET302. Boeingi 737 MAX pozostały uziemione do odwołania.
fot. Mulugeta Ayene / Associated Press<br></br><br></br>10 marca 2019 Boeing 737 MAX lotu ET302 linii Ethiopian Airlines, zniknął z radaru sześć minut po starcie z lotniska w Addis Abebie. Samolot rozbił się na polu, a wszyscy pasażerowie (157 osób) zginęli. Impet uderzenia był tak duży, że oba silniki maszyny zostały zakopane w kraterze o głębokości 10 metrów, a szczątki pasażerów były prawie niemożliwe do zidentyfikowania. 14 listopada, osiem miesięcy po katastrofie, wszystkie niezidentyfikowane szczątki ofiar pochowano w rzędach identycznych trumien. Skala katastrofy jest porównywalna z awarią takiego samego samolotu linii Lion Air, który rozbił się 12 minut po starcie z Dżakarty w październiku 2018 r. Kraje na całym świecie (początkowo z wyjątkiem USA) uziemiły wszystkie Boeingi 737 MAX. Wstępne raporty wykazały, że piloci nie byli w stanie zapobiec wielokrotnemu nurkowaniu w samolocie, pomimo przestrzegania procedur zalecanych przez Boeinga. Okazało się, że w obu przypadkach walczyli ze zautomatyzowanym systemem bezpieczeństwa, który wielokrotnie popychał nos samolotu w dół. Wstępnie ustalono, że automatyczny system wspomagania był aktywowany na skutek błędnych odczytów czujników, a interwencja systemu w takich warunkach była nieuzasadniona. Boeing dementował takie przyczyny katastrofy, ale obiecał poprawkę oprogramowania, której nie dokonano do czasu katastrofy lotu ET302. Boeingi 737 MAX pozostały uziemione do odwołania.
fot. Romain Laurendeau<br></br><br></br>Według raportu UNESCO 72% Algierczyków poniżej 30. roku życia jest bezrobotnych. Wydarzenia „Czarnego października” z 1988 r., pozostały w pamięci Algierczyków i nadal wzbudzają gniew.  Brutalnie reakcja władzy i  żniwo ponad 500-set zabitych w ciągu pięciu dni - zapoczątkowały okres zwany „czarną dekadą” przemocy i niepokojów. Po trzydziestu latach skutki tych wydarzeń są nadal obecne. Wysokie bezrobocie prowadzi do frustracji w codziennym życiu, a wielu młodych ludzi czuje się odłączonych od państwa i jego instytucji. W biednych dzielnicach klasy robotniczej, takich jak Bab el-Oued w Algierze, młodzi ludzie szukają schronienia w diki (prywatnych miejscach), które są dla nich „bańkami wolności”, z  dala od spojrzenia społeczeństwa i konserwatywnych wartości społecznych. Jednak to kruche poczucie wspólnoty i solidarności często nie wystarcza, aby złych warunkach życia. W lutym 2019 r. tysiące młodych ludzi z dzielnic robotniczych ponownie wyszło na ulice, co stało się ogólnokrajowym wyzwaniem pod rządami długoletniego prezydenta Abdelaziza Boutefliki.

