Margaret Mitchell: „Fotografia może umożliwić opowiadanie historii, które normalnie są ukryte"

Ponad dwadzieścia lat od sfotografowania dzieci swojej siostry, Margaret Mitchell ponownie odwiedza rodzinę z aparatem. Zadaje pytania o wpływ środowiska, w jakim przyszło nam dorastać, na nasze dalsze życie. Szkocka fotografka, działającą głównie w rejonach fotografii dokumentalnej i portretowej, jest laureatką wielu krajowych i międzynarodowych nagród, w tym Sony World Photography Awards.

Autor: Julia Kaczorowska

16 Lipiec 2018
Artykuł na: 6-9 minut

Co najbardziej pociąga Cię w fotografii?

Interesują mnie zawiłości i złożoność życia ludzkiego. A w fotografii wyjątkowe jest dla mnie to, że jeden obraz, sam w sobie, może zaoferować już pewną kompletną historię. A następnie jeśli włączymy ten obraz w całą serię, może pojawić się jeszcze dodatkowa warstwa, rozszerzająca zarówno znaczenie pojedynczego zdjęcia jak i całą narrację.

Moja pierwsza styczność z fotografią była typowo dokumentalnym zetknięciem. Z czasem skupiłam się głównie na portretach środowiskowych. Portret pozwala mi wchodzić w interakcje, pracować z daną osobą, ale także budować obraz w jej otoczeniu, w jej świecie. Portrety środowiskowe pojawiają się w "In This Place", ale ta seria pozwoliła mi również nieco wrócić do moich korzeni dokumentalnych.

fot. Margaret Mitchell, "In This Place"

Kiedy rozpoczęłaś pracę nad serią “Family”?

Pomysł na “Family” pojawił się wraz z moimi rozważaniami na temat stygmatyzacji niektórych nurtów społeczeństwa w 1994 roku. Zdjęcia przedstawiają codzienne życie mojej siostry Andrei i trójki jej dzieci, Stevena, Kellie i Chicka, w trudnych warunkach społeczno-ekonomicznych.

Pierwsza seria dotyczyła głównie życia trójki rodzeństwa i ich wzajemnego stosunku. Jest to projekt dotyczący dzieciństwa, ale także zewnętrznych wpływów, które powoli wsiąkają w dzieci, przyczyniając się do ich przyszłości i kształtując to kim staną się jako dorośli.

fot. Margaret Mitchell, “Family”

Po latach postanowiłaś ponownie podejść do tego projektu.

Tak, ponad 20 lat później zaczęłam zastanawiać się nad tym gdzie zaprowadziło ich dorosłe życie po tym jak ich matka - a moja siostra - zmarła. Nowa seria przedstawia również dzieci moich siostrzeńców. Projekt obejmuje więc zarówno “geografię osobistą”, jak i społeczną. Cykl “In this Place” zadaje pytania o to, jak funkcjonuje społeczeństwo, środowisko, zwraca uwagę na szanse i nierówności.

Czy wybory jakie mamy w życiu są ostatecznie określone przez wychowanie, nasze miejsce zamieszkania, pozycję społeczno-ekonomiczną? Jest to opowieść o miłości, stracie i wytrwałości.

fot. Margaret Mitchell, "In This Place"

Stawiasz także pytania o wybór - czy on w ogóle istnieje?

“Family” powstawała w dzielnicy, która w rządowych statystykach figuruje jako teren z dużymi nieprawidłowościami jeśli chodzi warunki mieszkalne, zatrudnienie czy edukację. Kiedy zaczęłam pracę nad projektem “In This Place”, moje dorosłe siostrzenice i siostrzeniec oraz ich własne dzieci żyły już po drugiej stronie miasta. A jednak, wciąż w porównywalnych warunkach społeczno-ekonomicznych, jak wtedy, gdy byli młodzi.

Nowy cykl zwraca uwagę na to gdzie rozpoczęła swoją drogę ta rodzina i gdzie są dziś. "In This Place" porusza tematykę środowiska zewnętrznego, przeżywanych doświadczeń, ale także miejsca wewnątrz, w naszym umyśle - w którym wierzymy, że jesteśmy w stanie coś osiągnąć, mieć (lub nie mieć) pewnych rzeczy w życiu.

fot. Margaret Mitchell, "In This Place"

Czy któreś kadry z serii są Ci szczególnie bliskie?

