Wydarzenia
Zbliża się druga edycja Festiwalu Fotoforma. Oto lista atrakcji!
Kolejny raz okładka magazynu staje się przedmiotem kontrowersji. Tym razem dotyczą one sposobu przedstawienia choroby psychicznej. Tylko czy wizja artystyczna powinna być rozpatrywana w kategoriach poprawności?
Oto historia jakich wiele. Ktoś nieopatrznie publikuje gorszące niektórych zdjęcie, a internauci rozkręcają wokół niego „społecznościową” burzę. Tym razem dostało się portugalskiemu wydaniu Vogue’a, który do wakacyjnego wydania The Madness Issue przygotował cztery okładki. Pech chciał, że jedna z nich, autorstwa Branislava Simoncika, przedstawia osobę z zakładzie dla psychicznie chorych rodem z minionej epoki.
Samo zdjęcie pewnie nie wywołałoby sensacji gdyby nie niefortunna nazwa tematu przewodniego nowego wydania, która w połączeniu z obrazem może przywoływać na myśl czasy gdy chorych psychicznie nazywano obłąkanymi a lobotomia uważana była za złoty lek na niemożliwe do załagodzenia przypadłości.
Zobacz post w serwisie Instagram
Nie trzeba było długo czekać aż na instagramie pojawią się komentarze wytykające magazynowi brak gustu, stygmatyzowanie osób chorych psychicznie, powielanie stereotypów i twierdzące, że tego typu obrazy nie powinny być używane do ilustracji dyskusji o tak delikatnych kwestiach. Czy zdjęcie mające obrazować „szaleństwo” rzeczywiście jest kontrowersyjne czy może może to my jako społeczeństwo popadamy w szaleństwo poprawności?
W całej sprawie na pewno warto zwrócić uwagę na kontekst. Jak tłumaczą wydawcy, „sesja z okładki eksploruje historyczny kontekst chorób psychicznych i ma za zadanie odzwierciedlać prawdziwe życie i autentyczne historie”, a samo wydanie przytacza wywiady i wypowiedzi ekspertów z dziedzin psychiatrii, socjologii i psychologii.
Samą sesja ma też drugie, głębsze dno i przez biorącą w niej udział modelkę zostałą określona mianem jednej z najważniejszych w karierze. Chodzi mianowicie o fakt, że pielęgniarki opiekujące się kobietą na zdjęciu, to w rzeczywistości jej matka i babcia.
Biorąc to pod uwagę, łatwo zobaczyć rozdźwięk między wizją fotografa i zamierzeniami wydawnictwa, a reakcją odbiorców i nietrudno zrozumieć postawę tak jednych, jak i drugich. W końcu nikt nie chce, by ważny dla niego temat przedstawiany był zaściankowo. Pozostaje jedynie pytanie czy tego typu wizja artystyczna powinna być w ogóle rozpatrywana w kategoriach poprawności. W końcu nie mamy tu do czynienia z naukowym periodykiem, a magazynem modowym, dla którego oryginalne, artystyczne sesje fotograficzne stanowią sens istnienia.
Trzeba też pamietać, że z punktu widzenia historii często najbardziej wartościowymi okazywały się właśnie te dzieła, które przełamywały barierę, wzbudzały kontrowersje i skłaniały do dyskusji. Czy zresztą właśnie nie to jest jednym z założeń sztuki?
W czasach, w których każde odstępstwo od bezpiecznej normy podnoszone jest do rangi międzynarodowej obyczajowej kontrowersji, twórcy w obawie przed ostracyzmem pewnie coraz rzadziej będą decydować się na eksplorowanie niepoprawnych lub odważnych idei, a wydawnictwa będą coraz mniej chętne, by je publikować. A to samej sztuce na pewno nie wyjdzie na dobre, w końcu jej siłę stanowi właśnie różnorodność.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Dajcie nam znać w komentarzach.