3 z 18

Warszawska wystawa Grand Press Photo 2017 to ponad 200 zdjęć prasowych, które trzeba zobaczyć, by lepiej zrozumieć świat

fot. Mariusz Janiszewski, „Doc! Photo Magazine”. 1 miejsce w kategorii Wydarzenia / Reportaże.

Filipiny. Osiem miesięcy, ponad 10 tys. zabitych – taki jest bilans rządów Rodriga Duterte, nowego prezydenta Filipin, i jego wojny z gangami narkotykowymi. Więzienia są przepełnione, egzekucje często wykonuje się jedynie na podstawie poszlak, bez procesów. Przyzwolenie na zabijanie wyzwoliło w policjantach najgorsze instynkty. Giną niewinni, w tym kobiety i dzieci. 27 stycznia – 12 lutego 2017.
fot. Mariusz Janiszewski, „Doc! Photo Magazine”. 1 miejsce w kategorii Wydarzenia / Reportaże. Filipiny. Osiem miesięcy, ponad 10 tys. zabitych – taki jest bilans rządów Rodriga Duterte, nowego prezydenta Filipin, i jego wojny z gangami narkotykowymi. Więzienia są przepełnione, egzekucje często wykonuje się jedynie na podstawie poszlak, bez procesów. Przyzwolenie na zabijanie wyzwoliło w policjantach najgorsze instynkty. Giną niewinni, w tym kobiety i dzieci. 27 stycznia – 12 lutego 2017.
Facebook
Tweet
Google
fot. Mariusz Janiszewski, „Doc! Photo Magazine”. 1 miejsce w kategorii Wydarzenia / Reportaże.

Filipiny. Osiem miesięcy, ponad 10 tys. zabitych – taki jest bilans rządów Rodriga Duterte, nowego prezydenta Filipin, i jego wojny z gangami narkotykowymi. Więzienia są przepełnione, egzekucje często wykonuje się jedynie na podstawie poszlak, bez procesów. Przyzwolenie na zabijanie wyzwoliło w policjantach najgorsze instynkty. Giną niewinni, w tym kobiety i dzieci. 27 stycznia – 12 lutego 2017.
fot. Mariusz Janiszewski, „Doc! Photo Magazine”. 1 miejsce w kategorii Wydarzenia / Reportaże.

Filipiny. Osiem miesięcy, ponad 10 tys. zabitych – taki jest bilans rządów Rodriga Duterte, nowego prezydenta Filipin, i jego wojny z gangami narkotykowymi. Więzienia są przepełnione, egzekucje często wykonuje się jedynie na podstawie poszlak, bez procesów. Przyzwolenie na zabijanie wyzwoliło w policjantach najgorsze instynkty. Giną niewinni, w tym kobiety i dzieci. 27 stycznia – 12 lutego 2017.
fot. Mariusz Janiszewski, „Doc! Photo Magazine”. 1 miejsce w kategorii Wydarzenia / Reportaże.

Filipiny. Osiem miesięcy, ponad 10 tys. zabitych – taki jest bilans rządów Rodriga Duterte, nowego prezydenta Filipin, i jego wojny z gangami narkotykowymi. Więzienia są przepełnione, egzekucje często wykonuje się jedynie na podstawie poszlak, bez procesów. Przyzwolenie na zabijanie wyzwoliło w policjantach najgorsze instynkty. Giną niewinni, w tym kobiety i dzieci. 27 stycznia – 12 lutego 2017.
fot. Szymon Barylski, „The Irish Times”. 2. miejsce w kategorii Wydarzenia / Reportaże.