Kho w potocznym języku Afryki oznacza „brat”. Opowiada o genezie buntu. Jest to historia głębokiego niepokoju młodych, którzy znajdują odwagę by rzucić wyzwanie dotychczasowym autorytetom i stają się inspiracją dla reszty populacji. Daje to początek największemu ruchowi protestacyjnemu w Algierii od dziesięcioleci.
fot. Romain Laurendeau<br></br><br></br>Według raportu UNESCO 72% Algierczyków poniżej 30. roku życia jest bezrobotnych. Wydarzenia „Czarnego października” z 1988 r., pozostały w pamięci Algierczyków i nadal wzbudzają gniew.  Brutalnie reakcja władzy i  żniwo ponad 500-set zabitych w ciągu pięciu dni - zapoczątkowały okres zwany „czarną dekadą” przemocy i niepokojów. Po trzydziestu latach skutki tych wydarzeń są nadal obecne. Wysokie bezrobocie prowadzi do frustracji w codziennym życiu, a wielu młodych ludzi czuje się odłączonych od państwa i jego instytucji. W biednych dzielnicach klasy robotniczej, takich jak Bab el-Oued w Algierze, młodzi ludzie szukają schronienia w diki (prywatnych miejscach), które są dla nich „bańkami wolności”, z  dala od spojrzenia społeczeństwa i konserwatywnych wartości społecznych. Jednak to kruche poczucie wspólnoty i solidarności często nie wystarcza, aby złych warunkach życia. W lutym 2019 r. tysiące młodych ludzi z dzielnic robotniczych ponownie wyszło na ulice, co stało się ogólnokrajowym wyzwaniem pod rządami długoletniego prezydenta Abdelaziza Boutefliki.

Kho w potocznym języku Afryki oznacza „brat”. Opowiada o genezie buntu. Jest to historia głębokiego niepokoju młodych, którzy znajdują odwagę by rzucić wyzwanie dotychczasowym autorytetom i stają się inspiracją dla reszty populacji. Daje to początek największemu ruchowi protestacyjnemu w Algierii od dziesięcioleci.
fot. Romain Laurendeau<br></br><br></br>Według raportu UNESCO 72% Algierczyków poniżej 30. roku życia jest bezrobotnych. Wydarzenia „Czarnego października” z 1988 r., pozostały w pamięci Algierczyków i nadal wzbudzają gniew.  Brutalnie reakcja władzy i  żniwo ponad 500-set zabitych w ciągu pięciu dni - zapoczątkowały okres zwany „czarną dekadą” przemocy i niepokojów. Po trzydziestu latach skutki tych wydarzeń są nadal obecne. Wysokie bezrobocie prowadzi do frustracji w codziennym życiu, a wielu młodych ludzi czuje się odłączonych od państwa i jego instytucji. W biednych dzielnicach klasy robotniczej, takich jak Bab el-Oued w Algierze, młodzi ludzie szukają schronienia w diki (prywatnych miejscach), które są dla nich „bańkami wolności”, z  dala od spojrzenia społeczeństwa i konserwatywnych wartości społecznych. Jednak to kruche poczucie wspólnoty i solidarności często nie wystarcza, aby złych warunkach życia. W lutym 2019 r. tysiące młodych ludzi z dzielnic robotniczych ponownie wyszło na ulice, co stało się ogólnokrajowym wyzwaniem pod rządami długoletniego prezydenta Abdelaziza Boutefliki.

Kho w potocznym języku Afryki oznacza „brat”. Opowiada o genezie buntu. Jest to historia głębokiego niepokoju młodych, którzy znajdują odwagę by rzucić wyzwanie dotychczasowym autorytetom i stają się inspiracją dla reszty populacji. Daje to początek największemu ruchowi protestacyjnemu w Algierii od dziesięcioleci.
fot. Romain Laurendeau<br></br><br></br>Według raportu UNESCO 72% Algierczyków poniżej 30. roku życia jest bezrobotnych. Wydarzenia „Czarnego października” z 1988 r., pozostały w pamięci Algierczyków i nadal wzbudzają gniew.  Brutalnie reakcja władzy i  żniwo ponad 500-set zabitych w ciągu pięciu dni - zapoczątkowały okres zwany „czarną dekadą” przemocy i niepokojów. Po trzydziestu latach skutki tych wydarzeń są nadal obecne. Wysokie bezrobocie prowadzi do frustracji w codziennym życiu, a wielu młodych ludzi czuje się odłączonych od państwa i jego instytucji. W biednych dzielnicach klasy robotniczej, takich jak Bab el-Oued w Algierze, młodzi ludzie szukają schronienia w diki (prywatnych miejscach), które są dla nich „bańkami wolności”, z  dala od spojrzenia społeczeństwa i konserwatywnych wartości społecznych. Jednak to kruche poczucie wspólnoty i solidarności często nie wystarcza, aby złych warunkach życia. W lutym 2019 r. tysiące młodych ludzi z dzielnic robotniczych ponownie wyszło na ulice, co stało się ogólnokrajowym wyzwaniem pod rządami długoletniego prezydenta Abdelaziza Boutefliki.

