Temat miesiąca

Zarabiaj na fotografii

Jak zarabiać na fotografii ślubnej, komercyjnej i reportażowej - radzą wykładowcy Akademii Fotografii

Autor: Redakcja Fotopolis

4 Grudzień 2018
Artykuł na: 29-37 minut

Pierwsze kroki nigdy nie są proste, pierwsze zlecenia dobrze płatne, a pierwsi klienci zawsze zadowoleni. Jak wejść na niełatwy rynek zawodowej fotografii radzą wykładowcy Akademii Fotografii: Dawid Markoff, Rafał Siderski i Łukasz Halczak.

Spis treści

Fotografia komercyjna

Jest taki mem, który krąży od lat w Internecie. To kilka screenów z jakiegoś filmu. Rozmawia dwóch bohaterów. Dialog mniej więcej wygląda tak:

- Słyszałem, że robisz strony internetowe. Może zrobisz mi stronę za darmo, a ja będę później wszystkim mówił jaki jesteś w tym dobry?
- A czym Ty się zajmujesz?
- Sprzedażą samochodów
- To może daj mi za free samochód, a ja będę potem mówił innym, jaki zaufany z Ciebie sprzedawca?
Kurtyna.

Tym chyba najlepiej zacząć tekst o tym, jak zarabiać w świecie fotografii komercyjnej: reklamowej czy modowej. Miałem napisać to bez ogólników, skupić się jedynie na workach dolarów. Tak się jednak nie da. Nie ma niestety jednej recepty na wszystko, prostego sposobu. Każdy do dobrze płatnych i regularnych zleceń doszedł inną ścieżką. Są jednak pewne stałe rzeczy, które wam w tym pomogą. To właśnie te znienawidzone i oklepane banały i ogólniki.

Dawid Markoff dla ADIDAS, fot. Hubert Kochański

Banał numer 1: Nie od razu Rzym…

Wszyscy chcieliby już tu i teraz, natychmiast. Za 20 worków dolarów. Do pewnych rzeczy dochodzi się jednak latami. Oczywiście jeżeli macie ogromny talent, wszystko może potoczyć się znacznie szybciej. Musicie uzbroić się w cierpliwość i ciężko pracować. Pracować nad swoim poziomem, umiejętnościami, portfolio… Nie muszą to być prace komercyjne. Muszą to być po prostu prace. Takie, które pokażą co potraficie. Zaczyna się zawsze od rzeczy niekomercyjnych. Potem zawsze zaczyna się robić pierwsze komercyjne sesje (nierzadko „po znajomości”, ale nic w tym złego), na ogół bardzo małe. Z perspektywy czasu będziecie chcieli o nich zapomnieć, ale gwarantuję Wam, że na początku będziecie się nimi chwalić jak szaleni. To naturalne. Okładka dla studenckiego magazynu „Pryszcze”, sesja naszyjnika dla osiedlowego sklepu „Bożenex”, czy fotografia kebsa dla „Amir Mokotów”…

Banał numer 2: reklama

Nie, nie drukuj ogłoszeń pokroju „zrobię sesję za stówkę” i nie rozklejaj ich na osiedlu. No chyba, że masz kredyt i naprawdę jesteś pod ścianą. Mam tu oczywiście na myśli takie podstawowe rzeczy, jak prezentacja w internecie. MUSISZ mieć swoją stronę. WE WŁASNEJ domenie, a nie jakimś magicznym prv.pl czy eloziom.com. Strona musi być fajnie zaprojektowana - to twoja prawdziwa wizytówka. Rzeczą, która niestety jest przez ludzi pomijana, to plik PDF. MUSISZ mieć swoje wybrane prace w fajnie zaprojektowanym pliku pdf. To ten plik będziesz wysyłał potencjalnym klientom czy załączał w ofertach przy swoim nazwisku. Dobrze jest go mieć również dostępnego gdzieś pod twoją domeną (np. www.nazwisko.pl/pdf/portfolio2018.pdf) - może na waszą stronę natrafi ktoś, kto prześle go komuś innemu? AKTUALIZUJCIE stronę, jak i ten plik. Zrobicie coś ciekawego? Publikujcie. Nie ma nic gorszego, niż brak aktualizacji. Mówicie tym wtedy „to była chwilowa pasja, skończyłem z tym. Teraz robię prawko na autokary, będę kierowcą Polskiego Busa”.

Nie ma nic gorszego, niż brak aktualizacji. Mówicie tym wtedy „to była chwilowa pasja, skończyłem z tym. Teraz robię prawko na autokary, będę kierowcą Polskiego Busa”

Instagram. Tak, to ten serwis z wielkoustnymi kobietami i fotkami jedzenia. Jednak konta ma tam również ogrom świetnych fotografów, stylistów i przede wszystkim marketingowców, którzy są Waszymi potencjalnymi zleceniodawcami. Warto śledzić również szanowane magazyny, bo to ich konta powiedzą wam wiele o obowiązujących trendach. Jeżeli uważnie będziecie je śledzić, bardzo wam to pomoże w przyszłych zleceniach (i pozyskiwaniu ich). Jak je dobrze prowadzić pisać tu nie będę - całą wiedzę macie w Internecie.