Opowiem o portrecie mojego siostrzeńca Stevena, z początku 2017 roku. Dzień, w którym zrobiłam to zdjęcie był od początku dość specyficzny. Mgła zasnuła ulice już poprzedniej nocy i wciąż utrzymywała się koło południa, gdy zrobiliśmy portret. Słońce próbowało wedrzeć się na ulicę, ale nie dawało rady. Cała ulica wydawała się wręcz surrealistyczna. Steven powiedział mi, że "kojarzy takie miłe miejsce, kawałek dalej na drodze" gdzie moglibyśmy zrobić portret. Kiedy dotarliśmy na miejsce, zdałam sobie nagle sprawę, że ta przestrzeń była dokładnie tam gdzie kiedyś stało mieszkanie jego matki.

Steven mieszkał tam ze swoją mamą zanim umarła, a teraz stał przede mną w tej pustej, mglistej przestrzeni. Zrobiliśmy tam kilka zdjęć po czym poszliśmy dalej, z powrotem www.margaretmitchell.co.uk kierunku mieszkań, w których mieszkali zarówno on, jak i jego siostra. Te mieszkania wyglądały dokładnie tak jak zburzony budynek, w którym wcześniej mieszkała jego mama. Emocje, wspomnienia, strata i tęsknota, pewne niedopowiedzenie - to wszystko kojarzy mi się z tym zdjęciem. Drugie zdjęcie, o którym powiem, jest "Leah on her Primary 7 Prom Night“.

fot. Margaret Mitchell, "In This Place"

Ile lat ma Leah? “Prom night” kojarzymy raczej z balem maturalnym.

W Szkocji szkoła podstawowa kończy się, kiedy dzieci mają około 11 lub 12 lat. Następnie przechodzą do szkoły średniej. Na tym obrazku Leah ma 11 lat i właśnie tego wieczora ma iść na przyjęcie kończące szkołę podstawową. Ten rytuał przejścia stał się coraz popularniejszy właśnie jako "prom", kultura brytyjska wchłonęła amerykański fenomen balu. Fotografowałam Leah za jej blokiem chwilę przed wyjściem. Tego wieczoru niemal dało się odczuć, że zostawia coś za sobą - jakby część swojego dzieciństwa - i wyrusza w nowy, dorosły świat.

Zdjęcie to stało się jednym z ostatnich w tej serii. To dla mnie pozytywny i patrzący w przyszłość portret, pełen nadziei. Ale to też wciąż jest zdjęcie dziecka, które zbyt wcześnie dorosło. To 11-letnia dziewczynka, która nagle musi sobie poradzić, stać się dorosłą w środowisku, w którym przyszło jej żyć. Leah jest piękna, zdeterminowana i dumna. Ale uosabia także swoją sytuację, swoje doświadczenia związane nierównościami społecznymi i miejsce, z którego pochodzi.

fot. Margaret Mitchell, "In This Place"

Jak długo pracowałaś nad obiema seriami?

Pierwsze kadry do “Family” powstały w 1994 roku. Zdjęcia były niewielką częścią projektu, który tworzyłam na ostatnim roku na uniwersytecie. Poruszał temat problemu stygmatyzacji i tożsamości. Od dawna chciałam zaktualizować tę serię, ale byłam pełen obaw. Moja siostra zmarła w 2008 roku, a strata dotknęła głęboko jej rodzinę. Przed rozpoczęciem zdjęć do “In This Place” omawialiśmy wszyscy razem bardzo obszernie całą koncepcję cyklu. Dyskusje rozpoczęły się w 2015 r, a pierwsze fotografie powstały w 2016 r.

Jak Steven, Kellie i Chick zareagowali na to, że chcesz ich ponownie fotografować?