Serbia, Belgrad. Okolice głównego dworca kolejowego w Belgradzie, gdzie schronienia szuka ok. 1 tys. uchodźców. Magazyny okupowane są przez mężczyzn i nieletnich pochodzących głównie z Pakistanu i Afganistanu. Tłoczą się w opuszczonych budynkach, w których panują straszne warunki sanitarne. Obawiają się też o swoje bezpieczeństwo. Serbia stała się kluczowym punktem tranzytowym dla uchodźców, którzy chcą rozpocząć nowe życie w Europie Zachodniej. Od kiedy wiosną 2016 roku droga bałkańska do Europy Zachodniej została oficjalnie zamknięta, uchodźcy są zdani na siebie. Próbują przekroczyć granicę chorwacko-serbską i węgiersko-serbską, gdzie spotykają się z niezwykłą brutalnością policji i straży granicznej. Są zamykani w aresztach, bici, okradani i upokarzani. Pomimo tej sytuacji i stanu, w jakim się znajdują, starają się żyć „normalnym” życiem. 28 lutego – 11 marca 2017.
fot. Szymon Barylski, „The Irish Times”. 2. miejsce w kategorii Wydarzenia / Reportaże.

Serbia, Belgrad. Okolice głównego dworca kolejowego w Belgradzie, gdzie schronienia szuka ok. 1 tys. uchodźców. Magazyny okupowane są przez mężczyzn i nieletnich pochodzących głównie z Pakistanu i Afganistanu. Tłoczą się w opuszczonych budynkach, w których panują straszne warunki sanitarne. Obawiają się też o swoje bezpieczeństwo. Serbia stała się kluczowym punktem tranzytowym dla uchodźców, którzy chcą rozpocząć nowe życie w Europie Zachodniej. Od kiedy wiosną 2016 roku droga bałkańska do Europy Zachodniej została oficjalnie zamknięta, uchodźcy są zdani na siebie. Próbują przekroczyć granicę chorwacko-serbską i węgiersko-serbską, gdzie spotykają się z niezwykłą brutalnością policji i straży granicznej. Są zamykani w aresztach, bici, okradani i upokarzani. Pomimo tej sytuacji i stanu, w jakim się znajdują, starają się żyć „normalnym” życiem. 28 lutego – 11 marca 2017.
fot. Szymon Barylski, „The Irish Times”. 2. miejsce w kategorii Wydarzenia / Reportaże.

Serbia, Belgrad. Okolice głównego dworca kolejowego w Belgradzie, gdzie schronienia szuka ok. 1 tys. uchodźców. Magazyny okupowane są przez mężczyzn i nieletnich pochodzących głównie z Pakistanu i Afganistanu. Tłoczą się w opuszczonych budynkach, w których panują straszne warunki sanitarne. Obawiają się też o swoje bezpieczeństwo. Serbia stała się kluczowym punktem tranzytowym dla uchodźców, którzy chcą rozpocząć nowe życie w Europie Zachodniej. Od kiedy wiosną 2016 roku droga bałkańska do Europy Zachodniej została oficjalnie zamknięta, uchodźcy są zdani na siebie. Próbują przekroczyć granicę chorwacko-serbską i węgiersko-serbską, gdzie spotykają się z niezwykłą brutalnością policji i straży granicznej. Są zamykani w aresztach, bici, okradani i upokarzani. Pomimo tej sytuacji i stanu, w jakim się znajdują, starają się żyć „normalnym” życiem. 28 lutego – 11 marca 2017.
fot. Anna Gondek-Grodkiewicz. 1. miejsce w kategorii Życie Codzienene.

Tajlandia, Bangkok. Kam Lai (w języku tajskim: „bez oddechu”, „bez tchnienia”) to imię, które Ah Mui Xae Kao (58 lat) nadała swojej lalce. Kupiła ją w Bangkoku od świętego człowieka, który kontaktuje się z duchami. To on sprowadził do plastikowego ciała Kam Lai duszę dziecka. Ah Mui traktuje Kam Lai jak żywą i uważa ją za swoją córkę, która przynosi szczęście. Nie rozstaje się z nią ani na krok, zabiera ją także do pracy, dzięki czemu – jak twierdzi – jej zarobki znacznie wzrosły. Od kilku lat „boskie dzieci” biją rekordy popularności w Tajlandii. Bogaci i biedni zaczęli na co dzień nosić ze sobą lalki. Ta nowa moda ma swoje źródło w prastarej tradycji ustawiania w domach glinianych figurek dzieci, w których mogły zamieszkać dusze. Opieka nad nimi zapewniała domownikom dobrobyt i szczęście, a zapomnienie o nich mogło ściągnąć na rodzinę kłopoty. Październik 2016.
fot. Anna Gondek-Grodkiewicz. 1. miejsce w kategorii Życie Codzienene.