Banał numer 3: nie bójcie się eksperymentowania

Pamiętaj, że teraz każdy jest artystą, każdy robi piękne zdjęcia i prawie każdy ma ego od Władywostoku po Barcelonę. Aby zwrócić na siebie uwagę, staraj się wyróżniać. Niech Twoje prace będą trochę inne. Fotografujesz biżuterię? Na każdym kursie nauczą cię fotografować pierścionki na szkle czy czarnej pleksi. I każdy po tym kursie będzie ją tak fotografować. Zrób do portfolio i takie zdjęcia, ale obok nich zrób coś przeciwnego. A gdyby tak sfotografować biżuterię na ogromnych kaktusach, na warzywach, pobawić się srebrem i złotem w kontakcie z tymi szalonymi kolorami? To pierwszy z brzegu przykład. Chodzi po prostu o to, abyś nie bał się takich rzeczy. Kojarz się ludziom jako fotograf z wyobraźnią, z otwartą głową. Nie jako zwykły rzemieślnik!

Dawid Markoff dla ADIDAS, fot. Hubert Kochański

Banał numer 4: „zrób, a będę cię polecał”

Nie, nie będzie. Nie pracuj za darmo. W większości przypadków nic Ci to nie da. Jeżeli Janusz Cebulak, jeżdżący Bawarą X7, mówi Ci „niech mi pan zrobi te sesje, ja będę potem pana polecać” to uciekaj. Lepiej już w tym czasie zabrać Kasię z jakiegoś portalu dla modelek i pójść na kilka zdjęć do szuflady. Staraj się zawsze wycenić swoją pracę. Januszowi powiedz chociażby „za tysiaka”. Stać go na X7 to stać go, aby zapłacić i Wam.

Są oczywiście czasami sytuacje, gdy warto jest coś zrobić nieodpłatnie. Może to być jakiś początkujący projektant, który po prostu nie ma pieniędzy, bo wszystko wydał na materiały aby uszyć swoją pierwszą kolekcję. Możecie mu pomóc. Może wyjść z tego bardzo fajna sesja, którą umieścicie w portfolio, a dzięki kreacjom, będzie to coś nowego. Taka osoba zapewne da Wam również wolną rękę co do samej sesji - będziecie mogli zrobić to po swojemu, tak jak chcecie. W takich przypadkach naprawdę warto. Będzie to dla Was nawiązanie fajnego kontaktu, w przyszłości może bardzo ważnego. Janusz od X7 takim kontaktem nie będzie.

Z czasem zlecenia będą większe. Musicie po prostu robić swoje. Rozbudowa portfolio, kolejne sesje, często również te niekomercyjne… „Krok po kroku”, jak mawia klasyk.

Dawid Markoff dla ADIDAS, fot. Hubert Kochański

Banał numer 5: $$$

Punkt, o który pytają wszyscy studenci fotografii, który powoduje na forach fotograficznych straszny fejm. Jak wycenić swoją pracę przy większych zleceniach komercyjnych? To bardzo ciężki temat. Jeżeli oczekiwaliście cennika to Was zawiodę - nie ma takiego. Każdy klient jest inny, kampania również. Są też i inne budżety na dane rzeczy. Nastawienie „za 20 tysięcy nie wyjdę z domu” jest ok tylko w przypadkach, gdy macie już wyrobione nazwisko, a klienci zabiegają o Was, a nie Wy o klientów. Ustalając swoją stawkę niejednokrotnie przesadzicie - to normalne, nie przejmujcie się tym. Nie można również podawać zbyt niskich stawek. Od pewnego poziomu i klientów, nastawienie „zrobię za półdarmo i wygram zlecenie” może Wam tylko zaszkodzić. Większe firmy mają na pewne rzeczy konkretne budżety. Jeżeli zaproponujecie głodową stawkę, możecie tym samym sugerować nie najwyższy poziom umiejętności i brak doświadczenia. Odpadniecie więc już na samym początku.

Ustalając swoją stawkę niejednokrotnie przesadzicie - to normalne, nie przejmujcie się tym. Nie można również podawać zbyt niskich stawek.

Są oczywiście jakieś cenniki na stronie ZPAF (Związek Polskich Artystów Fotografików), ale w nim znajdziecie jeszcze ceny publikacji na kasetach VHS. Dajmy więc sobie z tym spokój.

Na koniec punkt ważny przy tych naprawdę sporych rzeczach, o które chcielibyście się starać.

Samotna wyspa

Jako samotna wyspa niewiele zrobicie. To nie fotografia ślubna, że w jednej ręce możecie mieć aparat, a w drugiej kamerę (widziałem takie przypadki, serio!) i ogarniać wszystko. Fotografia reklamowa i fotografia mody to całkowicie odmienne dziedziny fotografii. Aby robić większe rzeczy będziecie potrzebowali ludzi, z którymi o te większe rzeczy będziecie mogli się starać. Jeżeli będziecie chcieli wykonać sesję dla dużej marki i uda się Wam już dostać zaproszenie do złożenia oferty, musicie mieć ekipę, która taką sesję zrealizuje. Fotograf, makijażystka, asystent, stylista… Dobrze jest mieć portfolio każdej z tych osób, klient musi wiedzieć kto będzie realizować jego sesję.

Dochodzimy więc do najważniejszego: kontaktów. W Polsce kojarzy się nam to wciąż bardzo źle. Tu jednak chodzi po prostu o ludzi, których zawsze możecie zebrać pod konkretne zlecenie, postarać się z nimi o większą rzecz. Powodzenia!

tekst: Dawid Markoff / markoff.pl

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Powiązane artykuły