3 z 10

Greatest Maasai Mara Photographer of the Year - nagrodzono najlepsze zdjęcia wykonane w słynnym afrykańskim rezerwacie przyrody

"Droplets", fot. Andrew Liu (USA). Finalista The Greatest Maasai Mara Photographer of the Year

<br><br>

"Znaleźliśmy Short-Taila wylegującego się tuż po wschodzie słońca. Po tym jak napił się z pobliskiej kałuży, mogliśmy sfotografować wodę spływającą z jego grzywy i brody".
"Droplets", fot. Andrew Liu (USA). Finalista The Greatest Maasai Mara Photographer of the Year

"Znaleźliśmy Short-Taila wylegującego się tuż po wschodzie słońca. Po tym jak napił się z pobliskiej kałuży, mogliśmy sfotografować wodę spływającą z jego grzywy i brody".
Facebook
Tweet
Google
"Little Mush", fot. Vicki Jauron (USA). Finalista The Greatest Maasai Mara Photographer of the Year

<br><br>

"Widzieliśmy tę lwicę kilka dni wcześniej i podejrzewaliśmy, że była matką, która polowała, a młode gdzieś ukryła. Po kilku dniach w końcu ją wytropiliśmy z młodymi. Był piękny poranek, tata był w pobliżu, chłonąc słońce, podczas gdy mama i jej siostra zabrały młode na spacer. W pobliżu było bardzo mało pojazdów, więc miała możliwość swobodnego poruszania się".
"Leaning Towers" autorstwa Abderazaka Tissoukai (ZEA). Finalista The Greatest Maasai Mara Photographer of the Year

<br><br>

"Z czasem zrozumiałem, że najlepsze zdjęcia dzikiej przyrody to te, które pokazują emocje, które często są wynikiem interakcji między dwoma lub więcej zwierzętami. Mój doświadczony przewodnik i ja wielokrotnie omawialiśmy ten temat, aby upewnić się, że jego wizja jest zgodna z moją. Szczęście było po naszej stronie, gdy skrzyżowaliśmy ścieżki z tymi dwoma młodymi żyrafami podczas ich sesji treningowej szyi. Zauważyliśmy, że robiły to w dość przyjazny sposób, aby nie zrobić sobie krzywdy, ponieważ moment siły generowany przez ruch ich długich szyj mógłby rzeczywiście być szkodliwy w prawdziwych sytuacjach walki. Kiedy któraś robiła to za mocno, niemal natychmiast następowała chwila troski i czułości, jakby to był ich własny sposób powiedzenia przepraszam".
"Droplets", fot. Andrew Liu (USA). Finalista The Greatest Maasai Mara Photographer of the Year

<br><br>

"Znaleźliśmy Short-Taila wylegującego się tuż po wschodzie słońca. Po tym jak napił się z pobliskiej kałuży, mogliśmy sfotografować wodę spływającą z jego grzywy i brody".
"The Probing Eyes", fot. Ashisha Ranjana (ZEA). Finalista The Greatest Maasai Mara Photographer of the Year

<br><br>

 "To było piękne poranne safari w Maasai Mara. Nasz przewodnik zdecydował się zabrać nas do Topi Pride, ponieważ widziano tam lwy wędrujące po swoim terytorium w poszukiwaniu jedzenia. Zauważyliśmy młode u podnóża wzgórz. Czekaliśmy ponad 45 minut, zanim mogliśmy zobaczyć stado lwic zbliżających się do swoich młodych. Ustawiliśmy nasz pojazd blisko mrowiska, mając nadzieję, że lwice wejdą na nie, a młode podążą za nimi. Okazało się, że mieliśmy rację i kiedy jedna z lwic podeszła do swoich młodych, mieliśmy swój moment, w którym zrobiliśmy kilka zdjęć z bliska w ciepłym porannym słońcu".
"Glowing Serval" autorstwa Vrinda Bhatnagar (Indie). Finalista The Greatest Maasai Mara Photographer of the Year