Kho w potocznym języku Afryki oznacza „brat”. Opowiada o genezie buntu. Jest to historia głębokiego niepokoju młodych, którzy znajdują odwagę by rzucić wyzwanie dotychczasowym autorytetom i stają się inspiracją dla reszty populacji. Daje to początek największemu ruchowi protestacyjnemu w Algierii od dziesięcioleci.
fot. Romain Laurendeau<br></br><br></br>Według raportu UNESCO 72% Algierczyków poniżej 30. roku życia jest bezrobotnych. Wydarzenia „Czarnego października” z 1988 r., pozostały w pamięci Algierczyków i nadal wzbudzają gniew.  Brutalnie reakcja władzy i  żniwo ponad 500-set zabitych w ciągu pięciu dni - zapoczątkowały okres zwany „czarną dekadą” przemocy i niepokojów. Po trzydziestu latach skutki tych wydarzeń są nadal obecne. Wysokie bezrobocie prowadzi do frustracji w codziennym życiu, a wielu młodych ludzi czuje się odłączonych od państwa i jego instytucji. W biednych dzielnicach klasy robotniczej, takich jak Bab el-Oued w Algierze, młodzi ludzie szukają schronienia w diki (prywatnych miejscach), które są dla nich „bańkami wolności”, z  dala od spojrzenia społeczeństwa i konserwatywnych wartości społecznych. Jednak to kruche poczucie wspólnoty i solidarności często nie wystarcza, aby złych warunkach życia. W lutym 2019 r. tysiące młodych ludzi z dzielnic robotniczych ponownie wyszło na ulice, co stało się ogólnokrajowym wyzwaniem pod rządami długoletniego prezydenta Abdelaziza Boutefliki.

Kho w potocznym języku Afryki oznacza „brat”. Opowiada o genezie buntu. Jest to historia głębokiego niepokoju młodych, którzy znajdują odwagę by rzucić wyzwanie dotychczasowym autorytetom i stają się inspiracją dla reszty populacji. Daje to początek największemu ruchowi protestacyjnemu w Algierii od dziesięcioleci.
fot. Romain Laurendeau<br></br><br></br>Według raportu UNESCO 72% Algierczyków poniżej 30. roku życia jest bezrobotnych. Wydarzenia „Czarnego października” z 1988 r., pozostały w pamięci Algierczyków i nadal wzbudzają gniew.  Brutalnie reakcja władzy i  żniwo ponad 500-set zabitych w ciągu pięciu dni - zapoczątkowały okres zwany „czarną dekadą” przemocy i niepokojów. Po trzydziestu latach skutki tych wydarzeń są nadal obecne. Wysokie bezrobocie prowadzi do frustracji w codziennym życiu, a wielu młodych ludzi czuje się odłączonych od państwa i jego instytucji. W biednych dzielnicach klasy robotniczej, takich jak Bab el-Oued w Algierze, młodzi ludzie szukają schronienia w diki (prywatnych miejscach), które są dla nich „bańkami wolności”, z  dala od spojrzenia społeczeństwa i konserwatywnych wartości społecznych. Jednak to kruche poczucie wspólnoty i solidarności często nie wystarcza, aby złych warunkach życia. W lutym 2019 r. tysiące młodych ludzi z dzielnic robotniczych ponownie wyszło na ulice, co stało się ogólnokrajowym wyzwaniem pod rządami długoletniego prezydenta Abdelaziza Boutefliki.