Tajlandia, Bangkok. Kam Lai (w języku tajskim: „bez oddechu”, „bez tchnienia”) to imię, które Ah Mui Xae Kao (58 lat) nadała swojej lalce. Kupiła ją w Bangkoku od świętego człowieka, który kontaktuje się z duchami. To on sprowadził do plastikowego ciała Kam Lai duszę dziecka. Ah Mui traktuje Kam Lai jak żywą i uważa ją za swoją córkę, która przynosi szczęście. Nie rozstaje się z nią ani na krok, zabiera ją także do pracy, dzięki czemu – jak twierdzi – jej zarobki znacznie wzrosły. Od kilku lat „boskie dzieci” biją rekordy popularności w Tajlandii. Bogaci i biedni zaczęli na co dzień nosić ze sobą lalki. Ta nowa moda ma swoje źródło w prastarej tradycji ustawiania w domach glinianych figurek dzieci, w których mogły zamieszkać dusze. Opieka nad nimi zapewniała domownikom dobrobyt i szczęście, a zapomnienie o nich mogło ściągnąć na rodzinę kłopoty. Październik 2016.
fot. Anna Gondek-Grodkiewicz. 1. miejsce w kategorii Życie Codzienene.

Tajlandia, Bangkok. Kam Lai (w języku tajskim: „bez oddechu”, „bez tchnienia”) to imię, które Ah Mui Xae Kao (58 lat) nadała swojej lalce. Kupiła ją w Bangkoku od świętego człowieka, który kontaktuje się z duchami. To on sprowadził do plastikowego ciała Kam Lai duszę dziecka. Ah Mui traktuje Kam Lai jak żywą i uważa ją za swoją córkę, która przynosi szczęście. Nie rozstaje się z nią ani na krok, zabiera ją także do pracy, dzięki czemu – jak twierdzi – jej zarobki znacznie wzrosły. Od kilku lat „boskie dzieci” biją rekordy popularności w Tajlandii. Bogaci i biedni zaczęli na co dzień nosić ze sobą lalki. Ta nowa moda ma swoje źródło w prastarej tradycji ustawiania w domach glinianych figurek dzieci, w których mogły zamieszkać dusze. Opieka nad nimi zapewniała domownikom dobrobyt i szczęście, a zapomnienie o nich mogło ściągnąć na rodzinę kłopoty. Październik 2016.
fot. Kuba Kamiński, Polska Agencja Prasowa. 2. miejsce w kategorii Życie Codzienne / Reportaże.

USA. Historia ta jest zapisem podróży autora po Wschodnim Wybrzeżu z małym aparatem kompaktowym na kliszę. Uwieczniał wyrywki amerykańskiej rzeczywistości, która w danych momentach zaskakiwała i fascynowała. Wrzesień–październik 2016.
fot. Kuba Kamiński, Polska Agencja Prasowa. 2. miejsce w kategorii Życie Codzienne / Reportaże.

USA. Historia ta jest zapisem podróży autora po Wschodnim Wybrzeżu z małym aparatem kompaktowym na kliszę. Uwieczniał wyrywki amerykańskiej rzeczywistości, która w danych momentach zaskakiwała i fascynowała. Wrzesień–październik 2016.
fot. Kuba Kamiński, Polska Agencja Prasowa. 2. miejsce w kategorii Życie Codzienne / Reportaże.

USA. Historia ta jest zapisem podróży autora po Wschodnim Wybrzeżu z małym aparatem kompaktowym na kliszę. Uwieczniał wyrywki amerykańskiej rzeczywistości, która w danych momentach zaskakiwała i fascynowała. Wrzesień–październik 2016.
fot. Mariusz Janiszewski, „Doc! Photo Magazine”. 1. miejsce w kategorii Ludzie / Reportaże.

