"Opowieści z krypty" - Skąd wiadomo co jest dobre. Czyli jak mieć własne zdanie. Dlaczego nie warto [prawie] nikogo słuchać?

Autor: Wojtek Tkaczyński

13 Styczeń 2013
Artykuł na: 4-5 minut
Zachęcamy do lektury felietonu Wojtka Tkaczyńskiego, który jak zwykle zastanawia się nad doskonaleniem swojej pasji jaką jest fotografia.

Jak zwykle w okolicy Sylwestra i Nowego Roku postanowiłem zrobić podsumowanie i plan. Zacząłem od przeczytania wszystkich "opowieści z krypty", które napisałem w 2012. No i, szczerze mówiąc, się załamałem. Bo przecież wszystkie te felietony są dokładnie o tym samym... Może zmienia się forma, ale ich istota dotyczy jednego. No cóż, każdy ma prawo do własnej idée fixe.

Ochota na tworzenie planu na ten rok przeszła jak ręką odjął. Postanowiłem więc wykorzystać czas na sprawdzenie, co u moich ulubionych artystów. Taki, na przykład, Beck Hansen. Ostatnią płytę wydał parę lat temu. Co robi teraz? Każdy z nas, chyba, ma takie swoje ulubione osoby, których poczynania śledzi.... Więc, szukam nowych wiadomości o Becku i co widzę? Że właśnie ukazała się płyta "Philip Glass: Rework" zawierająca współczesne remixy utworów Philipa Glassa. I że Beck był koordynatorem tego projektu. Zaprosił kilku uznanych nowoczesnych muzyków (Amon Tobin, Dan Deacon, Memory Tapes..) i wspólnie ze świetnym producentem Hectorem Castillo zrobili album mający być hołdem na 75-te urodziny Glassa. Dlaczego tyle piszę o tym wydawnictwie? Bo jest, moim zdaniem, bardzo symptomatyczne. Po pierwsze: pokazuje (tak jak wypowiedzi biorących udział w jego powstaniu artystów), że nie można zasklepiać się w swojej działce. Że trzeba mieć oczy otwarte na wszystko, co dzieje się w koło. Nawet jeśli chodzi o coś tak abstrakcyjnego jak muzyka nowoczesna, to współczesny popowy artysta może tam znaleźć inspirację dla własnej twórczości. Po drugie - ale to raczej uwaga dla naszych rodzimych miłośników muzyki poważnej - jest dowodem na znaczenie obecności Glassa w dzisiejszej kulturze. Tak, tak, panowie. Oprócz ścieżki do Koyaanisquatsi napisał on jeszcze sporo ważnych utworów...

Freddie Mercury, pytany dlaczego utwory Queen są tak różnorodne, powiedział kiedyś, że lubi przyglądać się nowym rzeczom w różnych rejonach sztuki a potem dodawać to do swojej muzyki. To chyba klucz do rozwoju. Trzeba stale się rozglądać. Szukać nowych rzeczy. Czytać, słuchać, zwiedzać. Tylko w ten sposób można poprawić swoje zdjęcia. Technika jest naprawdę mniej ważna. Oczywiście, sprzęt i pewne umiejętności techniczne są niezbędne, żeby umieć wyrazić swoje myśli na zdjęciu. Ale nie można do tego przykładać nadmiernego znaczenia.

Popularność wszelkiego rodzaju portali oceniających zdjęcia wynika właśnie z tego. Umiemy robić zdjęcia o ładnej powierzchni, ale nie jesteśmy w stanie wejść głębiej. Szukamy potwierdzenia dla swoich prac, bo sami nie jesteśmy pewni czy mówią one coś konkretnego. To samo dzieje się na internetowych forach. Piszemy o zdjęciach zamiast je pokazywać i oglądać... A przecież nasze zdjęcia nie muszą być "dobre". Mają tylko pokazywać dokładnie to o czym chcemy powiedzieć. Jedyną instancją do ich oceny jesteśmy my sami. Jeżeli już masz pomysł - rób zdjęcie tak długo aż będzie na nim widać twoje założenia.

W jednym z ostatnich wywiadów znakomity (choć nie mój ulubiony) saksofonista Jan Garbarek opowiadał o swoim najważniejszym nauczycielu. George Russel zostawiał młodym muzykom dużo swobody i - co najważniejsze - przekonywał ich, że w muzyce nie ma błędów, że wszystko zależy od koncepcji artysty i obranej przez niego drogi. Warto sobie przyswoić tę opinię i przyłożyć ją również do fotografii: nie ma "błędnych" zdjęć. Są tylko takie, które nie do końca pokazują stojącą za nimi ideę. I nad tym trzeba pracować. A nie nad techniką dla samej techniki.

Chciałem napisać felieton inny niż zawsze. Znalazłem kilka cytatów ze świata muzyki. Ale widzę, że efekt jest taki, jak ostatnio... Cóż, może taki już los felietonisty. W każdym odcinku przekonywać świat do swoich racji. Powodzenia w 2013. Udanych zdjęć

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Fotofelietony
Sergey Ponomarev – misja fotografa została spełniona
Sergey Ponomarev – misja fotografa została spełniona
Zdjęcie roku, to bez wątpienia ogromne wyróżnienie. Dla mnie jednak królową nagród prasowych jest pierwsze miejsce za reportaż w kategorii „General news”.
0
Kinowska: „Zdjęcie roku World Press Photo wkurza”
Kinowska: „Zdjęcie roku World Press Photo wkurza”
Zdjęcie Warrena Richardsona, uznane przez Jury za najlepsze zdjęcie prasowe roku 2015, denerwuje i wyprowadza z równowagi. Z kilku powodów.
0
Lifelogging - przyszłość, czy zmora fotografii?
Lifelogging - przyszłość, czy zmora fotografii?
Podczas gdy największe firmy w ostatnim czasie na nowo rozpętują wojnę na megapiksele, swojego rodzaju rewolucja w fotografii może nadejść nieoczekiwanie ze strony urządzeń przeznaczonych dla...
0
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (6)