Kho w potocznym języku Afryki oznacza „brat”. Opowiada o genezie buntu. Jest to historia głębokiego niepokoju młodych, którzy znajdują odwagę by rzucić wyzwanie dotychczasowym autorytetom i stają się inspiracją dla reszty populacji. Daje to początek największemu ruchowi protestacyjnemu w Algierii od dziesięcioleci.
fot. Romain Laurendeau<br></br><br></br>Według raportu UNESCO 72% Algierczyków poniżej 30. roku życia jest bezrobotnych. Wydarzenia „Czarnego października” z 1988 r., pozostały w pamięci Algierczyków i nadal wzbudzają gniew.  Brutalnie reakcja władzy i  żniwo ponad 500-set zabitych w ciągu pięciu dni - zapoczątkowały okres zwany „czarną dekadą” przemocy i niepokojów. Po trzydziestu latach skutki tych wydarzeń są nadal obecne. Wysokie bezrobocie prowadzi do frustracji w codziennym życiu, a wielu młodych ludzi czuje się odłączonych od państwa i jego instytucji. W biednych dzielnicach klasy robotniczej, takich jak Bab el-Oued w Algierze, młodzi ludzie szukają schronienia w diki (prywatnych miejscach), które są dla nich „bańkami wolności”, z  dala od spojrzenia społeczeństwa i konserwatywnych wartości społecznych. Jednak to kruche poczucie wspólnoty i solidarności często nie wystarcza, aby złych warunkach życia. W lutym 2019 r. tysiące młodych ludzi z dzielnic robotniczych ponownie wyszło na ulice, co stało się ogólnokrajowym wyzwaniem pod rządami długoletniego prezydenta Abdelaziza Boutefliki.

Kho w potocznym języku Afryki oznacza „brat”. Opowiada o genezie buntu. Jest to historia głębokiego niepokoju młodych, którzy znajdują odwagę by rzucić wyzwanie dotychczasowym autorytetom i stają się inspiracją dla reszty populacji. Daje to początek największemu ruchowi protestacyjnemu w Algierii od dziesięcioleci.
fot. Romain Laurendeau<br></br><br></br>Według raportu UNESCO 72% Algierczyków poniżej 30. roku życia jest bezrobotnych. Wydarzenia „Czarnego października” z 1988 r., pozostały w pamięci Algierczyków i nadal wzbudzają gniew.  Brutalnie reakcja władzy i  żniwo ponad 500-set zabitych w ciągu pięciu dni - zapoczątkowały okres zwany „czarną dekadą” przemocy i niepokojów. Po trzydziestu latach skutki tych wydarzeń są nadal obecne. Wysokie bezrobocie prowadzi do frustracji w codziennym życiu, a wielu młodych ludzi czuje się odłączonych od państwa i jego instytucji. W biednych dzielnicach klasy robotniczej, takich jak Bab el-Oued w Algierze, młodzi ludzie szukają schronienia w diki (prywatnych miejscach), które są dla nich „bańkami wolności”, z  dala od spojrzenia społeczeństwa i konserwatywnych wartości społecznych. Jednak to kruche poczucie wspólnoty i solidarności często nie wystarcza, aby złych warunkach życia. W lutym 2019 r. tysiące młodych ludzi z dzielnic robotniczych ponownie wyszło na ulice, co stało się ogólnokrajowym wyzwaniem pod rządami długoletniego prezydenta Abdelaziza Boutefliki.

Kho w potocznym języku Afryki oznacza „brat”. Opowiada o genezie buntu. Jest to historia głębokiego niepokoju młodych, którzy znajdują odwagę by rzucić wyzwanie dotychczasowym autorytetom i stają się inspiracją dla reszty populacji. Daje to początek największemu ruchowi protestacyjnemu w Algierii od dziesięcioleci.