Fotografowanie

Wyniki testu:
Jakość obrazu:
7
Ergonomia:
7.5
Cena / Jakość:
6
Wydajność:
7
Funkcjonalność:
6.5
Marka:
Fujifilm
Nasza ocena:

80%

Najnowsza, czwarta już odsłona popularnego modelu X100, to połączenie dobrze znanej już stylowej konstrukcji i zaawansowanych możliwości topowych bezlusterkowców producenta. Czy X100F to kompakt idealny?

Autor: Michał Chrzanowski

6 Marzec 2017
Artykuł na: 49-60 minut
Spis treści

Fotografowanie

Użytkownicy poprzedniej generacji kompaktu często narzekali na nie najlepszą wydajność i ogólną szybkość działania. W przypadku X100F poprawę odczujemy już przy pierwszym włączeniu aparatu. Aparat startuje naprawdę błyskawicznie! X100F na uruchomienie potrzebuje zaledwie 0,4 sekundy - również z aktywowaną opcją zwiększonej wydajności. Nieco dłużej trwa wybudzanie - 0,7 sekundy i  w efekcie często wolimy po prostu szybko wyłączyć i włączyć aparat.

Opóźnienia podczas zmiany parametrów, nawigowania po kartach menu czy przeglądania zdjęć w ogóle nie występuje. Poza tym X100F wyjątkowo szybko reaguje na ruch pokręteł oraz wybieranie przycisków, a wprowadzone zmiany są natychmiastowo prezentowane. Dobrze wypada także przełączanie obrazu między ekranem a wizjerem - aparat potrzebuje około pół sekundy.

Fujifilm poprawia także osiągi trybu seryjnego. Poprzednikiem byliśmy w stanie wykonać dokładnie 6 kl./s (około 20 plików RAW w serii). Teraz nowy X100F zapewnia aż 8 kl./s, czyli tyle samo co flagowy X-T2 (bez podłączonego gripu VPB-XT2 zwiększającego wydajność). Lepiej radzi sobie także bufor, który oczyszczany jest szybko i co ważniejsze nie blokuje podglądu oraz innych funkcji aparatu.

Podczas testów użyliśmy nośnika SDXC UHS-II U3. Warto jednak pamiętać, że łączna liczba zarejestrowanych klatek może być inna, gdyż jest uzależniona od karty pamięci, fotografowanego obiektu oraz wybranych ustawień aparatu.

Fujifilm słynie z licznych aktualizacji, które poprawiają wydajność aparatów i często wprowadzają nowe funkcje. Niestety od początku istnienia serii X producentowi nie udało się naprawić - wydawać by się mogło - dosyć prostego systemowego błędu związanego z numeracją plików. Mowa oczywiście o znienawidzonym przez użytkowników Fujifilm komunikacie „zabrakło numerów dla zdjęć“. W praktyce oznacza on, że aparat doszedł już do maksymalnego oznaczenia 999-9999 i nie jest w stanie automatycznie rozpocząć cyklu od nowa. Liczba ta wydaje się ogromna i trudna do osiągnięcia. Niestety Fujifilm na każdej z kart pamięci tworzy odpowiednie foldery, dlatego też przy częstej wymianie nośników można szybko dobić do wspomnianego limitu.

Aby rozwiązać ten problem należy włożyć nową kartę, sformatować ją w aparacie, a później wznowić numerację plików w menu. Jest to więc bardzo irytująca czynność, która zajmuje dłuższą chwilę. W efekcie ten systemowy błąd może nas kosztować sporo nerwów. Nawet nie chcemy sobie wyobrażać sytuacji, w której podczas realizacji zlecenia na ekranie aparatu pojawia się taki komunikatu. A musimy podkreślić, że występuje on także we flagowych modelach X-Pro2 i X-T2.

Nowy X100F to także zupełnie nowy akumulator NP-W126S o pojemności 1260mAh. Pełne naładowanie nowego akumulatora zajmuje około półtorej godziny. Zoptymalizowano też pobór energii dzięki czemu przy normalnym użytkowaniu (wizjer optyczny) udało nam się wykonać prawie 400 zdjęć. W momencie fotografowania przy pomocy elektronicznego celownika lub ekranu LCD uchwyciliśmy w granicach 250-300 ujęć. Tak więc jeśli mamy przed sobą cały dzień zdjęciowy, to radzimy zaopatrzyć się w drugi akumulator.

Warto także zaznaczyć, że poza standardowym sposobem ładowania, Fujifilm daje także możliwość naładowania baterii poprzez gniazdo USB. Dzięki temu użytkownicy X100F będą w stanie jednocześnie naładować dwa akumulatory. Oba rozwiązania stosunkowo rzadko występują w standardzie oferowanym przez producentów.