Pytania dotyczące wyborów życiowych i tego, jak duży mamy ten wybór, są kluczowe w tej serii. Dlatego tak ważne jest pełne zaangażowanie i wsparcie obu stron, nie tylko osoby stojącej za aparatem. Moim zdaniem fotografowie muszą pamiętać o tym, że podchodzimy do bardzo złożonych historii życia, aby nie spłycić wielowymiarowych, ludzkich doświadczeń swoimi zbyt prostymi założeniami. Musimy traktować ludzi z godnością i szacunkiem oraz pracować w ten sposób, żeby fotografowani czuli się częścią tego procesu.

Ludzie tacy jak moja rodzina są czasami fotografowani lub kategoryzowani w określony sposób z powodu tego kim są i gdzie mieszkają. Przez cały czas pracy chciałam zobaczyć czy fotografia może umożliwić opowiadanie historii, które normalnie są ukryte - i przy tym czy pozwoli opowiedzieć osobiste historie z szacunkiem. Jak już wspomniałam, praca nad serią zaczęła się bardzo powoli, przeprowadziliśmy wiele dyskusji przed rozpoczęciem zdjęć, razem oglądaliśmy poprzednią serię. W czasie tworzenia zdjęć pokazałam rodzinie małe odbitki, wysłuchałam ich opinii, uzyskałam zgody. Nagraliśmy również wywiady, a wszystkie teksty towarzyszące zdjęciom zostały zatwierdzone przez bohaterów zdjęć.

Zobacz wszystkie zdjęcia (11)

Jakie są Twoje fotograficzne plany na następne miesiące?

W tej chwili pracuję nad różnymi projektami. Ta część historii mojej rodziny - "In This Place" - została zakończona, ale wciąż odwiedza wiele wystaw. Dodatkowo, od zeszłego roku pracuję nad innym projektem, którego jeszcze nie jestem pewna. Wieszam na ścianie małe printy i żyję z nimi przez jakiś czas. Czekam co od nich “usłyszę” - ja patrzę na zdjęcia, a one patrzą na mnie ze ścian. Często na równi z długoterminowymi projektami realizuję inne, krótkoterminowe. Niedawno sfinalizowałam pracę na temat dzieci i tożsamości - projekt, który trwał ponad 3 lata, wkrótce zostanie zamknięty w formie wystawy. To ekscytujące i pracowite miesiące. Jednocześnie wciąż chcę kontynuować zagadnienia związane z kwestiami nierówności społecznych, które podniosłam w serii "In This Place".

Dziękuję za rozmowę.

Więcej zdjęć fotografki: www.margaretmitchell.co.uk

Skopiuj link

Autor: Julia Kaczorowska

Studiowała fotografię prasową, reklamową i wydawniczą na Uniwersytecie Warszawskim. Szczególnie bliski jest jej reportaż i dokument, lubi wysłuchiwać ludzkich historii. Uzależniona od podróży i trekkingu w górach.

Komentarze
Więcej w kategorii: Wywiady
Pie Aerts: "Moja fotografia zawsze będzie podróżą wewnętrzną"
Pie Aerts: "Moja fotografia zawsze będzie podróżą wewnętrzną"
Jak podróżować etycznie, co robić by aparat fotograficzny nie stał się narzędziem kolonizacji, a także o innych wątkach związanych z fotografowaniem egzotycznych destynacji rozmawiamy z...
14
Aleksandra Modrzejewska: "Portretowaną osobę trzeba traktować jak przyjaciela, którego mamy od lat"
Aleksandra Modrzejewska: "Portretowaną osobę trzeba traktować jak przyjaciela, którego mamy od lat"
Co zabija dobry portret? Czym różni się rynek brytyjski od polskiego? A także, przy jakiej grze komputerowej najbardziej odpoczywa? Rozmawiamy z fotografką portretową – Aleksandrą...
9
Nat Orce: "Nasza kultura jest taka, że się zasłaniamy, a zdejmowanie ubrań ma moc"
Nat Orce: "Nasza kultura jest taka, że się zasłaniamy, a zdejmowanie ubrań ma moc"
"Nagość jest dla mnie tak samo naturalna, jak ubranie. Nie odczuwam różnicy, nie oceniam, nie obserwuję. Ludzie to czują" - mówi Nat Orce, która w ostatnich latach fotografuje głównie kobiety....
32