Cechy i funkcje

Zapraszamy do lektury testu najnowszego przedstawiciela uznanej serii 'T' firmy Sony. Zaprezentowany dzisiejszego dnia model DSC-T5 nie odbiega w istotnym stopniu od wszystkich swoich poprzedników, jednakże kilka nowo zastosowanych rozwiązań z pewnością przyczyni się do podtrzymania popularności kolejnej pozycji tej linii.

Autor: mmi

1 Sierpień 2005
Artykuł na: 23-28 minut
Spis treści

3. CECHY I FUNKCJE

Cechy

Jak wspomnieliśmy we wstępie testowany DSC-T5 posiada bardzo wiele cech wspólnych z pozostałymi z prezentowanych na łamach naszego magazynu przedstawicieli tej serii (modeli T33 i T7). Jednakże dla porządku powtórzmy. Aparat wyposażony został w 5-megapikselowy przetwornik Super HAD CCD typu 1/2.4", który umożliwia rejestrację zdjęć o wielkości 2592 x 1944 pikseli (czyli 5MP), 2592 x 1728 (maksimum z dostosowaniem proporcji 3:2), 2048 x 1536 (3MP), 1280 x 960 (1MP) oraz 640 x 480 (VGA). Jak to zwykle w Cyber-shotach bywa, na obudowie aparatu umieszczony został bardzo wygodny, dedykowany przycisk zmiany wspomnianych wielkości rejestrowanego zdjęcia. I tu niespodzianka. Otóż na końcu wymienionej (i niezmiennej dla tejże serii) listy napotykamy opcję określoną jako HDTV, która dostosowuje rozmiary pliku względem stosunku długości boków wynoszącego 16:9. Tak zarejestrowane zdjęcie ma wielkość 1920 x 1080 pikseli i jest to niewątpliwy ukłon w stronę potencjalnych użytkowników coraz bardziej popularnych ekranów panoramicznych.

zdjęcie zarejestrowane w trybie HDTV

Natomiast sama forma zapisu tak zarejestrowanych plików nie uległa zmianie. T5 oferuje wyłącznie JPEGi (choć w tej klasie sprzętu, to nie powinno dziwić nikogo) w jednym z dwóch stopni kompresji Fine (o współczynniku 1:8) i Normal (1:16), które zapisywane być mogą w 32MB pamięci wewnętrznej lub opcjonalnych (i raczej nieuniknionych) kartach Memory Stick Duo.

3-krotny obiektyw oraz lampa błyskowa i lampka wspomagająca AF

Zastosowany układ optyczny Carl Zeiss typu Vario-Tessar o nominalnym zakresie 6.33-19.0mm stanowiącym małoobrazkowy ekwiwalent 38-114mm, znany jest choćby z ostatnio prezentowanego modelu T7. Cały jego zakres przechodzimy w 13 skokach, zapewniając sobie dość dobrą precyzję kadrowania, choć z dziennikarskiego obowiązku musimy zaznaczyć, iż sam mechanizm zmiany ogniskowej działa dość wolno (co jest zresztą przypadłością wszystkich konstrukcji Sony). Jego jasność, czyli maksymalny otwór przysłony to F3.5 przy ujęciu szerokokątnym oraz F4.4 przy maksymalnym zbliżeniu, co również stanowi dobry dla tej klasy (a typowy dla samej serii 'T') wynik, po którym można oczekiwać szczególnie dobrych rezultatów przy pracy z maksymalnym zbliżeniem (zarówno w trudnych warunkach oświetleniowych jak i z błyskiem) na tle konkurencji.

Przejdźmy zatem do samej lampy. Jak zapewnia producent w informacji prasowej, zastosowany flesz charakteryzuje się powiększonym (z 1.6m modelu w T33) do 2,5m dystansem roboczego błysku. Oczywiście jego moc nadal może zostać skorygowana w skali +/-1 w zależności od potrzeb. Taka informacja jest nie bez znaczenia z uwagi na duże kłopoty z zasięgiem lampy wszystkich poprzedników. Jednakże praktyka nie potwierdziła tych optymistycznych zapowiedzi. Na przestrzeni krótkiego testu okazało się, że i owszem jest odrobinę lepiej pod względem odległości oraz samego rozkładu światła błyskowego (który swoja drogą nadal pozostawia wiele do życzenia), jednakże maksymalny efektywny dystans jej świecenia można określić na ok. 2m.

rozkład światła błyskowego - ujęcie szerokokątne

Dodajmy jeszcze dwa słowa o realizowanych przez lampę trybach pracy. Wbudowany flesz poza automatyką realizuje błysk wymuszony, wyłączony, zsynchronizowany z długim czasem naświetlania oraz tryb redukcji efektu czerwonych oczu. Do wszystkich oferowanych trybów dochodzimy z poziomu nawigatora, jedynie ten ostatni (redukcja czerwonych oczu) ponownie wywoływany jest dopiero z poziomu menu setup.

2.5-calowy ekran to charakterystyczna cecha serii T

Natomiast jednym z największych atutów całej serii 'T' poza wymiarami, bez wątpienia jest kolorowy, hybrydowy monitor typu Clear Photo LCD o imponującej, 2.5 calowej przekątnej (6.2cm). Przekazuje on obraz z rozdzielczością 230.000 punktów, kryjąc blisko 100% powierzchni rejestrowanej. Poza powłoką antyrefleksyjną, gwarantującą swobodne kadrowanie nawet w silnym słońcu, niewątpliwie cieszy również fakt, iż możemy regulować jasność wyświetlacza (+/-1), dostosowując go niemal do każdych warunków, w których fotografujemy. Ponadto warto także odnotować, że konstruktorzy ponownie (po T7) zdecydowali się na zabezpieczenie ekranu szybką, która stanowi skuteczną ochronę przed zarysowaniem czy wgnieceniem.