We wnętrzu X100F znajdziemy tę samą co u poprzednika mechaniczną migawkę centralną, która została umieszczona w pobliżu przysłony. Niewątpliwą zaletą takiego rozwiązania jest między innymi możliwość synchronizacji lampy błyskowej z bardzo krótkimi czasami naświetlania. Migawka pozwala na pracę w standardowym zakresie 30 s - 1/4000 s. A więc w tej kwestii producent nie zdecydował się na zmiany.

Jeżeli natomiast 1/4000 sekundy to wciąż mało, zawsze możemy uruchomić elektroniczną migawkę z czasem naświetlania wynoszącym 1/32 000 sekundy. Należy jednak pamiętać, że jej użycie wiąże się z dwoma kwestiami. Po pierwsze, może dać się we znaki efekt rolling shutter. Po drugie, w tym trybie funkcje lampy błyskowej zostają zablokowane - niezależnie od wybranego czasu naświetlania.

Wygląda więc na to, że fotografowanie w mocnym słońcu z szeroko otwartą przysłoną przestaje już być problemem. Zwłaszcza, że aparat - podobnie jak jego wcześniejsze odsłony - został wyposażony w filtr ND, który obniża ekspozycję o 3 EV. Dzięki temu będziemy w stanie wydłużyć czas naświetlania i osiągnąć efekt rozmycia ruchu.

Dobrze zoptymalizowana funkcja Auto ISO to skarb, który niejednokrotnie pomaga w szybkim fotografowaniu. Jednak jest jeden warunek - automatyka powinna odpowiednio dobierać czułość matrycy, tak by niepotrzebnie nie podbijać ISO w dobrych warunkach oświetleniowych.

Aparaty Fujifilm są pod tym względem jednymi z lepszych na rynku, a X100F tylko to potwierdza. Producent daje nam możliwość wyboru aż trzech ustawień Auto ISO, które możemy zapisać według swoich preferencji. Dla każdego z wariantów precyzyjnie określimy dolną (ISO 200) i górną (ISO 12 800) wartość czułości oraz czas otwarcia migawki (zakres 1/4-1/500 s), dzięki czemu mamy pewność, że nie zejdziemy poniżej wybranej wartości.

Podczas przeprowadzonego testu automatyczne ustawienia zakresu ISO sprawdziły się wyjątkowo dobrze. Proponowane przez Fujifilm opcje zdecydowanie ułatwią pracę w zmiennych i wymagających warunkach oświetleniowych. Tak naprawdę w większości sytuacji, gdy zdecydujemy się na użycie pełnej automatyki ISO, uzyskamy bardzo dobre rezultaty.

W nowym X100F - podobnie jak we flagowcach Fujifilm - wreszcie znajdziemy centralnie ważony pomiar światła. Łącznie mamy więc do wyboru cztery tryby: pomiar rozszerzony (multi), matrycowy (uśredniony), punktowy i centralnie ważony. Poszczególne pomiary światła radzą sobie dobrze, choć wygląda na to, że aparat faworyzuje najjaśniejsze partie kadru. Z jednej strony ustrzeżemy się prześwietleń. Jednak tym samym otrzymamy lekko niedoświetlone zdjęcia.

od lewej: pomiar multi,centralnie ważony, punktowy, uśredniony 

Niemniej jednak największe zmiany zauważymy podczas automatycznego ustawiania ostrości. Poprzednik oferował szybki, ale nie wybitny układ AF składający się z 49 punktów. Teraz mamy do czynienia z dużo bardziej zaawansowanym rozwiązaniem. W X100F wykorzystano bowiem system autofokusa zaczerpnięty z flagowych modeli Fujifilm. Tak więc otrzymujemy 91 pól (w układzie 13x7), z których aż 49 to punkty detekcji fazy (na poniższej grafice są zaznaczone jako większe kwadraty). Ponadto pokrywają one około 40% całego kadru - 75% w pionie i 50% w poziomie. Do tego widok pól możemy rozszerzyć do 325 punktów AF (w układzie 25x13), co pomaga w precyzyjnym ustawianiu ostrości. W dodatku jesteśmy także w stanie kontrolować wielkość ramki autofokusa. W tym celu wystarczy wcisnąć joystick i obrócić tylne pokrętło.

od góry: układ standardowy, układ rozszerzony

Usprawnienia w tej dziedzinie widać od razu. Autofokus radzi sobie rewelacyjnie, zwłaszcza w dobrych warunkach oświetleniowych, gdzie jest wyjątkowo precyzyjny i szybki. Czas przeostrzania z planu dalekiego na bliski w trybie pojedynczym wyniósł 0,3 sekundy, zaś wyostrzenie obiektów znajdujących się w podobnej odległości zajęło około 0,2 sekundy. Nieco słabiej wygląda sytuacji w momencie fotografowania w ciemniejszych pomieszczeniach, gdzie szybkość autofokusa zauważalnie spada. Poza tym zdarza mu się nie trafić z poprawnie ustawioną ostrością. Jednak tu z pomocą przyjdzie lampka wspomagająca AF, która efektywnie doświetli fotografowany obiekt - w maksymalnej odległości 4 metrów.

