Smartfon, czyli powrót do korzeni fotografii - rozmowa z Michałem Koralewskim

Fotografia mobilna wciąż przez wielu traktowana jest z przymrużeniem oka, a mimo to twórcy fotografujący smartfonem wystawiają swoje prace w galeriach i często radzą sobie lepiej od swoich "profesjonalnych" kolegów. O fenomenie tego nurtu rozmawiamy z założycielem grupy "Mobilni", Michałem Koralewskim.

Autor: Maciej Luśtyk

9 Czerwiec 2016
Artykuł na: 6-9 minut

Co sprawiło, że zainteresowałeś się fotografią mobilną?

Michał Koralewski: Przypadek. Na jeden z wyjazdów wakacyjnych zapomniałem zabrać lustrzanki. Miałem przy sobie tylko smartfona, więc chcąc nie chcąc musiałem robić zdjęcia za jego pomocą. Z czasem fotografowanie smartfonem stało się dla mnie doskonałą terapią i odskocznią od obrazów, którymi zajmowałem się na co dzień w banku zdjęć. Nieostre, zaszumione, pokryte toną filtrów i tekstur zdjęcia mobilne okazały się dla mnie niejako powrotem do korzeni fotografii - do budowania kadru za pomocą kompozycji, światła i opowieści ukrytej za obrazem. Zacząłem interesować się tym światem, poznałem znakomitych twórców z tego nurtu, potem założyłem pierwszą w Polsce grupę entuzjastów fotografii mobilnej Mobilni. I tak już zostało.

fot. Michał Koralewski

W czym smartfon jest lepszy od konwencjonalnego aparatu fotograficznego?

To sprawa bardzo subiektywna, która nie daje podstaw do jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Dla mnie tą przewagą jest fakt, że smartfona mam zawsze przy sobie, dzięki czemu mogę zrobić zdjęcie za każdym razem gdy widzę coś wartego uwagi. Potrzebuję dosłownie 2-3 sekund, żeby wyciągnąć telefon z kieszeni, włączyć tryb fotograficzny i zrobić zdjęcie - bez czekania na rozruch i konieczności kombinowania z ustawieniami. Ta szybkość i automatyka działania pozwalają mi skupić się na poszukiwaniu kadrów wartych sfotografowania.

Cenię sobie też niewielki rozmiar urządzenia. Smartfony z łatwością mieszczą się w kieszeni i pozwalają na bezproblemową obsługę jedną ręką. Poza tym, są dyskretne - nie zwracają uwagi podczas fotografowania na ulicach, co bardzo ułatwia rejestrowanie życia miasta bez zaburzania jego atmosfery. Istotne znaczenie ma dla mnie także to, że właściwie wszystkie potrzebne narzędzia mam od razu pod ręką: aparat fotograficzny, mobilne studio, za pomocą którego mogę dokonać korekty zdjęcia, dostęp do dysku archiwizacyjnego w chmurze, łączność z mediami społecznościowymi itp. Bez konieczności noszenia kabli, laptopa i kilogramów sprzętu.

fot. Michał Koralewski

Czy korzystasz z dodatkowych akcesoriów, rozbudowujących możliwości smartfona (obiektywy, uchwyty, lampy, itp.)?

Na co dzień nie korzystam z dodatkowych akcesoriów. Mam w domu obiektywy do smartfona, obudowę do zdjęć podwodnych, zdalny samowyzwalacz i parę innych rzeczy, ale nie za bardzo przydają  się przy fotografowaniu miasta. Od kilku lat leżą i się kurzą. Za bardzo cenię sobie niewielkie rozmiary smartfona i brak konieczności podłączania dodatkowych akcesoriów, żeby zdecydować się na korzystanie z innych gadżetów. Choć myślę o tym, żeby kupić mały statyw z magnesem w nóżkach. Często brakuje mi takiego sprzętu.

Przez wielu fotografia mobilna wciąż traktowana jest z przymrużeniem oka. Jak zmienia się to podejście?

Dla mnie jest to zupełnie niezrozumiałe. Fotografia to fotografia, bez znaczenia czy uprawiam ją przy pomocy profesjonalnej lustrzanki, aparatu analogowego czy smartfona. To tylko sprzęt, który w fotografii powinien być jak najbardziej niewidoczny. Liczy się to, co znajduje się 10 centymetrów za obiektywem - fotograf ze swoim doświadczeniem, umiejętnościami, wrażliwością i podejściem do tematu. Prawdziwy artysta stworzy dzieło sztuki nawet kamerą otworkową zrobioną z pudełka po butach.

Liczy się to, co znajduje się 10 centymetrów za obiektywem - fotograf ze swoim doświadczeniem, umiejętnościami, wrażliwością i podejściem do tematu

Magia megapikseli, wielkości obiektywu i kultowej marki sprawia, że ludzie zaczynają patrzeć na zdjęcia przez pryzmat sprzętu, z góry zakładając, że fotograf zrobił świetne zdjęcie dlatego, że ma świetny aparat fotograficzny. To trochę tak, jakby smak potraw oceniać na podstawie garnków, w jakich zostały przyrządzone.