<br><br>

"Patrzyliśmy, jak ten serwal obserwuje okolicę, by upolować mysz. Potem stał zadowolony przez kilka minut, gdy wczesne poranne słońce oświetlało jej futro od tyłu, tworząc wokół niej świecącą aureolę".
"Sunrise Crossing", fot.  Charlie Wemyss-Dunn (USA). Finalista The Greatest Maasai Mara Photographer of the Year

<br><br>


"Nasz przewodnik zachęcał do szybkiego opuszczenia obozu wczesnym rankiem, ponieważ wcześniej widzieliśmy ogromne stado chętne do wieczornej przeprawy. Zanim dotarliśmy do rzeki, zadzwonił telefon z innego pojazdu, że ogromne stado właśnie zaczęło się przeprawiać na przejściu Miti Moja. Gdy dotarliśmy na miejsce, przywitała nas scena, której nigdy nie zapomnę. Ogromne stado gnu pędziło w dół brzegu, a czerwona poświata doskonałego wschodu słońca przeszywała niebo. Byliśmy jednym z zaledwie trzech pojazdów po obu stronach, które mogły podziwiać tę epicką scen".
"Inseparable", fot. Andrew Liu (USA). Finalista The Greatest Maasai Mara Photographer of the Year

<br><br>


"Po godzinie spędzonej na obserwowaniu młodych, w końcu zauważyły naszą ciężarówkę i postanowiły przyjść pozwiedzać. Uchwyciłem ten obraz, gdy torowały sobie drogę w naszym kierunku wzdłuż ścieżki".
"Danger out of Dawn", fot. Silka Hullmann (Niemcy). Finalistka  The Greatest Maasai Mara Photographer of the Year

<br><br> 


"Niemal natychmiast po opuszczeniu obozu natknęliśmy się na grupę trzech lwic przechadzających się po pokrytej jeszcze rosą trawie w poszukiwaniu zdobyczy. Mając nadzieję, że koty będą jeszcze nieco aktywne we wczesnych godzinach porannych i że uda nam się zrobić zdjęcia w dobrym świetle, podążyliśmy za nimi wzdłuż rzeki Mara. Nagle, zaskoczona zagrożeniem od strony krwisto-pomarańczowego świtu, grupa gnu pobiegła prosto na nas i zniknęła w nicości. Zostaliśmy nagrodzeni: poranne słońce i pył sawanny nadały tej krótkiej chwili piękną grę kolorów i niemal mistyczny nastrój".
"Stretch", fot. Kunala D Shah (Kenia). Finalista The Greatest Maasai Mara Photographer of the Year

<br><br>

"Obserwowanie Nalangu zabijającej impalę tego popołudnia było niesamowite. Jednak ze względu na jej rozmiar nie była w stanie zanieść jej młodemu. Wróciła więc do kryjówki i przyprowadziła go ze sobą. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że mogę uzyskać niesamowite ujęcie, gdy będzie wracać. Szybko popędziliśmy na dno koryta rzeki i czekaliśmy. Ona nie tylko przeszła obok, ale rozciągnęła się i spojrzała w naszą stronę".
"Hallelujah", fot. Preeti i Prashanta Chacko (Kenia). Zwycięzcy The Greatest Maasai Mara Photographer of the Year

<br><br>

Spędziliśmy sporo czasu z małą grupą żyraf, co było zrozumiałe ze względu na wybryki młodego osobnika, który chętnie badał otoczenie w rozsądnej odległości od swojej matki. Nasz przewodnik Jackson doradził nam, by być przygotowanym, gdy cielę wróci do matki, gdyż zwykle kończy się to czymś niezapomnianym do sfotografowania. Tto, co się wydarzyło, przerosło nasze oczekiwania, a bąkojady wydawały się nam niczym anioły śpiewające Alleluja!