Filipiny. 15-letni Jomal Sulam mieszka w jednej z dzielnic Tondo w Manili. Urodził się z porażeniem mózgowym. Jego największym marzeniem jest grać w bejsbol. Codziennie spędza godziny, oglądając treningi tej dyscypliny. Styczeń –luty 2017.
fot. Mariusz Janiszewski, „Doc! Photo Magazine”. 1. miejsce w kategorii Ludzie / Reportaże.

Filipiny. 15-letni Jomal Sulam mieszka w jednej z dzielnic Tondo w Manili. Urodził się z porażeniem mózgowym. Jego największym marzeniem jest grać w bejsbol. Codziennie spędza godziny, oglądając treningi tej dyscypliny. Styczeń –luty 2017.
fot. Mariusz Janiszewski, „Doc! Photo Magazine”. 1. miejsce w kategorii Ludzie / Reportaże.

Filipiny. 15-letni Jomal Sulam mieszka w jednej z dzielnic Tondo w Manili. Urodził się z porażeniem mózgowym. Jego największym marzeniem jest grać w bejsbol. Codziennie spędza godziny, oglądając treningi tej dyscypliny. Styczeń –luty 2017.
fot. Mariusz Śmiejek, dla „Gazety Wyborczej”. 2. miejsce w kategorii Ludzie / Reportaże.

Irlandia, Belfast. Mimo że konflikt pomiędzy irlandzkimi katolikami a brytyjskimi protestantami w Irlandii Północnej zakończył się porozumieniem wielkopiątkowym w 1998 roku, do dziś odbija się on jeszcze szerokim echem i daje się mocno we znaki mieszkańcom prowincji. Co roku na kilka miesięcy przed 11 lipca między nowoczesnymi wieżami ze stali, betonu i szkła powstają ogromne wieże z drewnianych palet – to ogniska lojalistów w dzielnicach klasy pracującej, budowane dla uczczenia zwycięstwa Anglików nad Irlandczykami w bitwie nad Boyne w 1690 roku. Sięgające czasem ponad 40 m budowle zostają podpalone podczas hucznej celebracji o północy z 11 na 12 lipca, co często doprowadza do kolejnych sporów między katolikami a protestantami. Na zdjęciach kolejno: 1/ Pracownicy społeczni i wolontariusze wizytują jedno z wielu ognisk w okolicy Greater Shankill; 2/ Grupa młodzieży brytyjskiej z północnego Belfastu zaangażowana w budowanie ognisk podczas wizyty w Siege Museum w Londonderry zapoznaje się z historią powstania Irlandii Północnej; 3/ Jeden z najmłodszych Brytyjczyków na Upper Shankill w Belfaście zaangażowany w budowę wieży z palet; 4/ Przy każdym ognisku na kilka tygodni przed 12 lipca organizowana jest straż, która czuwa w specjalnie zbudowanych drewnianych domkach, by za dnia lub w nocy irlandzcy republikanie nie podpalili drewna przed planowaną datą; 5/ 14-letni Ryan mieszka w północnym Belfaście, buduje ogniska od sześciu lat, w dni powszednie poświęca na to ok. siedmiu godzin dziennie, a w weekendy całe dnie; 6/ Jedna z wież w dzielnicy Upper Shankill na kilka godzin przed jej podpaleniem; 7/ Sandy Row, centrum Belfastu: na dwa tygodnie przed datą obchodów ktoś ze strony irlandzkich republikanów podpalił konstrukcję z kilkuset palet zbieranych od kilku miesięcy. 25 czerwca 2015 – 12 sierpnia 2016.
fot. Mariusz Śmiejek, dla „Gazety Wyborczej”. 2. miejsce w kategorii Ludzie / Reportaże.