Z właściwości ekranu przejdźmy do przekazywanych informacji. Nikogo już nie powinno dziwić, iż ekran T5 oferuje możliwość wyświetlenia nie tylko czystego kadru ale także niemal pełnych informacji o aktualnych ustawieniach aparatu, a nawet o rozkładzie jasności. Natomiast zupełną nowością w konstrukcyjnych szeregach Sony jest możliwość operowania polskim menu. Argumentować takiego rozwiązania nie ma potrzeby, natomiast warto podkreślić, iż samo tłumaczenie opcji zdjęciowych jest czytelne (choć niektóre z nich zostały pominięte), zatem nie powinno to sprawiać kłopotu przy samej ich interpretacji.

DSC-T5 to pierwszy przedstawiciel marki Sony z polskim menu

Zasilanie realizowane jest przez 3,6V Li-Ion akumulator NP-FT1 o pojemności 2,4Wh. Ogniwo to znalazło zastosowanie w modelach T3, T33, jednakże wierząc informacji prasowej, wyjątkowo oszczędne gospodarowanie energią DSC-T5 zaowocować ma wydłużeniem czasu pracy o blisko 30%. Niestety na przestrzeni krótkiego testu nie byliśmy w stanie zweryfikować tych optymistycznych deklaracji, jednakże postaramy się uzupełnić tę informację. Czas pełnego ładowania akumulatora to ok. 150Min. Może ono odbywać się bezpośrednio z poziomu aparatu lub poprzez dostarczaną w zestawie handlowym dedykowaną ładowarką.

Funkcje

Jak wszyscy przedstawiciele serii 'T' również i testowany aparat oferuje wszystkie podstawowe (w klasie amatorskiej) tryby zdjęciowe. Na ich listę wpisać możemy pełną automatykę, która udostępnia użytkownikowi jedynie tryb rejestracji (pojedynczy / seryjny) oraz rozdzielczość; dalej mamy automatykę programową, tryb 'lupa' oraz optymalizujące ekspozycję programy tematyczne.

Za poprawne naświetlenie zdjęcia odpowiada matrycowy lub punktowy pomiar światła. Bardziej wymagającym z pewnością przypadnie do gustu możliwość zastosowania własnej korekty uzyskanej na podstawie uprzednio zadanego pomiaru ekspozycji. Zakres takiej poprawki obejmuje typowy przedział +/-2EV ze skokiem co 0.3EV. Kolejnym ze sposobów wpływania na ekspozycję jest zastosowany ekwiwalent czułości. Tu poza automatyką testowany Sony udostępnia wartości ISO64, 100, 200, 400. Natomiast mniej doświadczonym użytkownikom w uzyskaniu optymalnej ekspozycji z pewnością pomocny będzie autobracketing ekspozycji, obejmujący 3-zdjęciową serię, rejestrowaną ze stałym, wcześniej zdefiniowanym skokiem (co 0.3, 0.7 lub 1.0EV) ogólnej wartości ekspozycji. Poniżej przykład.

przydatny autobracketing ekspozycji

Z kolei za poprawną ostrość obrazów odpowiada precyzyjny system pomiarowy, obejmujący: matrycowy pomiar multi - realizowany przez 5 pól rozmieszczonych w układzie krzyżowym (w obrębie, których odbywa się pomiar na zasadzie pierwszeństwa pierwszego planu); centralny; punktowy oraz manualny, który polega na wstępnym zadaniu odległości - z ostrością ustaloną na 0.5, 1.0, 3.0, 7.0 metrów lub też zablokowaną na nieskończoności. Na tym jednak nie koniec. Poza tradycyjnym ogniskowaniem pojedynczym (AF-S), dostępne jest także ostrzenie monitorujące (ciągłe AF-M), które osiągalne jest niestety dopiero po przełączeniu aparatu do konfiguracyjnego menu setup. Tam również aparat oferuje ewentualną aktywację wspomagania systemu AF lampką asystującą, która w sytuacjach niewystarczającego oświetlenia podświetla pomarańczowym promieniem centrum kadru. Na koniec dodajmy dwa słowa o osiągach pomiarowych. W czasie "normalnego fotografowania" minimalny dystans od obiektu wynosi 50cm, co umożliwia rejestrację powierzchni przekraczającej nieco 20x30cm. W trybie makro dystans ten maleje już do 8cm kryjąc obszar 6x8cm, natomiast w trybie "szkło powiększające" zostaje on zredukowany do ok.1.5x2cm. Podsumowując: nie sposób uciec od stwierdzenia, iż jak na tak miniaturowy i amatorski kompakt, T5 (podobnie jak poprzednicy) imponuje swoimi możliwościami.

Spis treści
Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Leica SL3 - test praktyczny i zdjęcia przykładowe [RAW]
Leica SL3 - test praktyczny i zdjęcia przykładowe [RAW]
Ta sama niemiecka precyzja, ale teraz z 60 Mp na pokładzie, szybszym autofokusem i odchylanym wyświetlaczem. Sprawdziliśmy, jak Leica SL3 spisuje się w praktyce.
21
Canon EOS R8 - test aparatu
Canon EOS R8 - test aparatu
Najnowsza kompaktowa pełna klatka Canona przełamuje schemat tego, co może oferować aparat dla amatorów. Specyfikacja zapożyczona z wyższego modelu R6 Mark II i przystępna cena...
41
Fujifilm X100VI - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Fujifilm X100VI - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Szósta generacja jednego z najbardziej oryginalnych aparatów na rynku wprowadza do serii stabilizowaną matrycę o wysokiej rozdzielczości 40 Mp. To nowe możliwości kadrowania i pracy ze...
41
Powiązane artykuły