Zakładając trzy lata temu grupę Mobilni, chciałem udowodnić, że fotografia wykonana za pomocą smartfona ma prawo się podobać, ma prawo zawisnąć w galerii sztuki, a jej autor może cieszyć się takim samym uznaniem jak jego kolega, który fotografuje "profesjonalnym" aparatem. I myślę, że w dużej mierze ten zamysł się udał. Jako grupa Mobilni zorganizowaliśmy kilkanaście wystaw fotograficznych w całej Polsce i poza granicami kraju, braliśmy udział w warsztatach fotograficznych, wykładach, organizowaliśmy spotkania plenerowe, konkursy, itp.

fot. Michał Koralewski

Dziś fotografują wszyscy, a w natłoku zdjęć odbiorcom umyka sporo, również wartościowych projektów. Na taki los narażonych jest wielu autorów skupiających się na fotografii mobilnej, którzy swoimi pracami dzielą się głównie za pośrednictwem mediów społecznościowych. Co robić, by zwrócić na siebie uwagę?

To prawda, media społecznościowe i w ogóle Internet sprawiają, że każdego dnia jesteśmy bombardowani tysiącami obrazów. Autorom coraz trudniej przebić się ze swoją sztuką do świadomości odbiorców, a odbiorcom coraz trudniej wyłowić ze strumienia danych te najbardziej wartościowe projekty. Na pewno jednym ze sposobów jest udział w międzynarodowych konkursach fotograficznych - wygrana w jednym z najbardziej prestiżowych konkursów, takich jak Mobile Photography Awards lub IPPAwards zdecydowanie pomaga w rozwoju kariery fotograficznej. Innym pomysłem jest przygotowanie odbitek swoich zdjęć i zorganizowanie lokalnej wystawy. Wbrew pozorom, nie jest to ani trudne ani kosztowne, a takie fotografie obejrzane "na żywo" pozostają w świadomości odbiorców na dłużej i mają większą wagę niż zdjęcia w mediach społecznościowych.

Czy fotografia mobilna może być źródłem zarobku?

Oczywiście, że może. Tuż za zachodnią granicą naszego kraju rynek komercyjny oparty na fotografii mobilnej funkcjonuje znakomicie. Powstają agencje marketingowe, które zajmują się budowaniem wizerunku marek głównie poprzez zdjęcia publikowane przez tzw. influencerów na Instagramie, Facebooku, Snapchacie i innych platformach. To tani, szybki i skuteczny sposób na dotarcie ze swoim przekazem do setek tysięcy odbiorców.

fot. Michał Koralewski

Ten trend powoli daje się zauważyć także w naszym kraju - światowe koncerny (ale także firmy lokalne) dostrzegają potencjał polskiego Instagrama, wyszukując tam wpływowych fotografów i blogerów i zlecając im promocję marki. Skala zjawiska i poziom zarobków mocno odstaje od tego, jak to wygląda w Niemczech czy Francji, ale powoli, małymi kroczkami dojdziemy i do tego.

Jak według ciebie będzie kształtować się przyszłość tej dziedziny fotografii?

Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Nie jestem wizjonerem i zwykle nie zastanawiam się nad tym jak będzie wyglądała przyszłość fotografii mobilnej. Dla mnie to tylko sprzęt, a ten, jak można zaobserwować, z roku na rok staje się coraz bardziej doskonały. Więcej megapikseli, lepsza jasność obiektywu, szybsza migawka, bardziej precyzyjne ostrzenie - tego możemy być pewni. A co więcej? Czas pokaże.

SYLWETKA AUTORA

Michał Koralewski - laureat wielu międzynarodowych konkursów fotografii mobilnej, zdobywca tytułu fotografa roku w prestiżowym konkursie IPP AWARDS 2015. Jego zdjęcia wystawiane były w galeriach sztuki w Nowym Jorku, San Francisco, Londynie i Toronto, a także w kilku galeriach w Polsce. Pomysłodawca i jeden z założycieli grupy entuzjastów fotografii mobilnej “Mobilni”.

Autor poprowadzi całodniowe warsztaty fotografii mobilnej Samsung Photo Academy!, które odbędą się już w przyszły piątek, 17 czerwca 2016 roku. Więcej informacji i formularz zgłoszeniowy znajdziecie tutaj.

Więcej zdjęć autora znajdziecie na Instagramie i pod adresem michalkoralewski.com.

 

Skopiuj link

Autor: Maciej Luśtyk

Redaktor prowadzący serwisu Fotopolis.pl. Zafascynowany nowymi technologiami, choć woli fotografować analogiem.

Komentarze
Więcej w kategorii: Wywiady
Maciej Taichman: "Jestem uzależniony od tworzenia obrazu i nie umiem od tego odejść. Parę razy nawet próbowałem."
Maciej Taichman: "Jestem uzależniony od tworzenia obrazu i nie umiem od tego odejść. Parę razy...
O poszukiwaniu sprzętu idealnego, pogoni za jakością, współczesnych realiach rynkowych i o tym czy średni format może zastąpić profesjonalną kamerę filmową, rozmawiamy z Maciejem Taichmanem -...
51
Viviane Sassen: "Kiedy fotografuję, jestem naprawdę tu i teraz"
Viviane Sassen: "Kiedy fotografuję, jestem naprawdę tu i teraz"
O jej najnowszej retrospektywie, stagnacji i rozwoju na fotograficznej drodze, a także o tym, co irytuje ją w branży modowej, rozmawiamy z jedną z najważniejszych współczesnych artystek...
22
Odnaleźć piękno w fotografii wnętrz. Jak PION Studio zbudowało swoją pozycję na światowym rynku
Odnaleźć piękno w fotografii wnętrz. Jak PION Studio zbudowało swoją pozycję na światowym rynku
Fotografował dla Hermèsa, Amour, NOBU, PURO i innych luksusowych marek oraz hoteli. O ciemnych i jasnych stronach tej branży, ulubionych aparatach oraz kulturze pracy w Polsce i na świecie...
23
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (10)