Irlandia, Belfast. Mimo że konflikt pomiędzy irlandzkimi katolikami a brytyjskimi protestantami w Irlandii Północnej zakończył się porozumieniem wielkopiątkowym w 1998 roku, do dziś odbija się on jeszcze szerokim echem i daje się mocno we znaki mieszkańcom prowincji. Co roku na kilka miesięcy przed 11 lipca między nowoczesnymi wieżami ze stali, betonu i szkła powstają ogromne wieże z drewnianych palet – to ogniska lojalistów w dzielnicach klasy pracującej, budowane dla uczczenia zwycięstwa Anglików nad Irlandczykami w bitwie nad Boyne w 1690 roku. Sięgające czasem ponad 40 m budowle zostają podpalone podczas hucznej celebracji o północy z 11 na 12 lipca, co często doprowadza do kolejnych sporów między katolikami a protestantami. Na zdjęciach kolejno: 1/ Pracownicy społeczni i wolontariusze wizytują jedno z wielu ognisk w okolicy Greater Shankill; 2/ Grupa młodzieży brytyjskiej z północnego Belfastu zaangażowana w budowanie ognisk podczas wizyty w Siege Museum w Londonderry zapoznaje się z historią powstania Irlandii Północnej; 3/ Jeden z najmłodszych Brytyjczyków na Upper Shankill w Belfaście zaangażowany w budowę wieży z palet; 4/ Przy każdym ognisku na kilka tygodni przed 12 lipca organizowana jest straż, która czuwa w specjalnie zbudowanych drewnianych domkach, by za dnia lub w nocy irlandzcy republikanie nie podpalili drewna przed planowaną datą; 5/ 14-letni Ryan mieszka w północnym Belfaście, buduje ogniska od sześciu lat, w dni powszednie poświęca na to ok. siedmiu godzin dziennie, a w weekendy całe dnie; 6/ Jedna z wież w dzielnicy Upper Shankill na kilka godzin przed jej podpaleniem; 7/ Sandy Row, centrum Belfastu: na dwa tygodnie przed datą obchodów ktoś ze strony irlandzkich republikanów podpalił konstrukcję z kilkuset palet zbieranych od kilku miesięcy. 25 czerwca 2015 – 12 sierpnia 2016.
fot. Mariusz Śmiejek, dla „Gazety Wyborczej”. 2. miejsce w kategorii Ludzie / Reportaże.

Irlandia, Belfast. Mimo że konflikt pomiędzy irlandzkimi katolikami a brytyjskimi protestantami w Irlandii Północnej zakończył się porozumieniem wielkopiątkowym w 1998 roku, do dziś odbija się on jeszcze szerokim echem i daje się mocno we znaki mieszkańcom prowincji. Co roku na kilka miesięcy przed 11 lipca między nowoczesnymi wieżami ze stali, betonu i szkła powstają ogromne wieże z drewnianych palet – to ogniska lojalistów w dzielnicach klasy pracującej, budowane dla uczczenia zwycięstwa Anglików nad Irlandczykami w bitwie nad Boyne w 1690 roku. Sięgające czasem ponad 40 m budowle zostają podpalone podczas hucznej celebracji o północy z 11 na 12 lipca, co często doprowadza do kolejnych sporów między katolikami a protestantami. Na zdjęciach kolejno: 1/ Pracownicy społeczni i wolontariusze wizytują jedno z wielu ognisk w okolicy Greater Shankill; 2/ Grupa młodzieży brytyjskiej z północnego Belfastu zaangażowana w budowanie ognisk podczas wizyty w Siege Museum w Londonderry zapoznaje się z historią powstania Irlandii Północnej; 3/ Jeden z najmłodszych Brytyjczyków na Upper Shankill w Belfaście zaangażowany w budowę wieży z palet; 4/ Przy każdym ognisku na kilka tygodni przed 12 lipca organizowana jest straż, która czuwa w specjalnie zbudowanych drewnianych domkach, by za dnia lub w nocy irlandzcy republikanie nie podpalili drewna przed planowaną datą; 5/ 14-letni Ryan mieszka w północnym Belfaście, buduje ogniska od sześciu lat, w dni powszednie poświęca na to ok. siedmiu godzin dziennie, a w weekendy całe dnie; 6/ Jedna z wież w dzielnicy Upper Shankill na kilka godzin przed jej podpaleniem; 7/ Sandy Row, centrum Belfastu: na dwa tygodnie przed datą obchodów ktoś ze strony irlandzkich republikanów podpalił konstrukcję z kilkuset palet zbieranych od kilku miesięcy. 25 czerwca 2015 – 12 sierpnia 2016.