Niestety nie wszystkie rozwiązania zostały zaimplementowane z flagowego X-T2. W ustawieniach aparatu nie znajdziemy opcji pozwalających na precyzyjną regulację charakterystyki działania systemu AF w trybie ciągłym. Jednak jest to jak najbardziej zrozumiałe, ponieważ kompakt Fujifilm został zaprojektowany do zupełnie innych celów niż fotografowanie szybko zmieniającej się akcji.

Niemniej jednak nowy system autofokusa poprawia także wydajność pracy w trybie ciągłym. Do wyboru będziemy mieć AF strefowy i szeroki ze śledzeniem (oba posiadają możliwość wyboru obszarów ostrości). Pierwszy umożliwia nam wybór jednego z trzech zbiorów pól autofokusa (3x3, 5x5 i 7x7), którymi możemy szybko i precyzyjnie sterować za pomocą joysticka. Tak więc ta opcja powinna przypaść do gustu między innymi fotografom miejskim.

strefy autofokusa (3x3, 5x5 i 7x7)

Drugi natomiast jest kombinacją zwykłego trybu szerokiego i trybu śledzenia z przewidywaniem położenia wyostrzonego obiektu. Funkcja ta umożliwia utrzymanie ostrości na obiekcie - niezależnie od tego, w jakim kierunku się porusza. Działa ona poprawnie, choć nie możemy oczekiwać cudów. Wprawdzie aparat poprawnie ustawiał ostrość, jednak kilkukrotnie zdarzyło mu się zgubić śledzony obiekt - zwłaszcza, gdy ten szybko i niejednostajnie poruszał się w kadrze lub na moment wychodził poza plan fotograficzny.

Na pokładzie X100F znajdziemy także wykrywanie twarzy oraz autofokus z detekcją oka (możemy wybierać priorytet dla lewego, bądź prawego oka). O ile system wykrywania twarzy radzi sobie dobrze, to większe problemy napotkamy w przypadku wykrywania oka. Tu aparat często się gubi i nie do końca jest w stanie poradzić sobie, gdy fotografowana osoba ma założone okulary - i nie mamy tu na myśli przeciwsłonecznych modeli.

Jak na rasowy kompakt przystało, X100F został wyposażony we wbudowaną lampę błyskową, która podczas testów poradziła sobie całkiem sprawnie. Pomimo małych rozmiarów palnika, błysk równo wypełnił plan fotograficzny. Oczywiście jest zauważalny spadek oświetlenia na brzegach kadru - wynosi 54%, co w przeliczeniu daje różnicę 1 EV - jednak jest to naturalne zjawisko dla tego typu konstrukcji. Tak więc lampa X100F w pełni wystarczy do lekkiego doświetlenia fotografowanej sceny - w odległości maksymalnie 3 metrów.

odległość 1 metr od aparatu

odległość 2 metry od aparatu

odległość 3 metry od aparatu

Dodaj ocenę i odbierz darmowy e-book
Digital Camera Polska
Spis treści
Skopiuj link

Autor: Michał Chrzanowski

Stały bywalec naszego laboratorium. Ciągle patrzy na świat przez różne ogniskowe oraz przemierza miasta i wioski obwieszony sprzętem fotograficznym. Uwielbia stylowe aparaty, a także eleganckie i funkcjonalne akcesoria. Ma słabość do monochromu i suwaków w programie Lightroom, po godzinach – do literatury faktu i muzyki country.

Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Leica SL3 - test praktyczny i zdjęcia przykładowe [RAW]
Leica SL3 - test praktyczny i zdjęcia przykładowe [RAW]
Ta sama niemiecka precyzja, ale teraz z 60 Mp na pokładzie, szybszym autofokusem i odchylanym wyświetlaczem. Sprawdziliśmy, jak Leica SL3 spisuje się w praktyce.
21
Canon EOS R8 - test aparatu
Canon EOS R8 - test aparatu
Najnowsza kompaktowa pełna klatka Canona przełamuje schemat tego, co może oferować aparat dla amatorów. Specyfikacja zapożyczona z wyższego modelu R6 Mark II i przystępna cena...
41
Fujifilm X100VI - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Fujifilm X100VI - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Szósta generacja jednego z najbardziej oryginalnych aparatów na rynku wprowadza do serii stabilizowaną matrycę o wysokiej rozdzielczości 40 Mp. To nowe możliwości kadrowania i pracy ze...
31
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (3)